Krótka piłka: Łukasz Perłowski
Ostatnio nie miał szczęścia. Dwukrotnie otrzymywał powołanie do kadry narodowej na rozgrywki Ligi Światowej i dwukrotnie to kontuzja uniemożliwiła mu występ w tej imprezie. Ostatnie wyniki badań potwierdziły jednak, że siatkarz wraca do zdrowia i już wkrótce ponownie ujrzymy go na ligowych parkietach. Łukasz Perłowski.
PlusLiga: Przed wykonaniem ważnej zagrywki…
Łukasz Perłowski: Staram się myśleć pozytywnie. Koncentruję się na tym, żeby zagrać lub po prostu jak najbardziej utrudnić przeciwnikowi odebranie mojej zagrywki.
- Siatkarski rytuał…
- Nie mam… Do meczu mam naturalne podejście - rano trening, potem lekki odpoczynek. To tyle. Nie odprawiam jakiejś modlitwy (śmiech). Nie, nic takiego. Przed spotkaniami mamy też ustalony, wspólny posiłek i nie ma możliwości zjedzenia czegoś innego.
- Najtrudniejszy element siatkarski…
- Blok. Trudności tego elementu na tym polega, że trzeba być bardzo skoncentrowanym i starać się czytać grę rozgrywającego. To on ma w tym momencie przewagę.
- Gdy przegrywam mecz….
- Jestem bardzo zły i zawiedzony. Dokładnie to też zależy od sposobu przegrania spotkania. Można przegrać po walce, gdzie przeciwnik okazał się lepszy sportowo- wtedy jest mi żal, że nie udo się wygrać. Z drugiej strony usprawiedliwiam się, że zagraliśmy dobrze, tylko po prostu rywal okazał się lepszy sportowo, co jest normalne w sporcie. Jeżeli dajemy klapę, to wtedy jestem zły. Po takim mecz lubię się wyciszyć, posłuchać trochę muzyki. Na początku jednak przede wszystkim staram się o tym nie myśleć. Dopiero później na spokojnie analizuję takie spotkanie- co się wydarzyło, dlaczego do tego doszło i wyciągam wnioski na przyszłość, żeby nie popełniać takich gaf.
- Jeśli nie siatka to…
- Nie wiem… Nigdy tak szczegółowo się nad tym nie zastanawiałem. Od dzieciństwa, ze względu na swój wzrost, lubiłem uprawiać sport. Pod tym względem miałem przewagę nad rówieśnikami. Cały czas priorytetem, przewodnim zajęciem był sport. Całe życie dostosowałem pod tą siatkówkę… W międzyczasie skończyłem studia na Politechnice Rzeszowskiej, kierunek zarządzanie inżynierią produkcji, żeby po skończonej karierze mieć jakieś zajęcie… Może jeśli nie siatkówka, to właśnie w tym kierunku bym poszedł…
- Kobieta…
- Jest to cudowna istota. Bez niej świat na pewno byłby biedny. Jest to druga połówka, osoba bardzo pomocna. Czasami wraca się do domu w różnych humorach i trzeba się komuś wygadać, posłuchać pocieszenia czy rady. Jest to naprawdę bardzo ważna osoba i ja już ją mam…
- Gdybym miał znów 13 lat…
- To było dawno temu… Nawet nie pamiętam co się wtedy robiło… (śmiech) Pewnie chodziłbym normalnie do szkoły, jak każdy nastolatek i uprawiałbym tą dyscyplinę, którą kocham, czyli siatkówkę.
- Moja słabość…
Cierpliwość… Czasem mi jej brakuje… Za mocno czegoś chcę i często to się odwraca przeciwko mnie czy za bardzo się staram i to w pewnych momentach mnie blokuje. Poza tym mam słabość do słodyczy… Wiadomo jednak, że z racji uprawianej przeze mnie dyscypliny i profesjonalnego do niej podejścia nie mogę pozwolić sobie na pożywanie tego w dużych ilościach.
- Nie wierzę w…
- Przesądy. Gdy kot mi przebiegnie drogę, czy jak wsypię sól… W takie rzeczy nie wierzę i we wszystkie podobne.
- Na bezludną wyspę zabrałbym…
- Swoją drugą połówkę - to na pewno. Poza tym coś do jedzenia oraz żeby się zrelaksować - laptopa, muzykę i filmy. To by mi wystarczyło…