Kropka nad i
Mało kto wierzył, że to właśnie Grecy są w stanie przerwać zwycięską passę biało-czerwonych. Ostatni mecz drugiej fazy mistrzostw Europy Polacy wygrali gładko 3:0 i podobnie jak Rosja nie doznali jeszcze w turnieju porażki.
Po dwóch morderczych tie-breakach Polacy wreszcie nie pozostawili wątpliwości kto jest lepszy. - Byliśmy źli po meczu ze Słowacją, bo wiemy, że możemy grać zdecydowanie lepiej - mówił Daniel Pliński. - Chcieliśmy poprawić zagrywkę i to się udało. Zagraliśmy znacznie agresywniej. Byliśmy mocno skoncentrowani i dlatego nasza gra wyglądała bardzo dobrze.Nawet mimo pewnej niespodzianki, jaką był na boisku „duży chłopak z dwójką” - jak obrazowo opisał Mitara Tzouritsa nasz środkowy. - Z nim ich rozgrywający grał trochę inaczej, dawał mu więcej piłek. Tym nas trochę zaskoczyli, ale wszystko wróciło do normy.
Mierzący 210 cm atakujący jest o rok młodszy od Bartosza Kurka. Naszemu przyjmującemu nie udało się zatrzymać tego zawodnika ani razu. - Nie pamiętam go z imprez juniorskich, bo graliśmy z Grecją tylko raz i wtedy też z nimi gładko wygraliśmy. Dzisiaj Tzourits zaprezentował się bardzo dobrze. W ogóle bardzo długo pracowaliśmy na to, żeby obniżyć jego skuteczność. W końcu przy naszej cierpliwej grze i on musiał pęknąć.
Nasi nie pękli, choć Jakub Jarosz przyznał, że nerwy były. - Walczyliśmy o pierwsze miejsce i jakiś stres temu towarzyszył - powiedział.
Nerwów i zmęczenia nie było widać. To powinno pomóc zregenerować siły przed półfinałami. Choć sami zawodnicy na zmęczenie nie narzekają. – Ono nie będzie odgrywało dużej roli - stwierdził Jarosz. - Grać o medale to jest sama radość.
- Cieszymy się i bawimy. Jesteśmy dobrze przygotowani. Zobaczymy czy to da medal - dodał Daniel Pliński. - Nie kalkulowaliśmy. Gramy swoją siatkówkę.
W meczu z Grecją w wyjściowym składzie znaleźli się Jakub Jarosz i Michał Ruciak. Zastąpili oni Piotra Gruszkę i Michała Bąkiewicza. - Cały czas czuliśmy się pewnie. W końcu wygrywamy wszystkie spotkania. Na pewno jesteśmy pewni swego i bardzo szczęśliwi - stwierdził nasz atakujący. Powrót do listy