Kryzys im nie zaszkodził
Znany jest już ostateczny termin turnieju SWATCH FIVB World Tour w Starych Jabłonkach. Największa polska impreza siatkówki plażowej, słynna już na cały świat z powodu świetnej organizacji i tysięcy wspaniałych kibiców, odbędzie się w tym roku w dniach 4-9 sierpnia. Bez zmian pozostaje oczywiście miejsce rozgrywania zawodów, czyli powiększany z roku na rok stadion, budowany raz w sezonie na terenie Hotelu Anders, na samym brzegu urokliwego jeziora Szeląg Mały.
W okolice Ostródy znów zjadą w tym roku najlepsze pary świata obu płci. - Po tym, jak co roku wykonujemy krok do przodu, nie mogliśmy teraz zrobić nawet kroczku do tyłu. O tym, że polski przystanek World Touru będzie w programie dla mężczyzn i kobiet nawet nie dyskutowaliśmy. To było oczywiste - mówi Tomasz Dowgiałło, dyrektor turnieju, który od samego początku wspierał w organizacji swojego ojca Andrzeja, a teraz przejął większość jego obowiązków. Cała rodzina walczyła jednak o dopięcie wszystkich szczegółów, a zwłaszcza tego, o którym dżentelmeni - podobno - nie rozmawiają. Czyli budżetu.
- W dobie kryzysu nie było to zadanie łatwe, ale daliśmy sobie radę - mówi.Promotorem jest jak zwykle Hotel Anders, duże wsparcie dostaniemy także od władz samorządowych. Będzie też Żywiec i Pepsi, oczywiście również Telewizja Polsat. Nadal prowadzimy rozmowy z jednym z wielkich banków - informuje Tomasz Dowgiałło.
Początkowo piąty już turniej w Starych Jabłonkach (ale dopiero drugi "Double Gender", czyli dla obu płci) miał odbyć się w ostatni weekend lipca, ale to był z kolei jedyny termin pasujący... Marsylii. Zawody we Francji też mają swoją tradycję, a Polakom zmiana nie przeszkadzała. Środek wakacji to najlepszy moment, by nad Szeląg Mały ściągnąć najwięcej kibiców.
Rodzinie Dowgiałło marzył się w tym roku turniej z cyklu Wielkiego Szlema, ale na to trzeba jeszcze poczekać. Powodem oczywiście pieniądze. Na imprezę Grand Slam przyjeżdżają tylko po 32 najwyżej notowane pary. Nie rozgrywa się eliminacji, za to od razu obowiązuje podział na grupy, a nie system brazylijski, zgodnie z którym odpada się po dwóch porażkach.
- Na Szlema trzeba by stworzyć budżet w wysokości 600 tys. dolarów, a w normalnych turniejach paniom i panom musimy zagwarantować po 200 tys. do podziału. To jednak w sumie 200 tys. różnicy, więc trzeba być ostrożnym. W tym roku zamierzamy pojechać na turnieje wielkoszlemowe, by zobaczyć, co jeszcze można poprawić u nas w Polsce - mówi Tomasz Dowgiałło.
Organizatorom z Hotelu Anders marzy się nie tylko Wielki Szlem, ale także... mistrzostwa świata. Polska strona złożyła już pismo z oficjalną prośbą o przyznanie Starym Jabłonkom organizacji plażowego mundialu w 2013 roku.