Leandro Vissotto: zaczyna się gra na poważnie
W pierwszym z pięciu meczów z Brazylią, które zaplanowano przed zbliżającymi się mistrzostwami świata we Włoszech Polacy po zaciętym pojedynku w gdańskiej Ergo Arenie pokonali gości 3:2. Zarówno jedna, jak i druga drużyna cały czas jest jeszcze w rytmie treningowym, nie umniejsza to jednak znaczeniu, że było to pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych z Brazylią od 2002 roku.
Mimo, że to tylko spotkanie towarzyskie, każdy sukces cieszy, zwłaszcza przed tak ważnym turniejem sezonu, jakim będą mistrzostwa świata. Jednym z kluczowych zawodników Canarinhos jest Leandro Vissotto, który zgodził się opowiedzieć PlusLidze o spotkaniach z Polakami i przygotowaniach drużyny Bernardo Rezende do Mundialu.
PlusLiga: To nie jest twój pierwszy pobyt w Polsce?
Leandro Vissotto: Nie! W tym roku jestem tu już po raz czwarty. Jednak nigdy przedtem nie miałem okazji odwiedzić północy tego pięknego kraju. Jestem chłopakiem z Brazylii, lubię morze i słońce, a tego w Gdańsku nie brakuje.
- Podstawowym zadaniem zarówno waszym, jak i Polaków są kontrolne mecze i dalsze przygotowania do mistrzostw świata. Jednak czy mieliście okazję coś zobaczyć w Trójmieście poza halą?
- Mieliśmy okazję zwiedzić nieco Gdańsk, który jest piękny. Chodziliśmy po staromiejskich, bardzo urokliwych uliczkach, byliśmy w Bazylice Mariackiej, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Ze wszystkich miast, które miałem okazję odwiedzić w Polsce – Gdańsk najbardziej mi się podoba. Mieszkaliśmy w hotelu Rezydent w Sopocie, zaledwie kilkadziesiąt metrów od plaży. Dzięki temu na krótki spacer mogliśmy udać się nad morze i przejść się po molo. Co do hali, to jest wspaniała, uważam, że jedna z piękniejszych, w jakich miałem okazję grać.
- Za nieco ponad miesiąc będziecie bronić złota mistrzostw świata sprzed czterech lat wywalczonego w Japonii.
- Póki co ciężko trenujemy, na siłowni i na hali. Po Final Six dostaliśmy kilka dni oddechu, ale teraz zaczyna się ostatnie odliczanie. Do tej ważnej imprezy pozostał miesiąc, na razie jest zabawa i praca, ale gdzieś podświadomie każdy z nas myśli o turnieju. Zdecydowanie chcemy obronić tytuł z Japonii, szczególnie, że mnie wtedy nie było, a też chciałbym wywalczyć medal. Nie ukrywam, że ten z najcenniejszego kruszcu najbardziej by mi się podobał (śmiech). Temu przygotowaniu towarzyszą spotkania towarzyskie, które mamy zaplanowane na najbliższe tygodnie. Memoriał Wagnera jest silnie obsadzony, to też będzie dobry sprawdzian dla każdej z drużyn. Już po pierwszej konfrontacji widać, że Polacy poważnie podchodzą do tych meczów – tak jak my. Każdy chce wygrać. W Bydgoszczy zagrają cztery silne zespoły, w tym trzej medaliści ostatnich mistrzostw świata, zapowiada się ciekawa walka. Każda z drużyn jest w swoim rytmie pracy. Pomału musi zacząć stabilizować się nasza forma, na razie nie jesteśmy zadowoleni z naszej gry. Brak w niej stabilności. W spotkaniu z Polską zaczęliśmy fatalnie. Trener miał do nas wiele zastrzeżeń. Wierzę, że z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądać lepiej.
- Po Memoriale Wagnera wracacie razem z Polakami do Brazylii.
- Mamy zaplanowane spotkania towarzyskie – tym razem w naszym kraju – drugiego, czwartego i piątego września ponownie zagramy z Polską, wierzę, że tym razem to my wygramy (śmiech)
- Miałeś okazję porozmawiać z Michałem Winiarskim, może wypić małe piwko?
- Rozmawialiśmy kilka razy, Michał to fajny kolega z czasów, kiedy graliśmy razem w Trento. Przy każdej sposobności chętnie zamienię z nim kilka słów. Mieszkaliśmy w tym samym hotelu, ale nie było czasu na dłuższe posiedzenie, może w Bydgoszczy nadarzy się ku temu okazja.
- Za kilka tygodni zostaniesz ojcem, jak czuje się twoja żona?
- Dziękuję, na szczęście czuje się dobrze. Planowo zostanę ojcem jeszcze przed Mundialem, spodziewamy się córeczki, damy jej na imię Catharina. Bardzo chciałbym być przy porodzie, ale nie wiem, czy jeszcze będę w Brazylii.