Liga Europejska: najgroźniejsza będzie Słowenia
Michał Mieszko Gogol, drugi trener biało-czerwonych specjalnie dla nas analizuję grę rywali przed Final Four Ligi Europejskiej, opowiada o ich słabych i mocnych stronach.
Słowenia
Właściwie w porównaniu do zeszłego sezonu trzon drużyny jest taki sam. W poprzedniej edycji Ligi Europejskiej Słoweńcy odpadli niespodziewanie w półfinale. Największe zmiany zaszły na środku, gdzie jest sporo rotacji. Nie wiemy także, na jaki duet postawią na przyjęciu. Większość tegorocznych meczów w szóstce zaczynał Alan Šket razem z Klemenem Cebuljem. Co ciekawe obaj ci gracze byli wcześniej atakującymi. Ostatnio jednak zagrał także doskonale znany u nas Tine Urnaut. Stawiamy, że zaczną parą Cebulj - Urnaut.
Słoweńcy dysponują olbrzymią siłą ofensywną, jeśli w szóstce jest środkowy Koncilja to wtedy aż pięciu graczy zagrywa bardzo silnie z wyskoku. Szczególnie musimy uważać na Mitję Gaspariniego, który nie tylko jest regularny, lecz potrafi serwować z innych stref czy zagrać skrót. Poza tym w ofensywie potrafi wszystko, jest kompletnym atakującym. Dlatego dostaje bardzo dużo piłek w kontrataku czy w końcówkach. Gdy pojawia się problem, to wtedy najczęściej dostaje wystawę.
Atak i zagrywka to ich najmocniejsze elementy. Nawet bez dokładnego przyjęcia potrafią skutecznie atakować z „wysokiej piłki”. Są także nieźle zorganizowani w obronie i bloku, właściwie nie wpadają im bezpańskie piłki. W mojej ocenie to główny faworyt tej imprezy.
Estonia
To w naszej opinii drużyna numer 2, jeżeli chodzi o siłę. Na pewno nie tak regularna jak Słowenia, ale jednak bardzo groźna. Największym mankamentem tej ekipy jest przyjęcie zagrywki, jednak podobnie jak Słowenia potrafią nadrabiać to w ataku.
Poza tym warto zwrócić uwagę na rozgrywającego Kerta Toobala, który prezentuje się w tym sezonie znakomicie. To nie jest może magik, jednak bardzo inteligentnie układa grę, wszystko jest u niego zaplanowane i przemyślane. Gdy graliśmy z nimi w fazie grupowej to byliśmy gotowi na to, że sporo będzie grał przez środek. Tymczasem on zupełnie odwrócił dystrybucję, zagrał tylko raz przez środek. Jeśli jednak nie ma dokładnego odbioru to upraszcza wystawę i najczęściej piłki trafiają do Olivera Venno lub Roberta Tätha. Ten drugi może być moim zdaniem jednym z objawień wśród nowych, mniej znanych graczy, którzy trafili do PlusLigi.
Macedonia
To drużyna dwóch zawodników – Jovicy Simovskiego i Nikoli Gjorgjeva. Oni dostają 60-procent wszystkich piłek. Środkowi to z reguły statyści, szczególnie Zoran Gjorgjevski. Obaj środkowi są mało mobilni. Dlatego walcząc z nimi najlepiej trzeba grać przez środek. W niektórych setach przeciwko nim mieliśmy sto procent w ataku na środku.
Macedonia to drużyna, z którą trzeba grać środkiem, tyle tylko że oni potrafią zagrywać, szczególnie Simovski. Nie wolno także pozwolić sobie na serie, bo oni to natychmiast wykorzystują, co idealnie było widać w starciach z nami. Jeśli jeszcze raz zagramy w Final Four przeciwko Macedonii to będziemy mieli wiele do udowodnienia.
Jeżeli chodzi o naszą grę to na pewno w Wałbrzychu musimy zaryzykować. Zagrać z młodzieńczą fantazją i polotem, szczególnie jeśli chodzi o przyjęcie oraz obronę. Te dwa elementy będą kluczowe w Final Four. Mamy ciekawą drużynę, która gra falami. Na pewno wyjdziemy walczyć.
Plan spotkań Final Four Ligi Europejskiej w Wałbrzychu:
Czwartek, 13 sierpnia:
17.00. Polska – Słowenia
20.00. Estonia – Macedonia
Piątek, 14 sierpnia:
17.00. mecz o 3. miejsce
20.00 mecz o 1. miejsce
Szczegóły Ligi Europejskiej 2015: http://www.cev.lu/Competition-Area/CompetitionView.aspx?ID=814#
Powrót do listy