Liga Narodów: Polska - Włochy 1:3
Polska przegrała z Włochami 1:3 (25:21, 23:25, 20:25, 20:25) w drugim meczu Ligi Narodów. Zdecydowała o tym bardzo duża liczba błędów popełnionych przez podopiecznych Nikoli Grbicia.
W pierwszym swoim spotkaniu w VNL Polska pokonała Argentynę 3:0. Był to debiut Nikoli Grbicia w roli trenera naszej męskiej reprezentacji. Przed jego podopiecznymi kolejny trudny rywal. Tym razem w Ottawie zmierzą się z Włochami, którzy w pierwszym meczu przegrali z Francją 0:3.
Ostatni raz Polacy grali z Włochami w lipcu ubiegłego roku na igrzyskach w Tokio i zwyciężyli 3:0. Obie reprezentacje odpadły w ćwierćfinale.
Po pokonaniu Argentyny w pierwszej kolejce Ligi Narodów, kolejnym rywalem Polski były Włochy, mistrz Europy. Trener Ferdinando de Giorgi odmładza drużynę, a do Kanady z gwiazd przyleciał tylko Simone Giannelli, podopieczny Nikoli Grbicia z Perugii. Nasz selekcjoner dokonał dwóch zmian w szóstce - Macieja Muzaja zastąpił wczorajszy debiutant Karol Butryn, a na środku Karola Kłosa zastąpił Mateusz Poręba, inny nowicjusz w kadrze.
Włosi postawili na mocną zagrywkę i dopóki trafiali, nawiązywali równą grę z Polakami. Po bloku na Porębie wygrywali 9:7, lecz za chwilę młody środkowy z Olsztyna swoimi serwami tak utrudnił rywalom rozegranie, że Biało-czerwoni zdobyli trzy punkty z rzędu (12:10). Bohaterem końcówki był Butryn, który przy prowadzeniu 20:18 popisał się dwiema doskonałymi zagrywkami: po pierwszej Polacy dostali piłkę za darmo, po drugiej był bezpośredni punkt (22:18). Tej przewagi nie zmarnowali, a seta zakończył blokiem Poręba, zatrzymując Yuriego Romano.
Kolejna partia zaczęła się znakomicie dla Polaków, którzy po asie Butryna prowadzili 4:1. To nie wszystko, bo grali lepiej i powiększyli przewagę do pięciu punktów (10:5) i wydawało się, że pójdzie łatwiej niż w premierowym secie. Gdy Jakub Kochanowski zatrzymał Gianlucę Galasiego, było 19:16 i nic nie wskazywało, że sytuacja może się odwrócić. Ale w siatkówce koto zagrywa, ten wygrywa. Włosi w końcówce zaczęli trafiać naprawdę mocnymi serwami, dokładając do tego doskonałą grę w obronie i skuteczne kontry, czyli to, czym Polacy imponowali w spotkaniu z Argentyną. Pozwoliło im to odrobić straty i wyjść na prowadzenie, którego już nie oddali.
Duży wpływ na przegraną miały błędy w ataku. W pierwszym spotkaniu Polacy pomylili się w ataku pięciokrotnie, z Włochami tyle samo w dwóch pierwszych setach, a w trzecim już dziesięć. Oceniając mecz z Argentyną Sebastian Świderski, prezes PZPS, zapowiadał, że prawdziwe granie zacznie się, gdy pojawi się presja. Nowa polska drużyna jeszcze sobie z tym nie potrafi radzić. Rywale grali bardzo dobrze, kierowani przez Giannelliego, oszukującego polski blok. Polacy próbowali odpowiadać mocnymi serwami i atakami, lecz nie przynosiło to efektów (siedem popsutych zagrywek).
Włosi się rozpędzili, wychodziło im może nie wszystko, ale bardzo dużo, zwłaszcza w polu serwisowym. W wyrównanej końcówce Polska pomogła im własnymi błędami: Poręba nie wcelował w boisko w ataku, Tomasz Fornal i Jakub Kochanowski popsuli zagrywki, a Rafał Szymura trafił w antenkę. Przy wyniku 20:21 serwować poszedł Mattia Bottolo i zakończył mecz dwoma asami.
Polska miała słabszy dzień, o czym świadczy popełnienie aż 42 błędów i dlatego przegrała po raz pierwszy w tej edycji Ligi Narodów, Włosi odnieśli premierowe zwycięstwo. Kolejnym rywalem Biało-czerwonych będzie w sobotę Bułgaria (o godzinie 22).
Szczegóły: https://en.volleyballworld.com/volleyball/competitions/vnl-2022/schedule/13663/