Krótka piłka: Michał Masny
Michał Masny od dwóch lat gra na parkietach PlusLigi. Jego talent dostrzegło już wielu fachowców z Polski, a w tym sezonie jego zespół walczył o medale mistrzostw Polski. Natychmiast po zakończeniu rozgrywek nie miał czasu na odpoczynek. Czekało na niego zgrupowanie kadry Słowacji. A co by Michał Masny robił gdyby nie sterował grą swojego zespołu? Wtedy najprawdopodobniej moglibyśmy go oglądać grającego w badmintona.
PlusLiga: Przed wykonaniem ważnej zagrywki…
Michał Masny: Myślę tylko o niej, nic więcej się dla mnie wówczas nie liczy.
- Siatkarski rytuał…
- Nie mam żadnego specjalnego rytuału. Jedyne co robię niemal przed każdym meczem to słucham dobrej muzyki.
- Najtrudniejszy element siatkarski…
- Blok! Zawsze piłka jest na innym miejscu i siatkarz musi mieć dobre wyczucie gdzie ustawić ręce, aby skutecznie zablokować atakującego. Nie tylko musi odpowiednio je ustawić ale jeszcze wiedzieć kiedy ma do niego wyskoczyć. To sprawia mi największe problemy.
- Gdy przegrywam mecz….
- Hm… Jestem wtedy raczej wściekły, ale głównie na siebie. Szczególnie jestem zły po meczu, w którym wiem, że to ja coś źle zrobiłem i tym sposobem przyczyniłem się do porażki. Wtedy też po meczu kombinuję co było można zrobić lepiej, żeby odwrócić losy spotkania.
- Jeśli nie siatka to…
- To pewnie grałbym w badmintona. Dlaczego? Nie wiem, ale bardzo podoba mi się ta gra, chociaż oprócz siatki przedzielającej boiska nie ma za wiele wspólnego z siatkówką. Nawet nigdy wcześniej nie próbowałem zmierzyć się z tą dyscypliną sportu.
- Kobieta…
- Mam ich nawet trzy. To moja żona i dwie córeczki.
- Gdybym miał znów 13 lat…
- To pewnie chodziłbym do szkoły i już grał w siatkówkę.
- Moja słabość…
- Mój niski wzrost (śmiech). Dlatego też tylko raz na dwa lata uda mi się kogoś zablokować.
- Nie wierzę w…
- ...duchy. W sumie sam zastanawiam się dlaczego… Ale tak już jest i nie wierzyłem w nie nigdy, nawet będąc dzieckiem.
- Na bezludną wyspę zabrałbym…
- Takiej nie ma. Ale jakbym musiał już wybierać to na pewno zabrałbym żonę i dwie córeczki. One wystarczyłyby mi na niej w zupełności.