Kvaśniczka jr jak na drożdżach
Przeciętnie dzieci w wieku dwa i pół roku mierzą 93 cm. Lukas Kvaśniczka ma ich 104. O swoim rosnącym jak na drożdżach szczęściu opowiada skrzydłowy J.W Construction OSRAM AZS Politechniki Warszawskiej Karel Kvaśniczka.
Czech w Polsce jest od trzech lat. W 2006 r. przyjechał do Rzeszowa i zaczął grać w tamtejszej Resovii. Ze stolicy Podkarpacia przeniósł się do stolicy kraju. Od tego sezonu broni barw AZS-u Politechniki. Jednak emigracja z rodzinnej Pragi, przeprowadzka z Rzeszowa do Warszawy i zmiany klubów to nie były wszystkie zmiany w życiu siatkarza. W 2005 na świat przyszedł Lukas. Na razie o przyszłości młodego Kvaśniczki można tylko spekulować. I na to właśnie pozwoliliśmy sobie w rozmowie z jego ojcem.
PlusLiga: Czy syn pójdzie w ślady ojca i będzie grał w siatkówkę?
Karel Kvasnicka: Mam nadzieję, że nie. Wolałbym, żeby grał w hokeja albo w piłkę nożną. Te dyscypliny są w Czechach bardzo popularne. Jednak są dwie strony medalu. Jest tam większa konkurencja i trudniej dostać się do czołówki, która zarabia najlepiej. Z kolei w siatkówce łatwiej się wybić, ale nie ma tam takich pieniędzy.
- Czyli niekoniecznie siatkówka, ale sport – zdecydowanie!
- Chciałbym, żeby związał życie ze sportem. Oczywiście jeśli wybierze siatkę, to też będę się cieszył. Jeśli w tej dyscyplinie doszedłby do czegoś, to mógłbym być dumny, że to ja tak go wychowałem. Już trudno mi zliczyć ile mamy piłek w domu. Trochę mu je podrzucam, ale on chwyta się jeszcze za inne zabawki, trochę za samochody.
- Widać już po nim jakieś przebłyski siatkarskiego talentu?
- Jak podaje mu piłkę, to zaczyna już pomału atakować. (śmiech) Ale jest jeszcze za młody na ukierunkowanie go. Przyjdzie na to czas. Gdy ja byłem mały, moi rodzice też zajmowali się sportem. Oni uprawiali lekkoatletykę na wysokim poziomie. Co weekend zabierali mnie na jakieś zawody czy nawet codziennie na treningi. On, na razie, ogląda tatę w telewizji.
- Ty i Twoja rodzina zostaniecie w Polsce?
- Chciałbym tu zostać, ale nie wiem, czy będę miał propozycje z jakiegoś klubu. Przede wszystkim będę się starał grać jak najwięcej, bo jak się nie pojawiasz na parkiecie, to trudno się potem załapać do jakiegoś zespołu.
- Jaki najchętniej byłby to klub?
- Dla mnie jest to obojętne. Podoba mi się w Polsce, a mojej żonie – jeszcze bardziej.