Kto ma Wlazłego, ten wygrywa
AZS UWM Olsztyn przegrał z PGE Skrą Bełchatów 1:3. Po minimalnym zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla nad J.W.Construction OSRAM AZS Politechniką Warszawską w PlusLidze tylko obrońca tytułu ma komplet punktów. Teraz w ekstraklasie nastąpi dwutygodniowa przerwa. Na początku listopada polskie zespoły zainaugurują rywalizację w europejskich pucharach.
Mecze pomiędzy olsztyńskim AZS-em i Skrą były w ostatnich latach bardzo emocjonujące i stały zwykle na wysokim poziomie. Podobnie było w sobotę. - Wydaje się, że kibice nie będą narzekać, że zdecydowali spędzić sobotnie popołudnie w hali Uranii lub przed telewizorem - powiedział kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Andrzej Warych. - Było to chyba najlepsze spotkanie w tym sezonie jakie widziałem. Bardzo mnie cieszyła duża liczba obustronnych obron. Z tego też względu wymiany były dłuższe. W czwartej partii gospodarze prowadzili 10:4 i wydawało się, że o wyniku zadecyduje tie break. - Grali, grali, wynik przechylał się raz w jedną stronę, raz w drugą, a w końcu na dwie ostatnie piłki wyszedł Mariusz Wlazły zaserwował dwa asy i było po zawodach - powiedział Andrzej Warych.- On był na pewno wyróżniającą się osobą tego widowiska. Podabała się gra Piotra Gacka. Dobry mecz rozegrał Jakub Oczko. Andrzej Warych zgodził się z opinią, że "kto ma Wlazłego, to ten wygrywa." - Na pewno pasowała ona do tego co wydarzyło się w sobotę - powiedział. Kierownika wyszkolenia zmartwiła natomiast duża liczba błędów w przyjęciu. - Niestety, dotyczy to zawodników markowych - powiedział. - Nie wiem z czego to mogło wynikać. Nawet były mocne zagrywki, ale też z pewnością decydowała też zbytnia statyczność i pasywność odbierających. Ze względu na słabe przyjęcie inicjatywa rozgrywających była ograniczona. Dobry mecz rozegrał Jakub Oczko. Najbliższy mecz PGE Skra Bełchatów rozegra w Lidze Mistrzów. Na początku listopada podejmie VfB Friedrichshafen. - Uważam, że rozgrywek w Lidze Mistrzów i pozostałych pucharach nie powinniśmy się obawiać - mówi Andrzej Warych. - Trzeba przede wszystkim wyjść na parkiet z dużym poczuciem własnej wartości. Nie można tylko robić tzw. głupich błedów. Każdy rywal "pęknie" jak się go tylko mocno przyciśnie. I tak należy po prostu grać.
Powrót do listy