Krzysztof Ignaczak przed LM: najcięższa przeprawa czeka Resovię
Już w najbliższy wtorek ruszają rozgrywki Ligi Mistrzów, z udziałem trzech polskich drużyn - ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovii Rzeszów i PGE Skry Bełchatów. Były resoviak, obecnie ekspert Polsatu Sport ocenia szanse na sukces reprezentantów PlusLigi w elitarnych europejskich rozgrywkach.
Powinni wygrać w cuglach
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra w grupie A z Dynamem Moskwa, Noliko Maaseik oraz Istambułem BBSK. Swój udział w najważniejszym europejskim pucharze rozpocznie 6. grudnia, przed własną publicznością. Po drugiej stronie siatki stanie wicemistrz Turcji, z trzema reprezentantami Francji w składzie.
Zdaniem eksperta:
Teoretycznie, ta grupa wydaje się być najmocniejsza. Praktycznie, Dynamo Moskwa jest zespołem po „przejściach”, po przebudowie i nie jest to już Dynamo, które liczyło się w bitwie o najcenniejsze laury. Istambuł ma w swoich szeregach znakomitych graczy - Nicolasa Le Goffa, Antonina Rouziera i Nicolasa Marechala. Tutaj upatruję rywala, który może postawić się ZAKSIE. Aczkolwiek uważam, że mistrz Polski powinien zdominować tę grupę i wygrać ją w cuglach, bo prezentuje naprawdę dobrą siatkówkę, co udowodnił na przestrzeni dwunastu ligowych kolejek.
Przełamać włoską niemoc
Znacznie łagodniejszy start czeka wicemistrza Polski Asseco Resovię Rzeszów, który rozpocznie rywalizację 8. grudnia na wyjeździe, z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem w grupie B, Duklą Liberec (z Adrianem Patuchą i Sławomirem Stolcem w składzie). Poza Czechami, w tej grupie wystąpią także Cucine Lube Civitanova i Berlin Recycling Volleys.
Zdaniem eksperta:
Dukla Liberec awansowała do Ligi Mistrzów kuchennymi drzwiami, że tak to ujmę i nie jest to rywal, który mógłby zagrozić wicemistrzom Polski. Porównując budżety i potencjały tych drużyn, wyraźnym faworytem jest Asseco.
Lube przewodzi w lidze włoskiej i zdecydowanie jest przeciwnikiem numer jeden dla Rzeszowa. Myślę, że między tymi zespołami rozegra się walka o pierwsze miejsce w klasyfikacji. Kolejne schody w drodze po grupowe zwycięstwo to Berlin Recycling. Zespół po kilku przemeblowaniach, ale są tam Kromm czy Nikola Kovacevic, znane i uznane nazwiska. Słabiej prezentuje się natomiast rozegranie i łatwość odczytania intencji rozgrywającego rywali może okazać się sporą przewagą rzeszowian. Trzeba jednak podkreślić, że w Berlinie gra się bardzo ciężko. Pamiętam z doświadczenia, bo walczyliśmy tam w Final Four Ligi Mistrzów. Mieli ogromne wsparcie kibiców. Moim zdaniem Resovię czeka cięższa przeprawa niż ZAKSĘ.
Do tej pory zmorą Asseco były włoskie zespoły. Mam nadzieję, że wreszcie nastąpi przełom. Czy stać ich ta pokonanie Lube? Myślę, że potencjał naszej drużyny jest ogromny i wierzę, że bogactwo w zestawie graczy przełoży się na dystansie sezonu na korzystny wynik, tak w Lidze Mistrzów, jak i w PlusLidze. Ich rywale mają bardziej okrojone składy i nie mogą tak szafować siłami, jak Resovia. Zaczyna się morderczy okres gry co trzy dni, co spowoduje ogromne obciążenia i wahnięcia formy, bo siatkarze są tylko ludźmi, nie maszynami.
Eliminacyjne szczęście
Trzeci zespół poprzedniego sezonu PlusLigi, PGE Skra Bełchatów trafił do grupy D, z Azimutem Modena, ACH Volley Lubjana i SCM Universitatea Craiova. Na inaugurację rozgrywek bełchatowianie zagrają w Rumunii, 6. grudnia.
Zdaniem eksperta:
Skra trafiła do najłatwiejszej grupy, mimo iż startowała w eliminacjach do fazy grupowej. Mam nadzieję, że w tym roku polskie zespoły zapewnią sobie automatyczny awans do fazy grupowej i nie będą musiały rozgrywać eliminacji, bo mamy mocną ligę i zasługujemy na taki przywilej. Jeśli chodzi o rumuńską ekipę, to bełchatowian czeka raczej wycieczka krajoznawcza do kraju Drakuli, tam nic złego nie powinno się wydarzyć. Azimut Modena to uznana włoska marka, zespół, w którym występują klasowi gracze i to będzie najgroźniejszy oponent Skry w walce o pierwsze miejsce w grupowym zestawieniu.
Faworyt jest tylko jeden?
Dwie poprzednie edycje Ligi Mistrzów wygrał rosyjski hegemon z Kazania. Rok temu bliscy pokonania Zenita byli podopieczni Radostina Stojczewa z włoskiego Trento, którzy prowadzili w finale 2:0, ale ostatecznie przegrali w tie breaku do 13. Czy i tym razem Leon i spółka okażą się najlepszą drużyną Starego Kontynentu?
Zdaniem eksperta:
Na europejskich rynkach Zenit Kazań dominuje niepodzielnie, ale już na świecie miejsce w szeregu pokazała im Sada Cruzeiro. Mają najsilniejszy zespół w Europie, naszpikowany gwiazdami i mają człowieka, który robi ogromną różnicę - Wilfredo Leona. Bez niego nie byliby tak mocni. Zobaczymy jak Leon odnajdzie się po kontuzji kostki, niemniej Zenit to faworyt numer jeden do wygrania tegorocznej edycji. Chociaż uważam, że to liga włoska jest najmocniejsza w Europie. Wyniki pokazują, że tam toczą się bardzo wyrównane pojedynki. Mają znakomitych szkoleniowców i na pewno włoskie drużyny odegrają znacząca rolę w LM. Ale czy któraś będzie w stanie przeciwstawić się grającemu siermiężną siatkówkę Zenitowi, opartą o warunki fizyczne Andersona, Michaiłowa i Leona? Czas pokaże.
Dwie polskie ekipy w półfinale?
Dwa lata temu, w berlińskim Final Four zagrały PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów. Siatkarze z Podkarpacia zakończyli turniej ze srebrnym medalem, Skra musiała zadowolić się 4. lokatą. Rok temu, Resovia jako organizator finału nie zdołała wygrać ani jednego meczu. W czterech setach przegrała półfinał z Zenitem, a w pięciu brązowy medal z Cucine Lube. Jak będzie tym razem?
Zdaniem eksperta:
Mocno wierzę w polskie drużyny, bo poziom naszej ligi jest naprawdę wysoki, a w przeszłości nasze zespoły pokazywały, że są w stanie zajść daleko. Mam nadzieję, że podobnie będzie w tym roku, że dwie polskie ekipy dotrą do Final Four. Wciąż ubolewam, że w półfinale zespoły z jednego kraju muszą stoczyć bratobójczy bój. Łatwo nie będzie, bo droga nie jest usłana różami, ale mamy potencjał by dojść na szczyt.
Powrót do listy