Leszek Dejewski o Pucharze Polski: tylko trzy mecze i można wygrać coś fajnego
Zespoły plusligowe rozpoczęły rywalizację w Pucharze Polski. Jastrzębski Węgiel w 1/8 finału pokonał BBTS Bielsko-Biała 3:0, ale musiał sobie radzić bez jednego z filarów, Scotta Touzinskiego. Asystent Marka Lebedew uspokoił, że mimo kłopotów zdrowotnych, zespół nie odpuści batalii o turniej finałowy PP.
Problemy zdrowotne nie opuszczają górniczego klubu. Najpierw kłopoty z barkiem zgłosił świetnie spisujący się w tym sezonie Maciej Muzaj i nie obyło się bez kilkutygodniowej przerwy. Potem na kręgosłup zaczął narzekać Wojciech Sobala. Okazało się, że zawodnik cierpli na podobną dolegliwość, jak ta, z którą w zeszłym sezonie zmagał się Piotr Hain (przeszedł operację przepukliny kręgosłupa).
- Może nie odczuwa tak agresywnego bólu, ale ta dolegliwość mu przeszkadza i nie może trenować - wyjaśnił Leszek Dejewski, II trener Jastrzębskiego Węgla. - Po konsultacji lekarskiej Wojtek sam ma zdecydować czy podda się operacji, czy będzie leczył się w klubie. Musi podjąć męską decyzję. Na razie nic nie postanowił, ale im szybciej to zrobi, tym lepiej, przede wszystkim dla niego - dodał. Przerwa po ewentualnej operacji może potrwać 2-3 miesiące. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji zawodnika.
Jastrzębski Węgiel na chwilę obecną nie przewiduje wzmocnień na środku siatki. Okienko transferowe dla polskich zawodników zostało zamknięte z końcem 2016 r., a kolejny obcokrajowiec nie wchodzi w rachubę. - Trenuje z nami zawodnik Młodej Ligi Jakub Turski, ale przed nim jeszcze daleka droga - zdradził Dejewski. Na szczęście dla śląskiej ekipy, pozostali środkowi spisują się nieźle. W meczu z BBTS-em Boruch i Kosok grali ze skutecznością ponad 60%. Krótkie wejście zaliczył też Marcin Bachmatiuk.
Znacznie gorzej rysuje się sytuacja na przyjęciu. Scott Touzinsky, który jest bardzo mocnym filarem formacji defensywnej zespołu narzeka na uraz kolana. - Zgłosił ból tuż przed spotkaniem w Olsztynie. Przez tydzień nie byliśmy pewni czy może trenować. Po przerwie świątecznej Touzinski przyznał jednak, że odczuwa silny ból, który nie pozwala mu normalnie pracować. We wtorek był u lekarza. Najprawdopodobniej to problem z łąkotką. Kolano zostało ostrzyknięte i teraz czekamy. Jeśli ból nie ustąpił, podejmiemy dalsze decyzje - tłumaczył asystent Marka Lebedew.
Nawet jeśli Touzinski nie wykuruje się do następnego starcia, Jastrzębski Węgiel nie odpuści walki o turniej finałowy Pucharu Polski. Tym bardziej, że do gry wrócił już w pełni sił i w całkiem niezłej formie Maciej Muzaj, a zmiennik Amerykanina Jason DeRocco powoli zaczyna łapać meczowy rytm. - Do tej pory DeRocco nie miał wielu okazji by „powąchać” boisko, bo Scott grał dobrze. Potrzebuje czasu, by porządnie wejść do gry. O to m.in. chodziło w spotkaniu z BBTS-em. Nie było to piękne widowisko, ale liczy się wygrana - podkreślił Leszek Dejewski.
Czy w takim razie, wobec kłopotów kadrowych warto bić się o turniej finałowy Pucharu Polski? - Oczywiście! To są tylko trzy mecze i można wygrać coś fajnego - bez wahania odpowiedział szkoleniowiec z Jastrzębia. - Jesteśmy dobrze przygotowani, większość problemów zdrowotnych (m.in. Salvadora Hidalgo Olivy - red.), z którymi ostatnio się borykaliśmy jest już za nami. Pod koniec roku u zawodników widać było już zmęczenie i przerwa, którą mieliśmy dobrze nam wszystkim zrobiła.
Powrót do listy