Lider Bundesligi na drodze Asseco Resovii
Trzykrotny mistrz Niemiec (1993, 2003, 2004) i zdobywca Pucharu tego kraju (1994, 1996, 2000) - SCC Berlin zmierzy się w środę (godz. 19) w Rzeszowie z Asseco Resovią w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu CEV. Rewanż w Berlinie odbędzie się 15.12. o godz. 19.30.
Drużyna ze stolicy Niemiec, to aktualny lider Bundesligi, który w dziewięciu meczach odniósł komplet zwycięstw. W ub. sezonie ekipa SCC Berlin z Bułgarem Krasimirem Gajdarskim w składzie zajęła czwarte miejsce w lidze, natomiast w Pucharze Niemiec zakończyła rywalizację na etapie ćwierćfinału. W europejskich pucharach w sezonie 2009/2010 SCC Berlin dotarł do Final Four w Perugii, gdzie zajął trzecie miejsce (w półfinale przegrał z ekipą gospodarzy w składzie której występował Matej Cernic 0-3, a w meczu o brąz pokonał Duklę Liberec 3-1).
Po ub. sezonie w ekipie rywali Asseco Resovii doszło do kilku zmian. Trenera Słoweńca Andrieja Urnauta (jego syn jest zawodnikiem ZAKSY) zastąpił Australijczyk Mark Lebedew, który był asystentem Roberto Santiliego w Jastrzębskim Węglu. W 13-osobowej kadrze jest ośmiu obcokrajowców. W tym sezonie Niemcy w 1/16 finału Pucharu CEV dwukrotnie pokonali rumuński Tomis Constanca po 3-0.
- SCC Berlin, to silny zespól - mówi o rywalach atakujący Asseco Resovii, Gyorgy Grozer. - Musimy być przygotowani na to, że to nie będzie łatwe spotkanie. Trzeba w nim zagrać na 100, 110 procent swoich możliwości, już w meczu u siebie. Moim zdaniem musimy zagrać dużo lepsze spotkanie niż ostatnio przeciwko Politechnice żeby pokonać Niemców - stwierdza Grozer.
Z każdą rundą zmagań w europejskich pucharach resoviacy muszą liczyć się z coraz bardziej wymagającymi rywalami, a zespół z Berlina na pewno do takich należy i nie ma go co porównywać do ekipy Kaposvaru, którą w 1/16 finału Pucharu CEV wyeliminowali rzeszowianie. - Drużyna niemiecka stanowi bardzo dobry zespół - mówi Ryan Millar - Jestem już podekscytowany na myśl o tym spotkaniu, bo sądzę, że czeka nas naprawdę ciekawy mecz rozegrany w fajnej atmosferze. Mam w tym zespole dobrego znajomego, Scotta Touzinski’ego (podobnie jak Millar to mistrz olimpijski z Pekinu - przyp. red.). Fajnie będzie się z nim spotkać i zmierzyć pod siatką - mówi środkowy Asseco Resovii.
Niestety, najprawdopodobniej Millara i Grozera zabraknie w środę na boisku. Obaj są mocno przeziębieni i biorą antybiotyki. - Na 90 procent nie zagrają. Nie będzie też kontuzjowanego Mateusza Miki - informuje trener Ljubo Travica. - Myślałem że wreszcie zagramy w pełnym składzie, bo bardzo tego potrzebujemy, ale to dalej niemożliwe. Nie ma co jednak narzekać. Musimy spokojnie robić swoje. Wiemy o tym, że aby awansować dalej musimy wygrać dwa mecze. Nie chcemy myśleć o złotym secie i nie chcemy go rozgrywać. Najważniejsze, żebyśmy wrócili do swojej gry - stwierdza trener.