Kuba była do pokonania
- Kuba to rywal z najwyższej półki, nasz najbardziej wymagający rywal w tegorocznej edycji Ligi Światowej, dlatego cieszy nas fakt, że zagraliśmy z nimi jak równy z równym i tak naprawdę zabrakło nam konsekwencji, zachowania zimnej krwi, aby wygrać na niezwykle ciężkim terenie, a trzeba też dodać, że Kubańczycy nie zagrali super spotkania, dlatego szkoda tej szansy jaką mieliśmy – powiedział PlusLidze libero biało-czerwonych Piotr Gacek po porażce 2:3 z reprezentacją Kuby.
Ponad 40 stopni w hali, kibic ociera pot z czoła, a co dopiero gracz na boisku. Chłopcy od podawania piłek dwoili się i troili wycierając pot z parkietu. Kubańczycy poruszali się w pierwszej partii bez werwy i to fajnie było wykorzystać. Pierwszy set nadspodziewanie gładko wygrywają mistrzowie Europy do 19, ale to nie oznaczało, że będzie łatwo. Porażka w secie otwarcia wyraźnie rozzłościła reprezentantów Kuby, którzy drugą partię rozpoczęli od szybkiego prowadzenia 5:0. Punktować zaczęły gwiazdy Kuby – Simon, MVP ubiegłorocznego Pucharu Mistrzów w Japonii, który również i wtedy mocno dał się we znaki biało-czerwonym, młodziutki Leon, Leal Hidalgo i Hernandez.
Już przy trzy zero dla naszego rywala boisko opuścił Piotr Gruszka, a na ataku w drużynie narodowej zaczął grać Jakub Jarosz. – Poczuliśmy ich siłę na własnych rękach – mówili polscy siatkarze. Co zrobić, aby pokonać Kubę, zespół, który bardzo mocno wysyła sygnały, że w tym roku ma ochotę wygrać wszystko co jest możliwe. – Mamy dosyć bycia czwartym, piątym i tak dalej, wiemy na co nas stać i jaką prezentujemy klasę i siłę, dlatego mierzymy jak najwyżej. Muszę jednak pochwalić Polaków, zagrali lepiej od nas, ale nam w końcówce pomogła publiczność - powiedział PlusLidze kapitan Kuby Simon.
- Z Kubą graliśmy w ubiegłym roku w Japonii podczas Pucharu Mistrzów, ale wtedy to był całkowicie jednostronny pojedynek. Przegraliśmy do zera, nie podejmując walki. Teraz zagraliśmy bardzo wyrównany mecz i pokazaliśmy, że można z Kubą wygrać, że oni też są tylko ludźmi. Szkoda, że nie dobiliśmy ich jak było można, prowadząc 13:6 w secie czwartym – trzeba było postawić kropkę, a nam się to nie udało - powiedział PlusLidze Marcin Możdżonek.
Bardzo aktywna była grupka polskich kibiców, która przyjechała do Hawany, próbowali nawet śpiewać Małego Rycerza, ale jednak za mała ich była siła do odśpiewania hymnu reprezentacji Polski, natomiast ich gorący doping był bardzo skuteczny.
- Podaliśmy im dłoń, a oni ją mocno w secie czwartym uchwycili, szkoda, ale jutro jest następny dzień, kolejny mecz i wierzę, że może w drugim starciu nam się uda pokonać Kubę. Fajnie by było być tym pierwszym, który ich zwycięży w naszej grupie. Ważne jest to, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej, równiej i każdy kto jest na boisku wnosi coś do gry. Żal, ale sprawa jest otwarta i wierzę, że się uda wyjechać z Kuby z jednym zwycięstwem – dodał Piotr Gacek.
W końcówce meczu miał miejsce zabawny incydent, na boisko wbiegł mały piesek, narobił sporo zamieszania, ale i pozostawił po sobie małą plamkę na parkiecie. Sytuacja wzbudziła ogólny śmiech i rozbawienie zarówno w szeregach polskich jak i kubańskich siatkarzy.