Liga Mistrzów: grupa E
W środę polskie zespoły rozpoczną swoje zmagania w ramach kolejnej edycji Ligi Mistrzów. W europejskim turnieju wystartują trzy plusligowe drużyny: PGE Skra Bełchatów, Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Aktualny mistrz Polski zagra w grupie E.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów CEV startowała osiem razy. W sezonie 2001/2002 dotarła do półfinału, w którym uległa w czterech setach Olympiakosowi Pireus, a następnego dnia przegrała mecz o brąz z drugą grecką ekipą – Iraklisem Salonikami. W kolejnym sezonie udało się poprawić wynik i w trzech setach pokonać Paris Volley, sięgając po brązowy medal. Trzeci raz, w którym kędzierzynianie stanęli przed szansą zapewniania sobie walki o podium miał miejsce w 2013 roku. Polski zespół w półfinale uległ jednak Bre Banca Lannutti Cuneo, a w następnym starciu Zenitowi Kazań, zajmując tym samym najbardziej nielubiane przez sportowców czwarte miejsce. W ostatniej edycji zawodnicy ZAKSY zakończyli swój udział w europejskich rozgrywkach tuż po fazie grupowej, przegrywając dwa mecze z Biełogorje Biełgorodem.
W sezonie 2017/2018 ZAKSA Kędzierzyn-Koźle trafiła do grupy E. Podopieczni Andrei Gardiniego zmierzą się z Arkasem Izmir, Noliko Maaseik i Trentino Diatec.
ZAKSA startuje w Turcji
Arkas Izmir jest pierwszym rywalem z jakim przyjdzie zmierzyć się ZAKSIE Kędzierzynowi-Koźle. Od 2010 roku drużynę prowadzi Glenn Hoag, który przez wiele lat zasiadał na ławce trenerskiej reprezentacji Kanady. Turecki zespół od 2005 roku zajmuje miejsca na podium Aroma 1. Lig, a ostatni sezon zakończył na drugiej lokacie, sięgając tym samym po czwarte wicemistrzostwo kraju. W obecnych rozgrywkach po jedenastu kolejkach zajmuje czwarte miejsce. W składzie znajduje się trzech reprezentantów kraju i to na nich kędzierzynianie będą musieli przede wszystkim uważać. Środkowi bloku Mert Matić i Mustafa Koc, wielokrotnie sięgali po indywidualne ligowe wyróżnienia i jeśli będą w dobrej formie mogą otrzymywać wiele piłek od Nikoli Jovovicia. Serbski rozgrywający w tym sezonie wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy i jest istotną postacią w zespole z Izmiru. Wymienieni gracze wspierani w przyjęciu przez Christiana Fromma, aktualnego wicemistrza Europy będą najsilniejszą bronią swojego zespołu.
Drugi z Hoagów na drodze kędzierzynian
Trentino Diatec to teoretycznie najtrudniejszy przeciwnik kędzierzynian. Wicemistrz Włoch z poprzedniego sezonu i srebrny medalista Pucharu CEV, wraca do rozgrywek Ligi Mistrzów w której odnosił niemałe sukcesy. Trzy złote medale w latach 2009-2011, a w sezonie 2015/2016 drugie miejsce, po przegranym w tie-breaku meczu z Zenitem Kazań, zdradzają że włoski klub będzie mierzył wysoko. Choć jego skład w tym sezonie uległ sporej przebudowie, ciężko by mówić o jakimkolwiek spadku jakości. Zakontraktowanego w Brazylii Sebastiana Sole zastąpił Eder Carbonera, który niejednokrotnie zaklinał reprezentacyjny środek „Kanarków”, a miejsce przyjmujących Tine Urnauta i Olega Antonowa zajęli Kanadyjczyk Nicholas Hoag i Serb Uros Kovacevic. Najważniejsze jednak, iż władzom Trentino udało się utrzymać w składzie zawodników włoskiej kadry: Filippo Lanzę i genialnego rozgrywającego Simone Giannelliego. Młody zawodnik jest niewątpliwie najsilniejszym asem w talii Angelo Lorenzettiego, bowiem udowodnił nie raz i nie dwa, że ma w talent i umiejętności, które na tej pozycji zazwyczaj przychodzą w ostatnich latach kariery. Dodatkowe 200 centymetrów wzrostu, dodaje mu te atuty, których nie posiada Benjamin Toniutti, kreujący grę kędzierzynian. Skład personalny Trention Diatec jest najmocniejszą stroną zespołu, natomiast największą słabością jest ciągły brak zgrania, który odbija się na wyniku w Serie A. Po jedenastu meczach ekipa z Trydentu zajmuje dziewiąte miejsce.
Mieszanka kultur z polskim akcentem
Noliko Maaseik jest w Polsce dobrze znany, bowiem w licznych europejskich pucharach trafiał do polskiej grupy. ZAKSA Kędzierzyn Koźle ostatni raz miała okazję spotkać się z nim w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, kiedy to w fazie grupowej dwukrotnie pokonała graczy Noliko w trzech partiach. W swojej lidze radzi sobie dobrze. W zasadzie w każdym sezonie znajduje się w strefie medalowej, a na swoim koncie ma czternaście mistrzostw kraju i jedenaście wicemistrzowskich tytułów. Poprzedni sezon także zakończył na drugiej pozycji, co dało mu prawo do gry o udział w Lidze Mistrzów. Dwie wygrane w rundzie kwalifikacyjnej holenderskim Abiant Groningenem, zapewniły mu miejsce w tegorocznej edycji. Skład zespołu to wielonarodowościowa mieszanka przede wszystkim młodych zawodników, zaledwie z czterema zawodnikami urodzonymi w latach 80.. Tak więc w czternastce Noliko możemy znaleźć tylko czterech Belgów, trzech Holendrów, Estończyka, Kanadyjczyka, Chilijczyka, Argentyńczyka, Słoweńca, Włocha, a nawet Luksemburczyka z polskim paszportem Kamila Rychlickiego. Taki skład jest wystarczający, by dzielić i rządzić w belgijskiej Volleylidze, jednak nie stwarza większego zagrożenia w europejskich pucharach.
Siła i słabości ZAKSY
Największym atutem kędzierzynian jest stała pierwsza szóstka, która niesie ze sobą zgranie, a w konsekwencji pozwala na poszukiwanie niekonwencjonalnych rozwiązań i wdrażanie zagrań testowanych na treningach. Mistrzom Polski udało się utrzymać gwiazdy drużyny a więc Sama Deroo i Benjamina Toniuttiego, którzy potrafią robić na boisku prawdziwe cuda. Zmiana atakującego również nie przyniosła ZAKSIE strat i choć Maurice Torres potrzebuje ewidentnie więcej czasu żeby wejść w mecz niż Dawid Konarski, Portorykańczyk dokłada swoje nie tylko w ataku, ale też w bloku i polu serwisowym. Największym zagrożeniem jest z kolei brak zmienników w przypadku kontuzji gwiazd zespołu. Mimo, że zarząd dwoił się i troił by znaleźć godnego zmiennika Toniuttiego, ciężko jest mówić, że Marko Falaschi gra na tym samym poziomie. Urazy omijają jednak póki co szerokim łukiem mistrzów Polski, czyniąc z nich ponownie drużynę niepokonaną w lidze. Trzynaście wygranych meczów z rzędu i ani jedna przegrana udowadniają, że nawet zmiana trenera nie jest w stanie wybić ich ze zwycięskiego marszu.
Powrót do listy