Libero dwóch - eksperyment zakończony
Braki kadrowe spowodowane kontuzją rozgrywającego sprawiły, że trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi, w spotkaniach z AZS-em Częstochowa wypróbował wariant taktyczny z wprowadzeniem dwóch libero. Próba, przynajmniej na razie, została zakończona. Jak wypadła w oczach głównych zainteresowanych - Pawła Ruska i Bartosza Sufy?
W pierwszym z serii meczów z AZS-em Częstochowa, w ramach 10. kolejki PlusLigi jastrzębianie wystąpili z jednym rozgrywającym w zestawie Brianem Thorntonem (drugi, Brazylijczyk Vinhedo leczył kontuzję), ale z dwoma libero grającymi na przemian - Paweł Rusek pilnował przyjęcia zagrywki, a Bartosz Sufa odpowiadał za obronę. Po pojedynku ten pierwszy żartował, że wolałby chyba w ogóle nie grać...., ale poważnie skomentował:
- Jeśli to ma pomoc drużynie - czemu nie. Jednak prawda jest taka, że będąc na boisku cały czas, lepiej jest wdrożyć się w meczowy rytm - wyjaśnił. Jego młodszy kolega, który w zespole ma ksywkę "Giba" (Dłuższe włosy, opaska. Na zagrywce, czasem na ataku gra jak Giba. Stąd to się wzięło - zdradził jej pochodzenie Rusek) też początkowo miał mieszane uczucia. - Wyglądało to dziwnie - tak, jak byśmy mieli do wykonania tylko połowę roboty, a druga połowa przypadała w udziale komuś innemu - opisał.
- To jedno z rozwiązań, które możemy stosować."Giba" daje drużynie wiele dobrego, jego bardzo mocną stroną jest obrona. Na pewno będziemy jeszcze wykorzystywać tę opcję, przynajmniej do czasu gdy nie wróci Vinhedo - tłumaczył Lorenzo Bernardi. Ale ze swojej koncepcji wycofał się już podczas kolejnego pojedynku, również z częstochowskim Tytanem, tym razem w ramach Pucharu Polski.
- W trakcie meczu trener powiedział, że Paweł zostaje w obronie. Cieszę się, że w ogóle mogłem się pokazać i zagrać w jakimś spotkaniu - podsumował nowe doświadczenie Bartosz Sufa. - Mieliśmy problemy na boisku, trzeba było coś zmienić. Trener zdecydował, że rezygnuje z drugiego libero - uzupełnił "Rufio".
Na razie jastrzębski eksperyment umarł śmiercią naturalną, bo do zespołu dołączył drugi rozgrywający. Polskie regulacje pozwalają na umieszczanie w meczowym składzie tylko dwunastu zawodników. Inaczej jest na przykład w Italii, gdzie ligowi włodarze ułatwili trenerom wdrażanie przepisów z wykorzystaniem dwóch libero i zezwolili na poszerzenie listy do trzynastu graczy. Jedna z najlepszych drużyn na świecie Itas Diatce Trentino już kolejny sezon z powodzeniem stosuje tę możliwość.
Jastrzębskim zawodnikom pozostaje czekać na zmianę przepisów w PlusLidze i rywalizować w sportowej walce o miano pierwszego. Na razie palmę pierwszeństwa bezapelacyjnie dzierży bardziej doświadczony i obyty w bojach Paweł Rusek, ale jego młodszy kolega nie traci wiary.
- Najważniejsze, że coś zaczyna się dziać - najpierw wchodziłem na zagrywkę, potem także do obrony i w końcu pojawiła się szansa, żeby pograć na swojej pozycji. Ja jestem szczęśliwy. Paweł może nie być z tego zadowolony, może mu to nie pasować. Gdyby było inaczej, zdziwiłbym się - podsumował Bartosz Sufa. - Moją mocniejszą stroną jest obrona, nad przyjęciem wciąż pracuję. I mam się od kogo uczyć, bo Paweł jest dobrym wzorem - dorzucił.
- Rywalizujemy, ale jesteśmy super kolegami i to się nie zmieni - zapewnił Paweł Rusek. - Każdy ma ambicje, żeby grać jak najwięcej. Z rywalizacją jest jak z presją, która zawsze była, jest i będzie, bo towarzyszy sportowi. Tak samo ja uprawiam siatkówkę, trenuję dzień po dniu po to, żeby grać - jak najwięcej.