Krzysztof Stelmach: dziś to nie jest zespół na czwórkę
Pomimo zwycięstwa i zdobycia kompletu punktów przez zespół ZAKSY Kędzierzyn-Koźle trener Krzysztof Stelmach nie był zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Przestrzegałem zawodników, że tego meczu na stojąco się nie wygra. W szatni mówiłem, że mają wyjść na boisko rozluźnieni, ale skoncentrowani. W Rzeszowie potrafiliśmy to zrobić, a u siebie nie – powiedział Krzysztof Stelmach.
Po jego zawodnikach widać było, że grali nerwowo. Czy tak wpłynął na nich debiut przed własną publicznością? - Pierwszy mecz w Kędzierzynie? – dziwił się szkoleniowiec. - To ja nie wiem, czego mam oczekiwać od swojej drużyny. Przecież grając u siebie, już mamy przewagę nad rywalami. A my zachowywaliśmy się odwrotnie.
Delecta była lepsza od gospodarzy w zagrywce i co ciekawe w przyjęciu. A przecież to właśnie ten element miał być silną bronią drużyny ZAKSY. Kędzierzynianie w meczu stracili jednak siedem punktów po asach serwisowych rywali. Nie radzili sobie również w ataku. Siatkarze z Bydgoszczy zdobyli blokiem, aż 17 punktów. - Może dobrze, że takie mecze się zdarzają, żeby nie było huraoptymizmu – uważa trener ZAKSY. Po nieoczekiwanym zwycięstwie w Rzeszowie nad jednym z faworytów PlusLigi ZAKSA zaczęła być postrzegana jako zespół, który będzie w stanie pokrzyżować szyki najlepszym, a nawet walczyć o medale.
- W koło słyszę, że naszym celem jest czwórka. A ja będę z tym polemizował. Na dzisiaj to nie jest drużyna na czwarte miejsce w lidze. Mecz z Delectą pokazał to – powiedział Krzysztof Stelmach. - Mamy wahania formy. Ze szczytów spadamy poniżej średniej, którą powinniśmy cały czas utrzymywać. Nie można wywierać na chłopakach presji, że oni muszą. Bo jak będziemy musieli, to nic nie zrobimy. Oni mają grać, a nie martwić się, czy coś się stanie, jeśli przegrają. Za to ja odpowiadam.
Trener przypomina, że przed sezonem cel był postawiony jasno: zespół ma wypaść lepiej niż w tamtym roku. - I ja się z tym zgadzam. Robi się wielkie hura z wygranego meczu w Rzeszowie i że teraz będziemy groźni dla każdego. Pewnie, że będziemy walczyć, ale mecz z Bydgoszczą pokazał, że tak nie jest. Czeka nas jeszcze dużo pracy – dodał Krzysztof Stelmach.
Powrót do listy