Krzysztof Gierzyński: Święta będą przyjemne
- Wygraliśmy siódmy pojedynek z rzędu i kończymy rok na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Mam nadzieję, że ta dobra passa potrwa jeszcze długo - stwierdził przyjmujący Jastrzębskiego Węgla po spotkaniu z Asseco Resovią.
PlusLiga: Po słabym, pucharowym spotkaniu z AZS-em Częstochowa mało kto spodziewał się tak dobrej postawy JW w starciu z mistrzem Polski. Święta będą zatem przyjemne.
Krzysztof Gierzyński: Święta będą bardzo przyjemne, bo zrobiliśmy to, co do nas należało - wygraliśmy z mistrzem Polski na własnej hali, zrewanżowaliśmy się Resovii za porażkę 0:3 w pierwszej rundzie. Zwyciężyliśmy po fantastycznym widowisku i bardzo dobrej grze całego zespołu - to należy podkreślić. Na Święta dostaliśmy trzy dni urlopu, jeden na dojazd i jeden na powrót. Ponownie spotykamy się w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i mamy już dwa treningi. Niemniej, na pewno miło spędzimy świąteczny czas, bo wydaje mi się, że na to zasłużyliśmy.
- Po pojedynku w ramach PP z Częstochową trener Bernardi szybko zgarnął was do szatni. Była męska rozmowa?
- Powiem tylko tyle, że puchary rządzą się własnymi prawami. Nie było mowy o żadnym zwątpieniu, tylko o tym, by iść dalej, nie oglądać się za siebie, ale patrzeć w przyszłość. Co by nie powiedzieć, wygraliśmy mecz i awansowaliśmy do kolejnej rundy.
- Pewnie wygrywacie ze Skrą i Resovią, a męczycie się z młodzieżą z AZS-u Częstochowa - to kwestia motywacji?
- Nie wydaje mi się. Drużyny teoretycznie słabsze grają bez jakiejkolwiek presji i często wychodzą im różne niewiarygodne piłki czy akcje. Chciałbym natomiast przypomnieć, że wygraliśmy siódmy pojedynek z rzędu i kończymy rok na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Mam nadzieję, że ta dobra passa potrwa jeszcze długo.
- Lorenzo Bernardi zapowiedział, że o Puchar Polski będziecie bić się jak o każde inne, cenne trofeum.
- No nie wyobrażam sobie, aby któryś z nas, siatkarzy nie chciał zdobyć Pucharu Polski - nawet jeśli tym razem nie otworzy on drzwi do Ligi Mistrzów. Mimo wszystko jest to zacne trofeum, jeden z naszych celów na trwający sezon i zapewniam, że potraktujemy tę rywalizację bardzo poważnie. Mam już w swojej kolekcji taką zdobycz, wciąż pamiętam jak smakowało tamto zwycięstwo i chciałbym jeszcze raz tego posmakować.
- W ćwierćfinale spotkacie się z bełchatowską Skrą, z którą czekają was w najbliższym czasie trzy spotkania z rzędu. Najprawdopodobniej zabraknie w nich Michała Winiarskiego, to chyba dobra wiadomość dla Jastrzębia?
- Ten mini maraton z Bełchatowem zapowiada się ciekawie. Znamy się bardzo dobrze i wygląda na to, że w najbliższym czasie poznamy się jeszcze lepiej. I choć termin rywalizacji wypada w okresie sylwestrowo - noworocznym, to my skupimy się wyłącznie na przygotowaniu do tych potyczek. Bełchatów to tak doświadczony zespół, że nawet bez Michała będzie grał dobrą siatkówkę. Musimy być jednakowo czujni, bo brak Michała czy innego zawodnika może być złudny. Cały czas to klasowy zespół. Poza tym, każda drużyna ma jakieś swoje problemy.
- Waszym problemem dość długo był brak podstawowego libero. W spotkaniu z Resovią było widać jak wiele daje drużynie Damian Wojtaszek.
- Powrót Damiana uspokoił naszą grę. Widać to wyraźnie, mimo iż jego rola na boisku jest bardzo niewdzięczna - bo o libero mówi się głównie wtedy gdy coś psuje, a nie rzuca się w oczy gdy dobrze przyjmuje czy broni. To jest taka „czarna”, bardzo ciężka robota. Dodatkowo „Mały” wprowadza bardzo dobrą atmosferę z tyłu, w drugiej linii - poklepuje chłopaków po dobrej akcji, mobilizuje po złej. Na pewno po jego powrocie nasza gra wskoczyła na wyższy poziom.
- Wspomniał pan o dobrej atmosferze, którą wprowadza Damian Wojtaszek. Czasami właśnie tego najbardziej brakuje mi w jastrzębskiej drużynie - takiej spontaniczności, radości z gry.
- Gdyby mecze były rozgrywane rzadziej, to pewnie i tej radości byłoby więcej. A że jest ich sporo, gdzieś to zanika. Ale są przecież zespoły, które nie biegają sporo na boisku, nie emanują radością po każdej akcji, a dobrze grają. Liczy się efekt końcowy, czyli zwycięstwo. My na razie te zwycięstwa odnosimy. Oby tak dalej.