Laurent Tillie: to wstyd, że z tak mocno obsadzonego turnieju awansuje tylko jedna drużyna!
Szkoleniowiec mistrzów Europy Laurent Tillie był niedawno z kilkudniową wizytą w Polsce, by przyjrzeć się jak pracują i grają na polskich parkietach jego podopieczni. W rozmowie z PlusLigą opowiedział m.in. o przygotowaniach do turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie.
PLUSLIGA.PL: Przyjechał pan do Polski zobaczyć w jakiej formie są pana podopieczni czy rywale Francji w zbliżającym się turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie?
LAURENT TILLIE: Oczywiście, przede wszystkim po to, bo zobaczyć jak spisują się na polskich boiskach moi siatkarze, ale nie ukrywam, że kątem oka obserwowałem także reprezentantów Polski. Byłem w Bełchatowie na meczu ZAKSY ze Skrą, a potem w Kędzierzynie-Koźlu. Muszę przyznać, że to bardzo ciekawe doświadczenie zobaczyć jak moi podopieczni z reprezentacji trenują w klubach, pod okiem innych szkoleniowców i jak prezentują się w rywalizacji ligowej.
Jest pan zadowolony z tego, co zobaczył? Zawodnicy nie narzekają na zbyt szybkie tempo rozgrywek?
LAURENT TILLIE: Jestem bardzo zadowolony. Chociaż mam wrażenie, że wszyscy gracze są trochę zmęczeni po sezonie letnim, ale to zupełnie normalne. Najważniejsze, że bardzo dobrze trenują i równie dobrze prezentują się na boisku, bo przed turniejem w Berlinie nie będzie czasu na zbudowanie formy od nowa. Myślę, że znacznie bardziej zmęczeni są Polacy, bo oni mieli jeszcze bardziej intensywne lato niż my, czują dodatkowe obciążenie związane z występami w Pucharze Świata.
Uważam, że to, co robią FIVB i CEV nie jest normalne, ilość turniejów i rozegranych meczów jest niesamowicie szkodliwa dla zdrowia zawodników. Moi siatkarze dostali latem trzy tygodnie wolnego, trochę więc odpoczęli. Ale zespoły, które grały w Pucharze Świata nie miały takiego luksusu.
Wspomniał pan, że przed Berlinem nie będzie wiele czasu na przygotowania. Jak zaplanował pan zgrupowanie przed tym, jakże ważnym turniejem?
LAURENT TILLIE: Przede wszystkim, dam chłopakom 3-4 dni urlopu, żeby odpoczęli trochę mentalnie, pobyli z rodzinami. 26 grudnia spotkamy się na zgrupowaniu i ruszymy pełną parą z przygotowaniami. Myślę, że skupimy się głównie na kwestiach technicznych, bo tyle tylko będziemy w stanie zrobić w ciągu dziesięciu dni. Najważniejsze, by zawodnicy choć na chwilę zapomnieli o siatkówce i nabrali chęci do ciężkiej pracy. Mieliśmy przyjechać na mecze kontrolne do Polski, ale uznałem, że mamy zbyt mało czasu, by w tok przygotowań wliczyć dodatkowe podróże. Zagramy natomiast dwa sparingi z Belgią, bo oni zgodzili się przyjechać do Francji.
Turniej w Berlinie będzie chyba jeszcze trudniejszy, niż niedawno zakończone mistrzostwa Europy. Sześć dni i pięć meczów.
LAURENT TILLIE: To jest najważniejszy turniej całego roku, a my trafiliśmy do grupy „śmierci”. W Berlinie zmierzą się najlepsze zespoły świata - mistrz globu, mistrz olimpijski i mistrz Europy. Do tego dochodzą Serbia, Bułgaria, Niemcy. To będzie nieziemska batalia. To wstyd, że z tak mocno obsadzonego turnieju tylko jedna drużyna awansuje na Igrzyska Olimpijskie w Rio. Powtórzę raz jeszcze, to wstyd! Szczególnie, jeśli przyjrzymy się jak to wygląda na innych kontynentach. Drugi i trzeci zespół z Berlina będą walczyć o przepustkę na brazylijski turniej m.in. z drugim i trzecim zespołem afrykańskich kwalifikacji, trzecią drużyną z Ameryki Północnej i Południowej. Ktoś z nich na pewno zagra w Rio, bo z turnieju w Japonii awansują trzy zespoły. A my, najsilniejsze ekipy na świecie wytłuczemy się w Berlinie między sobą. To nonsens!
Przepraszam, trochę mnie poniosło. Ale nie możemy ciągle przytakiwać i zgadzać się na wszystko, co proponują europejskie i światowe władze siatkówki. Jeśli my, bezpośrednio zainteresowani będziemy milczeć, to nikt nie obroni naszych racji.
W Berlinie, jak pan wspomniał, spotka się europejska śmietanka. Czy w tak mocno obsadzonym turnieju można mówić o faworytach?
LAURENT TILLIE: Myślę, że w tym turnieju bardzo istotny może być zestaw zawodników - to ilu klasowych graczy ma się w drużynie. Innymi słowy, kluczem do zwycięstwa może okazać się mocna ławka rezerwowych. Drużyny takie jak Serbia, Polska czy Rosja mają trochę większe szanse na wygraną, nawet w porównaniu z nami, bo dysponują nieznacznie dłuższą ławką rezerwowych. Z drugiej strony, patrząc choćby na przebieg ostatnich mistrzostw Europy, trudno mówić o faworytach. Dlatego właśnie ten turniej będzie piekielnie ciężki.
Powrót do listy