Krzysztof Ignaczak: wygranych nie rozlicza się
Własna hala i publiczność nie pomogły stołecznym akademikom w czwartej kolejce siatkarskiej PlusLigi. Warszawiacy ulegli 0:3 drużynie Assecco Resovii Rzeszów. Libero przyjezdnych – Krzysztof Ignaczak nie był zadowolony ze stylu gry swojej drużyny. Jednak jak podkreśla „wygranych się nie rozlicza."
PlusLiga Kobiet: Czy dzisiejsza wygrana zrehabilitowała podrażnioną dumę Resovii? Porażka z Metallurgiem chyba podkopała waszą pewność siebie? Krzysztof Ignaczak: W sobotę zespól zagrał bardzo dobrze. To było trudne spotkanie ligowe i ważne, że zdobyliśmy 3 punkty. Styl na pewno pozostawia wiele do życzenia, ale wygranych się nie rozlicza. Zagraliśmy dosyć skutecznie. W trzecim secie było troszeczkę nerwowości. Mimo wszystko myślę, że spotkanie stało na dobrym poziomie. Ale to nie jest to, czego byśmy sobie życzyli od własnej gry. - Jakie w takim razie macie życzenia? - Chcielibyśmy na pewno dużo lepszej gry, takiej jaką zaprezentowaliśmy w końcówce drugiego seta. Wtedy byliśmy bardzo skuteczni i w końcu realizowaliśmy przedmeczowe założenia. - Jakie były te założenia? - Mieliśmy rozpisanego zarówno jednego jak i drugiego rozgrywającego. Później trzeba tylko realizować tę taktykę. Z tym czasami bywa ciężko. Udało się to w drugim secie. Zmiana dwóch zawodników w trzeciej partii (Wiktor Położewicz na rozegranie za Bartka Nerona i Rafał Buszek za Radosława Rybaka na ataku – przyp. red.) wprowadziła trochę ożywienia w zespole warszawskim. Zmiennicy zagrali bardzo dobrze. Napędzili nam strachu w tym secie, ale przegrali własnymi błędami. A wiadomo – na tym polega gra w siatkówkę – kto popełnia tych błędów mniej, ten wygrywa. - Trener Kowalczyk w połowie meczu zmienił rozgrywającego. Z którym z nich gra wam się trudniej? - Obije rozgrywający prezentują odmienny styl, grają trochę inną piłkę. Jeden i drugi mają plusy i minusy – jak każdy zawodnik. Bartka znam dosyć długo, znam jego możliwości. Praca, którą wykonuje, sprawia, że cały czas idzie na przód i rozwija się. Niemniej, mogłem udzielić chłopakom kilka wskazówek przed meczem odnośnie rozegrania Bartka i myślę, że to pomogło. - Czy twoim zdaniem pierwszy set, w którym cały czas goniliście wynik, a jednak mimo wszystko zakończyliście go zwycięstwem, dał wam psychiczną przewagę? - Czasem tak jest, że cały set ustawia całe spotkanie. Zagraliśmy twardą siatkówkę i udało się wygrać. Nawet mimo naszych błędów, które popełnialiśmy, a popełnialiśmy ich w pierwszym secie masę. Ok. pięciu punktów oddaliśmy sami – atakami w aut czy w siatkę. Taki zespół jak my nie może tak grać. - Jakie prognozy przed następnym spotkaniem? - Będziemy chcieli zrewanżować się zespołowi z Białorusi i pokazać im, na czym tak naprawdę polega gra w siatkówkę. Ostatnio zaskoczyli nas. Nie mieliśmy wiedzy nt. tego zespołu. Teraz dysponujemy już wiedzą, poprzemy to ciężkim treningiem. W spotkaniu u siebie jesteśmy faworytem. Jednak tu decyduje dyspozycja dnia. Mam nadzieję, że tego dnia lepiej dysponowani będziemy my. - Czy własna publiczność was nie sparaliżuje? - Ja mam za dużo lat, żeby mnie cokolwiek paraliżowało. Powrót do listy