Legendarny Sisley na drodze Asseco Resovii
W środę (godz. 20.30, transmisja w Polsacie Sport) w hali na Podpromiu Asseco Resovia rozegra pierwsze spotkanie półfinałowe z jednym z najbardziej utytułowanych zespołów świata, Sisleyem Treviso. Stawką rywalizacji jest awans do finału pucharu CEV. Rewanżowy mecz dobędzie się w sobotę 26 lutego również o godz. 20.30. W przypadku remisu w dwumeczu o awansie do finału zadecyduje złoty set.
Mecz z włoskim zespołem w Rzeszowie wywołał olbrzymie zainteresowanie, a w kasie hali na Podpromiu pozostało jeszcze około 200 sztuk biletów (czynna będzie w dniu meczu od godz. 17.30). Środowy pojedynek obejrzy m.in. nowy szkoleniowiec reprezentacji Polski, Andrea Anastasi, który ma w planach również przyjazd na rewanżowe spotkanie w Belluno. Włoch spotka się z Giovanni’m Miale (trener od przygotowania fizycznego Asseco Resovii) i Andrzejem Kowalem (II trener zespołu z Rzeszowa), z którymi będzie rozmawiał o wspólnej współpracy w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski.
W ekipie z Rzeszowa środowy pojedynek wywołuje dodatkową mobilizację w związku z rywalizacją przeciwko włoskiej drużynie, i to jednej z najbardziej utytułowanych w historii siatkówki. Najbardziej umotywowani są gracze z Italii, Matej Cernic i Michał Baranowicz. - Z całą pewnością gra przeciwko włoskim drużynom wywołuje u mnie dodatkowe emocje i jest to dla mnie pewnego rodzaju przeżycie. Mam nadzieję, że damy radę rozegrać przeciwko Treviso dwa bardzo dobre mecze - mówi Cernic, który w swoje karierze miał już okazję grać przeciwko swoim rodakom. - Kiedy grałem w rosyjskim Fakiele Nowy Urengoj wygraliśmy puchar CEV pokonując w finale Piacenzę. Natomiast kiedy byłem zawodnikiem Iraklisu Saloniki awansowaliśmy do ścisłego finału Final Four w Rzymie (w sezonie 2005/2006 – przyp.red.), ale wtedy przegraliśmy właśnie z Treviso- wspomina przyjmujący Asseco Resovii.
Zdaniem Cernica najważniejsze w konfrontacji z ekipą Sisleya jest odpowiednie podejście do meczów. - Przede wszystkim nie powinniśmy wyjść na boisko z poczuciem strachu i przesadnego respektu względem słynnych przeciwników. Musimy podejść do tego meczu z właściwą determinacją i koncentracją, bez zbytniej nerwowości i spróbować dać z siebie wszystko bez bojaźni wobec kogokolwiek. Trzeba żebyśmy zachowywali się na boisku bez żadnych skrupułów i ryzykowali w tych elementach, w których możemy to zrobić, przede wszystkim w zagrywce. Jeśli to wszystko zrobimy, to pozostanie nam mieć nadzieję, że będzie to wystarczające do zwycięstw - stwierdza Matej Cernic, który boryka się z problemami zdrowotnymi.
Założony w 1987 roku przez właścicieli firmy Benetton (którzy w ub. tygodniu zapowiedzieli jednak, że sponsorują zespół tylko do 30.06.2012r.) Sisley Treviso w swojej bogatej kolekcji sukcesów ma m.in. 9 tytułów mistrza Włoch, 5 pucharów Włoch, 7 Superpucharów Włoch, 4 triumfy w Lidze Mistrzów, 4 Puchary CEV, w Superpuchary Europy i Puchar Zdobywców Pucharów. Od czterech lat zawodnicy Sisleya niczego już nie wygrali i w Treviso nie ukrywają, że swojej szansy szukają właśnie w Pucharze CEV.
- To będą dla nas jedne z najważniejszych meczów w tym sezonie - mówi przed pojedynkami z Asseco Resovią, trener Sisleya, Roberto Piazza. - Musimy zagrać twardą siatkówkę żeby awansować do finału. Asseco Resovia pokazała się z bardzo dobrej strony w dotychczasowych meczach pucharu CEV. Jest to zespół z czołówki tabeli polskiej ligi, który gra u siebie w gorącej hali wypełnionej po brzegi kibicami. Na pewno ciężko będzie nam wygrać w Rzeszowie i mamy tego świadomość. Będziemy potrzebowali dużej koncentracji i skutecznej, twardej gry żeby przełamać naszych przeciwników - twierdzi włoski szkoleniowiec. Jego zespół w Serie A zajmuje czwarte miejsce z dużą stratą do lidera. W 20 meczach zespół z Treviso odniósł 13 zwycięstw i 7 porażek (z czego 6 w pierwszej części sezonu). - Zdobycie Pucharu CEV jest obecnie jednym z naszych głównych celów na ten sezon - zapowiada rozgrywający Sisleya, Dante Bonifante.
Włosi w tym sezonie europejskie puchary zaczęli od Ligi Mistrzów, gdzie nie zdołali się jednak zakwalifikować do fazy play-off. W grupie E okazali się słabsi od rosyjskiego Lokomotiwu Biełgorod i francuskiego Tours VB. Z trzeciego miejsca przeszli jednak do Pucharu CEV i w Challenge Round wyeliminowali francuskie Arago de Sete wygrywając dwukrotnie po 3:2. W obu meczach nie zagrał jednak as atutowy Sisleya, atakujący Alesandro Fei, który na wtorkowym treningu w Rzeszowie imponował mocnymi atakami i nie było już po nim widać śladu kontuzji.
Powrót do listy