Krzysztof Wierzbowski: charakter jest najważniejszy
Krzysztof Wierzbowski pozostanie zawodnikiem AZS Politechniki Warszawskiej w sezonie 2012/13. O jego wyborze decydowały nie tylko względy sportowe.
plusliga.pl: Kolejny sezon w stolicy… Co Pana do tego skłoniło? Dlaczego postanowił Pan zostać w AZS Politechnice Warszawskiej?
Krzysztof Wierzbowski: Chcę kontynuować grę w wyjściowej szóstce. Poza kwestiami czysto sportowymi ważne były też moje sprawy rodzinne. Wszyscy jesteśmy ludźmi i uważam, że liczy się nie tylko sport. Dla mnie ważna jest także rodzina. Nie chciałbym widywać się z synem tylko raz na dwa czy trzy tygodnie. Myślę, że te kwestie przesądziły w podjęciu ostatecznej decyzji. Nie ukrywam, dostałem lepsze propozycje, np. z Gdańska. Jednak wybrałem Warszawę. Teraz na pewno tego nie żałuję. Co więcej, myślę, że gra zespołu w sezonie dodatkowo utwierdzi mnie w tym, że decyzja którą podjąłem była trafna.
- Jest Pan doświadczonym zawodnikiem. Czy przejmie Pan rolę lidera w drużynie?
- Uważam, że rolę lidera powinien przejąć Grzegorz Szymański lub Marcin Nowak. Ja i reszta drużyny będziemy im pomagać. Mam dopiero 24 lata, więc ciężko powiedzieć, żebym był bardzo doświadczony. Nie jestem Bartkiem Kurkiem (uśmiech), który gra tyle czasu na tak wysokim poziomie. Tego zawodnika mogę śmiało określić doświadczonym. Ja na razie mogę pomagać swoim kolegom z zespołu. Ale to nie jest tylko moja, indywidualna rola. Wszyscy będą się angażować, bo właśnie od tego zależy nasza gra i miejsca, które będziemy osiągali.
- Skład będzie w 80 procentach odmieniony. Nie boicie się tego, że musicie praktycznie od nowa kompletować i tworzyć drużynę?
- W zeszłym roku też tak było. Mieliśmy zupełnie nowy skład, nowych ludzi, a jednak z meczu na mecz nasza gra wyglądała coraz lepiej. Zaczęliśmy sezon od meczów towarzyskich, rozegranych bez walki, bez ambicji. Początek sezonu zresztą był podobny. Nagle coś się w pewnym momencie zmieniło. Od spotkania z Kielcami zaczęliśmy grać fajną siatkówkę i byliśmy w stanie przez 9, czy 10 meczów ligowych zdobywać punkty. Do tego dochodził Puchar Challenge, w którym doszliśmy do finału. Chcielibyśmy kontynuować tę pracę, tę drogę. Mimo teoretycznie słabszego składu, wyróżniać się mocnymi charakterami. Tak jak reprezentacja Polski. Uważam, że biało-czerwoni być może umiejętnościami w niektórych elementach są minimalnie gorsi od niektórych zespołów, ale właśnie dzięki temu charakterowi są najmocniejsi na świecie. I dzięki temu wygrywają.
- Zespół nie jest jeszcze skompletowany. Czy na dzień dzisiejszy mógłbyś powiedzieć, jaki zakładacie sobie cel na sezon 2012/2013?
- Myślę, że celem, tak jak w poprzednim, jest jak najlepsza gra w każdym meczu, a także doskonalenie swoich umiejętności. Taką drogę obraliśmy w tamtym roku i pokazaliśmy, że przynosi ona efekty. Gdybyśmy teraz powiedzieli sobie, że mamy zająć miejsce szóste, to byłoby to najgorsze co moglibyśmy zrobić. Zaczynamy powoli, od dobrych treningów, ciężkiego okresu przygotowawczego i solidnej pracy. Potem chcemy rozegrać przyzwoite sparingi. Z każdego meczu będziemy wyciągać wnioski i wtedy możemy liczyć na dobre miejsce.
- Jakie ma Pan plany na wakacje?
- Już nie mam planów. Teraz siedzę w Warszawie. Wystarczająco dużo ostatnio odpoczywałem. Myślę, że aż za dużo. Ruszałem się raz czy dwa razy w tygodniu przez dwa miesiące i już tak chyba nie mogę. Chcę trenować. Przed kilkoma dniami zacząłem swój program przygotowawczy i mam nadzieję, że przyniesie on efekt.