Krzysztof Ignaczak: konsekwencja i spokój przyniosły efekt
Reprezentacja Polski pokonała na drodze do finałowych meczów w Wiedniu, ostatnią przeszkodę, którą był mecz z reprezentacją Słowacji. Nasi południowi sąsiedzi ulegli biało-czerwonym w trzech setach (23-25, 17-25, 19-25). Kolejny mecz, półfinałowy, Polacy zagrają w sobotę w wiedeńskiej Stadthale. Ich przeciwnikiem będzie zwycięzca tegorocznego Memoriału Wagnera – reprezentacja Włoch.
Reprezentacja Słowacji, która po dwóch dniach przerwy stanęła na parkiecie, by walczyć o półfinał mistrzostw Europy , toczyła równą walkę z Polakami, tylko w pierwszej partii. W późniejszych odsłonach nie dali rady dogonić i pokonać przeciwnika. - Moim zdaniem Słowacy zagrali swoje mecze życia w grupie. My wierzyliśmy, że to jest zespół, który może grać dobrze, ale nie przez cały turniej – powiedział po meczu polski libero Krzysztof Ignaczak. - Oni tak troszeczkę na fantazji zagrali. Pierwsze dwa mecze udało im się wygrać, gdzieś w nich tchnęła się ta wiara i zaczęli grać niesieni przypływem chwili i energii. Natomiast jeżeli przychodzi już do grania o jakieś większe cele (co było widać w pierwszym meczu z nami, jak graliśmy w grupie), mieli już jakieś niepewne ruchy – kontynuuje Krzysztof Ignaczak.
W pierwszej partii Słowacy toczyli z Polakami zacięty bój punkt za punkt. Na taką grę byli przygotowani nasi zawodnicy. - Wiedzieliśmy, że pierwsza partia będzie ciężka. Nastawiliśmy się na ciężki bój z nimi. Mieliśmy w głowie to, że będzie to długa i wyczerpująca partia. Wygraliśmy to spotkanie. Udało się grać konsekwentnie od początku do końca. Konsekwencja i ten spokój przyniosły efekty w postaci tego, że wygraliśmy pierwszego seta a potem i cały mecz – ocenia reprezentacyjny libero.
W drugiej partii Polacy od początku prowadzili. Jednak w środkowej części seta, zaczęło iskrzyć między zawodnikami obydwu zespołów. Jak twierdzi Krzysztof Ignaczak, tym charakteryzuje się sport, w którym grają mężczyźni. - To jest sport i grają tu mężczyźni a nie kobiety. I tutaj musi iskrzyć pod siatką. Zawsze będzie w nas agresja, kiedy będziemy grać mecz o stawkę. Natomiast myślę, że te emocje opadają po meczu i wracamy do normalności. Niektórzy z nas spotykają się potem w klubach. Znamy się bardzo dobrze poza boiskiem – zapewnia.
W kolejnej fazie turnieju Krzysztof Ignaczak chciałby zagrać z Finami, choć wie, że w pojedynku ćwierćfinałowym między reprezentacją Finlandii i Włoch, to zwycięzcy tegorocznego Memoriału Wagnera są faworytami. - Chciałbym zagrać z Finami. Tam mam kolegów i chciałbym przeciwko nim wystąpić. Natomiast wiem, że będzie ciężko, bo Włosi to jest bardzo dobry zespół, co udowodnili wygrywając Memoriał Wagnera. W tych mistrzostwach Europy dotarli do ćwierćfinału. Będzie na pewno ciężko o finał, ale będziemy walczyć – zapewnia przed walką o medale Krzysztof Ignaczak.
W turnieju następuje dzień przerwy. Półfinały i finały rozegrane zostaną w Wiedniu w tamtejszej Stadthale.