Koniec złotej „francuskiej mafii” w Jastrzębskim Węglu
Po jednym ze swoich najlepszych sezonów w historii zakończonym: mistrzostwem Polski, zdobyciem AL-KO Superpucharu Polski oraz grą w finale Ligi Mistrzów, z klubem pożegnało się sześciu zawodników. W gronie tym byli dwaj zawodnicy, którzy stanowili trzon drużyny i byli jej liderami – Francuzi Stephen Boyer oraz Trevor Clevenot.
– Nie wiem dlaczego, ale pierwszą myśl jaką mam, gdy zamykam oczy, to widzę „francuską mafię” i ten język francuski wszędzie się przewijający. A później, to przede wszystkim super ekipa w szatni i to, co zbudowaliśmy z chłopakami. Myślę, że naprawdę przyjemnie się przychodziło tutaj codziennie trenować i każdy miał swój wkład sukcesy – mówił tuż przed odejściem z klubu Łukasz Wiśniewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla w odpowiedzi na to, jak zapamięta drużynę, z którą sięgnął w minionym sezonie po mistrzostwo Polski.
Niewielu wie, ale on również miał swój udział w tym, że owa „francuska mafia” w Jastrzębskim Węglu w ogóle powstała. Wiśniewski był w świetnej komitywie z Benjaminem Toniuttim z czasów kędzierzyńskich i to on mocno polecał zarządowi Jastrzębskiego Węgla francuskiego rozgrywającego, a z kolei koledze z Francji zachwalał klub. Ben Toniutti przeszedł do Jastrzębia przed sezonem 2021/2022, ale mediach na ten temat wrzało już od grudnia 2020 roku, czyli od momentu kiedy informacja ta pojawiła się w przestrzeni publicznej.
Nie było przypadku również w tym, że kilka miesięcy później dwuletnią umową związał się z klubem atakujący Stephen Boyer.
– Zdecydowałem się na podpisanie kontraktu z Jastrzębskim Węglem, ponieważ wierzę w ten projekt, a dodatkowo będę w nim uczestniczył razem z najlepszym rozgrywającym na świecie – mówił wówczas Boyer, mając na myśli kolegę z reprezentacji, Toniuttiego.
Trzeci w kolejce był Clevenot. To właśnie kapitan Jastrzębskiego Węgla miał ogromny wkład w przekonanie Trevora do gry w jastrzębskich barwach. W roku olimpijskim Clevenot miał już podpisany kontrakt na nowy sezon z tureckim Ziraatem Bankasi Ankara. Ostatecznie wylądował w Jastrzębiu-Zdroju, zastępując Tine Urnauta, który zostawił jastrzębski klub na lodzie i odszedł do Rosji, skuszony ofertą Zenitu Sankt Petersburg. – „Walczyłem” z nim przez cały okres Igrzysk w Tokio, by przyszedł do Jastrzębskiego Węgla. W końcu się udało, co sprawiło mi wielką radość – mówił Toniutti, który dzielił pokój z Clevenot na zgrupowaniach kadry Francji.
Jastrzębski Węgiel od pewnego momentu bardzo upodobał sobie Francuzów. Przed tercetem z minionego sezonu grało tam jeszcze pięciu innych siatkarzy z tego kraju. Guillaume Samica, Nicolas Marechal, Guillaume Quesque, Julien Lyneel i Yacine Louati. I każdy z nich się sprawdził.
W odniesieniu do Toniuttiego, Boyer i Clevenot nie brakowało jednak głosów, że trzech obcokrajowców z jednej nacji w klubie to za dużo. Do tego dochodziła niezbyt dobra opinia z Włoch ciągnąca się za Boyerem w kwestii jego niepokornego charakteru. W pierwszym sezonie naszpikowana gwiazdami jastrzębska drużyna uległa na wszystkich polach ZAKSIE, zdobywając jedynie Superpuchar Polski. Boyer wypadł ze składu na kilka miesięcy z powodu kontuzji dłoni, a Clevenot w drugiej części sezonu zmagał się z urazem kolana i powrócił do gry dopiero na finał z ZAKSĄ. Po wicemistrzostwie Polski w Jastrzębiu pozostał niedosyt.
Drugi wspólny sezon należał jednak do „francuskiej mafii”. Boyer rozpoczął go w imponującym stylu, potem przygasł jak cały zespół, ale w końcówce znowu powrócił do wysokiej dyspozycji. Toniutti w finale mistrzostw Polski był na boisku jak generał. Rządził i dzielił. A Clevenot po słabszej końcówce rundy zasadniczej wyraźnie odżył w play offie. Całe trio znacząco przyczyniło się do sukcesów JW w zakończonym ponad miesiąc temu sezonie.
Toniutti przedłużył kontrakt z Jastrzębskim Węglem, natomiast obaj skrzydłowi pożegnali się z klubem z Jastrzębia-Zdroju skuszeni wyższymi ofertami z innych klubów PlusLigi. Ich pożegnalne wypowiedzi świadczą o tym, że nie było to łatwe rozstanie, a w Jastrzębiu czuli się dobrze.
Clevenot: - Dałem z siebie wszystko w ciągu tych dwóch sezonów i to jest najważniejsze. Sięgnęliśmy po ważne trofea i jestem przeszczęśliwy, że zostawiam coś po sobie w tym Klubie. Jakaś część mnie z pewnością zostanie w Jastrzębskim Węglu już na zawsze.
Boyer: - Czułem się inaczej przez te dwa lata. Byłem bardziej skoncentrowany i profesjonalny. Zrobiłem duży krok naprzód w mojej sportowej karierze tutaj w Jastrzębiu.
– Mnie akurat często zdarzało się grać z kolegami z reprezentacji w klubach i jest to przyjemność. Przebywanie z rodakami w szatni czy na boisku, rozmawianie z nimi w ojczystym języku, jest na pewno miłe. Lubię grać z francuskimi zawodnikami, bo naprawdę dobrze razem czujemy się na boisku. Znamy się doskonale, znamy swoje boiskowe reakcje. Wiemy, jak grać dobrze razem. Mam nadzieję, że będzie mi dane kontynuować wspólną grę z Francuzami także w kolejnych latach – kończy Benjamin Toniutti.
Powrót do listy