Konstantinow wraca do siatkówki
Bułgarski internacjonał Plamen Konstantinow nie wytrzymał zbyt długo bez siatkówki. Po zakończeniu kariery zawodniczej z miejsca wziął się za nowe wyzwania, m. in. postanowił zdobyć kwalifikacje trenerskie. Teraz wpadł na kolejny pomysł - chce być menadżerem sportowym, a jego marzeniem jest wprowadzić bułgarską siatkówkę klubową do europejskiej elity.
Ostatni pojedynek w narodowym trykocie Plamen Konstantinow rozegrał 18 lipca 2009, w Lidze Światowej, z Rosją. Po nim trener Silvano Prandi uznał, że kapitan i najbardziej doświadczony gracz jego kadry nie znajduje się w reprezentacyjne formie i nie powołał go na kwalifikacje do mistrzostw świata. Rozgoryczony siatkarz mówił bez ogródek: - Nie wiem co teraz zrobię, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.
Szybko jednak znalazł sobie sposób na wypełnienie nadmiaru wolnego czasu. Poza doglądaniem swoich rozlicznych biznesów, postanowił też zainwestować w naukę. Rozpoczął studia magisterskie z nauk politycznych oraz kursy trenerskie. Nie ukrywa bowiem, że żyć bez siatkówki - sportu, z którym był związany przez ponad dwadzieścia lat - po prostu nie potrafi.
Kiedy tylko wspomniał o tym w bułgarskich mediach, od razu pojawiła się propozycja współpracy. Szef stołecznego klubu Slawii Sofia, Iwan Seferinow widziałby jednego z najlepszych w historii rodzimych graczy w roli generalnego menadżera męskiej i żeńskiej sekcji Slawii. Plamenowi taki pomysł się spodobał i od razu przystąpił do działania. Za swój priorytetowy cel postawił sobie zgromadzenie sponsorów, jest już nawet po wstępnych negocjacjach z kilkoma potentatami finansowymi.
- To są tylko rozmowy. Jeśli uznam, że jestem w stanie zbudować mocny klub, na wzór tych najlepszych w Europie, podejmę wyzwanie - deklaruje Plamen Konstantinow. - To nie będzie łatwe, ale warto spróbować.