Liga Mistrzów: PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:1
PGE Skra Bełchatów pokonała Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 35:33, 25:19, 26:24) w pierwszym meczu grupy D Ligi Mistrzów. Spotkanie było bardzo zacięte i wyrównane. Jednak bełchatowanie tylko w pierwszym secie pozwolili gdańszczanom przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W pozostałych trzech setach to oni zachowali więcej zimnej krwi w końcówkach.
- Musimy wygrać ten mecz, ponieważ jesteśmy aktualnymi mistrzami Polski. Uważam, że wszystkie zespoły w grupie są bardzo silne. Nie będzie łatwych meczów, ani dla nas, ani dla przeciwników - powiedział przed pierwszym spotkaniem Milad Ebadipour, przyjmujący zespołu z Bełchatów.
Z kolei Andrea Anastasi, trener Trefla dodał - Przed tym meczem nie myślę o wyniku, tylko przede wszystkim o tym, żebyśmy zagrali dobrą siatkówkę, ponieważ w dwóch ostatnich spotkaniach nasza gra nie wyglądała tak, jakbym chciał. Skupiam się więc bardziej na poziomie siatkówki, jaki prezentujemy niż na rezultacie. Bełchatów to świetna drużyna z wieloma utalentowanymi graczami i na pewno nie będzie to dla nas łatwy mecz. Naszym kluczem musi być po prostu lepsza gra.
Pierwsza partia spotkania do 8:8 była wyrównana. Następnie kilka skutecznych kontrataków udało się wyprowadzić drużynie z Gdańska 13:10. Serią dobrych zagrywek popisał się z kolei Piotr Nowakowski. Bełchatowianie mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki wspomnianego zawodnika. Co prawda PGE Skra dzięki dobrej grze blokiem zniwelowała stratę do jednego oczka 12:13, ale w dalszej części premierowej odsłony meczu to goście kontrolowali grę. Gospodarzom nie można było odmówić walki 19:21, ale ostatnie słowo należało do przyjezdnych. Wygraną skutecznym atakiem ze środka przypieczętował Patryk Niemiec 25:21.
Set numer dwa to niemal kopia wcześniejszego. Początkowo żadnej drużynie nie udało się wypracować przewagi 6:6. Zespół z Trójmiasta dopiero przy dobrej zagrywce Nikoli Mijailovicia odskoczył na trzy oczka 10:7. Podopieczni Roberto Piazzy dość szybko doprowadzili do remisu 10:10. W ataku dobrze radził sobie Mariusz Wlazły oraz Artur Szalpuk 18:18. Od tego momentu drużyny rozpoczęły długą grę punkt za punkt 24:24 i 30:30. Nikt nie chciał popełnić błędu, a kibice byli świadkami świetnej gry po obu stronach siatki. Dopiero po ataku Szalpuka i autowym zagraniu Rubena Schotta ze zwycięstwa 35:33 cieszyli się siatkarze PGE Skry.
Wygrana w drugim secie dodała pewności gospodarzom, bowiem kolejną partię zaczęli od prowadzenia 6:3. Nie do zatrzymania był Szalpuk, który z minuty na minutę był coraz skuteczniejszy na boisku. Podopieczni Andrei Anastasiego nie mieli zamiaru się poddać. Szybko doprowadzili do remisu 7:7. Jednak w dalszej części gra toczyła się już pod dyktando bełchatowian 15:11. Serią dobrych zagrywek popisał się Wlazły. W tym fragmencie gry goście z Trójmiasta mieli spore problemy z przyjęciem. Gospodarze nie dali sobie wyrwać z rąk zwycięstwa w tym secie i wygrali pewnie do 19. W ostatniej akcji Schott posłał zagrywkę w siatkę.
Drużyna z Bełchatowa poszła za ciosem i kolejnego seta zaczęła z wysokiego "c" 8:4. Warto w tym miejscu podkreślić dobrą zagrywkę Karola Kłosa. Gdańszczanie nie mieli zamiaru poddać się bez walki. Doprowadzili do remisu 12:12. Wystarczyła chwila i mistrzowie Polski ponownie wypracowali kilka punktów przewagi 19:15. Trefl znowu odrobił straty w końcówce i gra toczyła się na przewagi 24:24. Ostatecznie więcej spokoju zachowali gospodarze, którzy zwyciężyli 26:24 i całym meczu 3:1.
Relakcja punktowa: https://cevlive.cev.eu/DV_LiveScore.aspx?ID=31853
Statystyki meczu: https://www.cev.eu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=31853
Powrót do listy