Krzysztof Gierczyński: utrzymać koncentrację
We wtorek 27 stycznia Jastrzębski Węgiel rozegra swój ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów, z hiszpańskim CAI Teruel. Stawką pojedynku jest awans do fazy play off. - Jeśli zagramy tak, jak w spotkaniu z Warszawą, powinno to wystarczyć, bo Hiszpanie prezentują podobny poziom - uważa Krzysztof Gierczyński.
PlusLiga: Po męczarniach w Warszawie w rundzie jesiennej, w minioną niedzielę pokonaliście Politechnikę bez straty seta. Odrobiliście lekcje
Krzysztof Gierzyński: Mamy już w nogach sporo spotkań, a to dopiero połowa sezonu, dlatego bardzo nas cieszy, że wygrywamy pełną pulę we własnej hali, z zespołami, z którymi powinniśmy wygrywać po 3:0, bo w pierwszej rundzie nie zawsze tak było. W Warszawie prowadziliśmy 2:0, a ostatecznie rywalizacja trwała aż pięć setów. To samo było zresztą w Olsztynie. Nie wiem czy teraz gramy lepiej, czy wyciągnęliśmy wnioski z tamtej lekcji, czy to może kwestia koncentracji, ponieważ liga pokazała nam, że nie ma już słabych zespołów i do każdego spotkania trzeba podejść z maksymalnym zaangażowaniem. Jeśli gramy z taką koncentracją jak w niedzielę, to spokojnie wygrywamy, a jeśli skupienie na grze spada poniżej normalnego poziomu, mamy kłopoty.
- Trener Bednaruk chyba trochę zaskoczył was zestawem wyjściowej szóstki?
- Faktycznie, spodziewaliśmy się innego składu i tak naprawdę pierwszy set tego spotkania był najtrudniejszy. Siatkarze z Warszawy grali bardzo dobrą siatkówkę, dość długo goniliśmy wynik, bo rywale mieli 2 oczka przewagi i wszystko rozstrzygnęło się dopiero w końcówce, w której górę wzięło doświadczenie, własna hala i błędy przeciwnika. Potem warszawianie trochę chyba spuścili z tonu i to my kontrolowaliśmy przebieg rywalizacji aż do ostatniego gwiazdka arbitra.
- Obserwując grę JW zastanawiam się czy wy bardziej walczycie z rywalami, czy z własnymi problemami, bo kontuzje was w tym sezonie nie omijają?
- Dokładnie tak jest, ale z drugiej strony mam nadzieję, że te przeciwności losu spowodują, iż będziemy jeszcze mocniejsi. Chorych i kontuzjowanych u nas nie brakuje, ale mimo wszystko dajemy sobie radę. Chwała wszystkim zawodnikom, bo każdy z nas wnosi do drużyny coś bardzo ważnego, nawet jeśli nie gra w pełnym wymiarze. Ogrom ciężkiej pracy wykonujemy na treningach, a mecz to składowa tego, nad czym pracujemy na co dzień. Mimo problemów walczymy dzielnie i trzymamy się czuba tabeli. Mało tego, myślimy, żeby zająć jak najwyższe miejsce przed play offami i te trzy punkty wywalczone w niedzielę są niezwykle ważne.
- Zaczynacie powoli myśleć o play offach?
- Na razie nie. Oczywiście, patrzymy na układ tabeli, ale wyłącznie w kontekście rywalizacji z najbliższymi sąsiadami - Bydgoszczą i Lubinem. Teraz jeszcze Gdańsk zaczął tracić punkty, więc tak naprawdę ciągle wszystko jest możliwe. Do końca fazy zasadniczej zostało pięć meczów, jest więc jeszcze sporo do wygrania.
- Już w najbliższy wtorek czeka was niezwykle ważny pojedynek w Lidze Mistrzów - o drugą lokatę w tabeli, z hiszpańskim Teruel.
- Bardzo się cieszymy, że gramy już we wtorek, bo jesteśmy w trybie meczowym. Fajnie też, że zagramy przed własną publicznością, że nie musimy nigdzie jechać. Te podróże w ramach LM są dość dalekie i zawsze jakoś tam odbijają się na dyspozycji. Wydaje mi się, że jeśli we wtorek zagramy tak, jak w spotkaniu z Warszawą, powinno to wystarczyć, bo Hiszpanie prezentują podobny poziom. Wygrali wprawdzie z Nowosybirskiem, ale Rosjanie pojechali do nich rezerwowym składem. Pewnie mając w bliskiej perspektywie ważniejszy mecz w Superlidze, nie chcieli męczyć się dziesięciogodzinną podróżą. Tak więc nie przeceniałbym tego zwycięstwa Teruel.
- Wspomniał pan o długich podróżach. To dlatego tydzień temu, w Bułgarii męczyliście się z Dupnicą aż pięć setów?
- Trochę chyba zgubiliśmy koncentrację, a bułgarski zespół z kolei zagrał bodaj dwa najlepsze sety w tym sezonie, bardzo dobrze bronili i kończyli wszystkie kontry. Całe szczęście, że doprowadziliśmy do tie breaka i wygraliśmy. Zresztą czwarty i piąty set były praktycznie bez historii. Niemniej, szkoda tego straconego punktu.
Powrót do listy