Liga Narodów: Polska - Australia 3:1
Polska pokonała Australię 3:1 (25:15, 24:26, 25:21, 25:14) w pierwszym meczu turnieju Ligi Narodów, który od piątku do niedzieli rozgrywany jest w katowickim Spodku. Było to pierwsze oficjalne spotkanie mistrzów świata przed polską publicznością w sezonie 2019. W sobotę podopieczni Vitala Heynena zagrają z USA. W pierwszym meczu dnia Stany Zjednoczone przegrały z Brazylią 0:3 (22:25, 22:25, 23:25).
- Chcemy dać z siebie wszystko i unikać prostych, niewymuszonych błędów. Mamy nadzieję, że uda się nam wygrać wszystko, co jest możliwe. Myślę, że tegoroczna Liga Narodów będzie poprowadzona przez Vitala w podobny sposób i wielu nowych graczy dostanie swoje szanse w przeciągu całych rozgrywek. VNL zaczynamy w Polsce, a nasz trener na tyle poznał nasz kraj, że doskonale wie, jak ważne są turnieje rozgrywane na naszym terytorium i że nie można ich lekceważyć. Do Katowic przyjechaliśmy w najlepszym możliwym składzie, ponieważ jesteśmy wdzięczni za każdego kibica, który do hali i w ten sposób chcemy im się odwdzięczyć. Dlatego też w Spodku zagramy z pełnym zaangażowaniem, prezentując jak najlepszą siatkówkę. Zmierzymy się z zespołami z najwyższej półki, a Brazylia, USA i Australia są gwarantami ogromnych emocji i wysokiego poziomu sportowego - powiedział Michał Kubiak, kapitan biało-czerwonych przed rozpoczęciem Ligi Narodów.
Pierwszą partię spotkania od skutecznego ataku rozpoczął Dawid Konarski 1:0. Pierwsze akcje były wyrównane po obu stronach siatki 4:4. Seria dobrych zagrywek Piotra Nowakowskiego, pozwoliła Polakom objąć prowadzenie 8:4 na pierwszej przerwie technicznej. Australijczycy zaczęli mieć spore problemy z wyprowadzeniem ataku. W tym elemencie prostych błędów nie wystrzegał się Lincoln Williams 5:14 i 6:16. Mistrzowie świata do końca seta utrzymali bardzo wysoki poziom sportowy 22:10. Wygraną skutecznym atakiem z prawego skrzydła przypieczętował Bartosz Bołądź.
Druga odsłona piątkowego meczu zaczęła się od gry punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej na jednopunktowe prowadzenie wyszli podopieczni Marka Lebedewa 8:7. W dalszej części zespoły grały bardzo równo. Jeśli ktoś sądził, że podopieczni Marka Lebedewa tanio sprzedadzą skórę, ten był w błędzie. Utrzymali równy rytm do końca partii i jako pierwsi mieli w górzę piłkę setową, którą wykorzystali 26:24.
Po krótkiej przerwie biało-czerwoni wyszli na boisko mocno zmotywowani. Starali się jak najszybciej narzucić przeciwnikom swój rytm gry. Na przerwie technicznej objęli prowadzenie 8:6. Z akcji na akcję mistrzowie świata grali coraz lepiej. Zmuszali Australijczyków do prostych błędów 12:8. Drużynie gości nie można było odmówić walki i zaangażowania, ale na drugiej pauzie tracili do Polaków już pięć oczek 11:16. Co prawda w końcówce goście odrobili kilka punktów straty, ale ostatnie słowo należało do biało-czerwonych 25:21. Wygraną skutecznym atakiem ze środka przypieczętował Bieniek.
Mistrzom świata bardzo zależało na tym, aby zakończyć to piątkowe spotkanie w czterech setach. Dobrze weszli w seta i na pierwszej pauzie wypracowali niewielką przewagę 8:6. Po wznowieniu gry powiększyli swoją przewagę dzięki dobrej zagrywce Aleksandra Śliwki 11:8. Chwilę później punktowe zagrywki dołożył Dawid Konarski 16:10. Na nic zdały się przerwy na żądanie trenera reprezentacji Australii. Polacy nie dali sobie wyrwać z rąk wygranej i zwyciężyli 25:14. W tym secie warto podkreślić bardzo dobrę zagrywkę Koanrskiego, Aleksandra Śliwki oraz Jakuba Kochanowskiego.
Statystyki mecz: https://www.volleyball.world/en/vnl/men/schedule/10009%20poland%20australia/post