Liga Mistrzów: Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów 2:3
PGE Skra Bełchatów zmagania w fazie play off Ligi Mistrzów nie zaliczy do udanych. W minionym tygodniu w Atlas Arenie przegrała 1:3 z Cucine Lube Civitanovą, co znacznie zawęziło margines błędów bełchatowian. Mimo, że żółto-czarni w meczu rewanżowym wygrali 3:2, przegrana w pierwszych dwóch setach przekreśliła ich szanse na awans do kolejnej rundy.
Kilka minut przed rozpoczęciem meczu rewanżowego PGE Skry Bełchatów i Cucine Lube Civitanovy, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała na własnym terenie z Biełogoroie Biełgorodem i pożegnała się z tegorocznymi rozgrywkami Ligi Mistrzów. Żółto-czarnyni nie zaprezentowali się wiele lepiej i rówież nie zdołali awansować do kolejnej rundy europejskiego pucharu.
- Wynik pierwszego meczu, rozgrywanego w Polsce potwierdził, że jesteśmy w dobrej formie. Mam nadzieję, że nasi kibice pomogą nam dokończyć zaczętą pracę i dodadzą nam dodatkowej energii. Liczymy się z siłą bełchatowian i wiemy że musimy zagrać dobrze od pierwszej do ostatniej sekundy, by nie doprowadzić do "złotego seta" - zapewniał przed spotkaniem Osmany Juantorena, lider Lube.
Początek meczu należał jednak do gości. Dobrze w polu serwisowym spisał się Nikołaj Penczew i Srećko Lisinać, dzięki czemu bełchatowianie wyszli na kilkupunktową przewagę (5:1). Chłodny prysznic obudził gospodarzy, którzy doprowadzili do remisu (10:10), jednak żółto-czarni ciągle kontrolowali przebieg gry i co chwilę wychodzili na prowadzenie. Kluczem do sukcesu okazała się odrzucająca od siatki zagrywka, która znacznie utrudniała skuteczne wyprowadzanie akcji przeciwnikowi i niemal do zera zmniejszała szanse na perfekcyjne rozegranie. Jeśli bełchatowianom uda się ją utrzymać, może być ona tajną bronią na świetnie dysponowaną Cucine Lube Civitanovą. Jednak w decydującym momencie seta PGE Skra zaczęła popełniać łatwe błędy, przez co doprowadziła do nerwowej końcówki (23:24). Tak nieostrożna gra zemściła się i mimo komfortowej sytuacji stworzonej sobie w całej partii (przewaga 23:18), bełchatowianie na własne życzenie musieli uznać wyższość rywala (24:26).
PGE Skra Bełchatów, żeby wciąż myśleć o II rundzie fazy play off, teraz musi wygrać trzy kolejne odsłony i "złoty set". Margines błędów faktycznie przestał już istnieć. Cucine Lube Civitanova nową partię zaczęła na dużym spokoju, choć w ciągłej koncentracji. Komfort gry przekładał się na wynik - gospodarze punktowali, natomiast goście przestawali zachowywać "zimną głowę". Sytuacja wygladała coraz gorzej, bo bełchatowianie przegrywali już 12:18. Tak ogromnej przewagi nie udało się zniwelować, w zwiazku z czym żółto-czarni przegrali seta i tym samym pogrzebali szanse na dalszy udział w tegorocznej Lidze Mistrzów. Decydujący cios, atakiem ze środka zadał Dragan Stanković.
Kolejną partię bełchatowianie rozpoczęli w zmienionym składzie. Srećko Lisinacia zastąpił Jurij Gladyr, a Nicolasa Uriarte - Marcin Janusz. Chwilę póżniej Mariusza Wlazłego zastąpił Bartosz Bednorz, grający na pozycji atakującego. Jeszcze większą ilość zmian przeprowadził Gianlorenzo Blengini, wprowadzając na boisko Denisa Kaliberdę, Enrico Cestera, Klemena Cebulja, Antonio Corvettę i Alberto Casadei. Z podstawowego składu Lube pozostał Davide Candellaro i Jenia Grebennikov. Rezerwowym żółto-czarnych udało się wygrać na przewagi trzecią partię i przedłużyć spotkanie w Eurosuole Forum.
W czwartej odsłonie ponownie lepiej zaprezentowali się goście, dzięki czemu doprowadzili do tie-breaka. Dobry poziom prezentował Bartosz Bednorz, który zanotował 71-procentową skuteczność w ataku. Bełchatowianie utrzymali równę grę, co wystarczyło im na symboliczne pokonanie Cucine Lube Civitanovy. Zwycięstwo podopiecznych Philippa Blaina było wygraną na otarcie łez i honorowym pożegnaniem się z Ligą Mistrzów.
W walce o II rundę play off z polskich klubów pozostała już tylko Asseco Resovia Rzeszów, która jutro zmierzy się z Azimutem Modeną.
Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów 2:3 (26:24, 25:16, 26:28, 15:25, 13:15)
Wynik rywalizacji: 0:2 dla Cucine Lube Civitanovy