Liga Mistrzów: PGE Skra Bechatów - Cucine Lube Civitanova 1:3
PGE Skra Bełchatów po wyrównanym meczu przed własną publicznością w Atlas Arenie przegrała z Cucine Lube Civitanova 1:3 w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. To pierwsza porażka bełchatowian w tych rozgrywkach. Dwa tygodnie temu, w pierwszej kolejce podopieczni Miguela Falaski pokonali zespół Dukla Liberec 3:0.
Warto przypomnieć, że obie drużyny w ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów spotkały się półfinale, w którym dwukrotnie lepsi okazali się bełchatowianie. W tym sezonie włoską drużynę prowadzi Gianlorenzo Blengini, który jest również trenerem reprezentacji Włoch. Italia pod jego wodzą podczas Pucharu Świata wywalczyła we wrześniu awans na igrzyska olimpijskie. W aktualnym składzie Cucine Lube Civitanova znaleźć można wielu doświadczonych i wybitnych zawodników, tj. Micah Christenson, Ivan Miljković, Marko Podrascanin, Osmany Juantorena i Jenia Grebennikow.
Pierwsza partia spotkania środowego spotkania była wyrównana do stanu (5:5). Następnie w ataku znacznie lepiej zaczęli prezentować się goście. Główny ciężar gry, w tym elemencie na swoje barki wziął Osamany Juantorena. Na czasie objęli prowadzenie (8:5). Po wznowieniu gry zespół z Włoch nadawał rytm gry. Z kolei gospodarze mieli duże problemy ze skutecznym atakiem (8:13) i (9:16). Kiedy wydawało się, że Cucine Lube pewnie zmierza po zwycięstwo w premierowej odsłonie meczu, podopieczni Miguela Falaski zaczęli odrabiać straty. Dobrą zmianę dał Marcel Gromadowski i Michał Winiarski, dzięki ich dobrej grze PGE Skra zniwelowała stratę do czterech oczek (18:22), a chwilę później na tablicy widniał wynik (21:23). W końcówce gospodarze bardzo dobrze czytali grę rywali, ustawiali szczelny blok i wyprowadzali skuteczne kontry (24:24). Pomimo zaciętej gry, ostatecznie dwa punkty na wagę zwycięstwa w tej części meczu zdobyli goście. W ostatniej akcji punktowym atakiem z szóstej strefy popisał się Juantorena (30:28).
W drugim secie role się odwróciły. Gospodarze utrzymali wysoki poziom skuteczności w ataku z poprzedniej partii. We wspomnianym elemencie dobrze spisywał się Mariusz Wlazły oraz Facundo Conte. Ponadto coraz lepiej na boisku radzili sobie środkowy PGE Skry. Na przerwach technicznych prowadzili (8:7) i (16:11). Natomiast po drugiej pauzie gra zespołu gości stanęła w miejscu. Na nic zdały się przerwy na żądanie trenera Belnginiego. Bełchatowianie w pełni kontrolowali przebieg gry. Warto podkreślić, że drużyna z Bełchatowa w tym fragmencie gry atakowała z bardzo wysoką skutecznością oraz utrzymywała dobry poziom przyjęcia. W ostatniej akcji tej partii Alekssandro Fei posłał piłkę w aut (25:18).
Set numer trzy od prowadzenia (3:1) rozpoczęli zawodnicy z Włoch. Gospodarze jednak szybko odrobili straty i dzięki dobrej grze w bloku wyszli na prowadzenie (6:5). Goście zaczęli mieć coraz większe problemy ze skutecznym atakiem. Raz za razem w tym elemencie mylił się Klemen Cebulj (6:8). W dalszej części meczu raz na prowadzenie wysuwali się siatkarze PGE Skry, a raz Cucine Lube. Na drugiej przerwie technicznej włoski zespół wypracował dwa punkty przewagi (16:14). Chwilę przed pauzą mocnym atakiem ze skrzydła popisał się Juantorena. Po krótkiej pauzie drużyna z Bełchatowa szybko doprowadziła do remisu (16:16). Od tego momentu rozpoczęła się gra punkt za punkt. Jednak w decydujących momentach, końcowej fazy tego seta w szeregach gości bardzo dobrze zaczął funkcjonować blok, który w dużej mierzy zaważył na ich wygranej (25:21).
Kolejnego seta od punktowego ataku z lewego skrzydła rozpoczął Nicolas Marechal. Chwilę później wspomniany zawodnik posłał na stronę rywali asa serwisowego (2:0). W tym czasie kontuzji kolana doznał libero zespołu gości - Jenia Grebennikow. Jego miejsce na boisku zajął Simone Parodi. Z kolei polska drużyna kontynuowała swoją dobrą, a przede wszystkim skuteczną grę (6:3). Wystarczyła chwila dekoncentracji i goście doprowadzili do remisu (7:7), a nawet wyszli na prowadzenie (8:7). Od tego momentu bełchatowianie zaczęli mieć coraz większe problemy ze skutecznym atakiem. Miejsce Mariusza Wlazłego zajął Marcel Gromadowski (8:12). PGE Skra nie złożyła broni. Udało się im zniwelować stratę do jednego oczko (17:18). W końcówce jednak na parkiecie zaczęli dominować zawodnicy z Włoch, którzy wypracowaną pięciopunktową przewagę utrzymali do końca. W ostatniej akcji szczelnym blokiem został zatrzymany Gromadowski (20:25).
Za dwa tygodnie, a dokłanie 1 grudnia również w Atlas Arenie PGE Skra Bełchatów rozegra spotkanie 3. kolejki Ligi Mistrzów. Ich przeciwnikiem będzie Knack Roeselare.
PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova 1:3 (28:30, 25:18, 21:25, 20:25)
Statystyki do meczu: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=27821