Liga Narodów: Polskie gwiazdy PlusLigi górą w starciu z Brazylią!
Trzynastu graczy, którzy w ostatnim sezonie grali w PlusLidze, znalazło się w czternastoosobowej kadrze Polski na drugi turniej Ligi Narodów. W środę ich pierwszym rywalem w Sofii była Brazylia. Biało-czerwoni zwyciężyli 3:1.
W pierwszym turnieju w Ottawie - tam graczy z PlusLigi było aż czternastu - biało-czerwoni wygrali z Argentyną i Bułgarią po 3:0 oraz Francją 3:1, a przegrali 1:3 z Włochami. Gorsze rezultaty zanotowała drużyna Brazylii, która w stolicy swojego kraju pokonała tylko Australię 3:0 i Słowenię 3:1, a przegrała ze Stanami Zjednoczonymi 1:3 i Chinami 0:3.
Gdyby brazylijscy gracze regularnie obserwowali mecze PlusLigi wiedzieliby, co może ich spotkać na początku spotkania. Po pierwszej wygranej akcji na zagrywkę poszedł Mateusz Bieniek, który w poprzednim sezonie w barwach PGE Skry Bełchatów posłał aż 72 asy serwisowe, zdecydowanie wygrywając ranking zagrywających. Gdy Bieniek schodził z zagrywki, biało-czerwoni mieli po swojej stronie już pięć punktów, a sam środkowy PGE Skry - dwa asy. Nie on jedyny zresztą błyszczał na zagrywce, bo w pierwszej partii dwa razy piłkę w polu rywali bezpośrednio z zagrywki umieścił także Kamil Semeniuk, który w ostatnim sezonie PlusLigi był piątym zagrywającym, z 49 asami na koncie. A i Bieniek w końcówce dołożył jeszcze jednego asa.
Polacy, w znacząco zmienionym składzie w porównianiu do turnieju w Ottawie, od początku meczu mieli olbrzymią przewagę we wszystkich elementach, a grający na luzie biało-czerwoni mogli popisywać się kolejnymi widowiskowymi akcjami. Nie brakowało bloków Jakuba Kochanowskiego, w których piłka z olbrzymią prędkością lądowała w boisku, czy technicznych ataków Aleksandra Śliwki. Pierwszą partię gracze Nikoli Grbicia wygrali 25:16.
Trzeba jednak pamiętać o tym, kto stoi po drugiej stronie siatki. Brazylijczycy, którzy w pierwszym secie ewidentnie byli zaskoczeni postawą Polaków, wyciągnęli wnioski, poprawili przyjęcie i zaczęli grać znacznie lepiej. W drugim secie od początku mieli kilkupunktową przewagę, którą polskim zawodnikom kilka razy udało się zmniejszyć do dwóch. Gdy po fenomenalnej obronie najlepszego gracza poprzedniego sezonu PlusLigi Marcina Janusza kontrę wykończył Bartosz Kurek, a chwilę później znów swoimi umiejętnościami na zagrywce popisał się Bieniek, było tylko 19:20. Niestety, później biało-czerwoni zaczęli psuć zagrywki, w dodatku w kontrze pomylił się Kurek, a Brazylia wygrała drugiego seta 25:22.
Biało-czerwoni niedawno pierwszy raz w historii awansowali na pierwsze miejsce w rankingu FIVB - kosztem Brazylijczyków - więc pewnie chcieli pokazać, że to nie jest przypadek. I w trzecim secie od początku uzyskali przewagę, dzięki czemu grało im się łatwiej. Znów silną stroną ludzi Grbicia była zagrywka (asy Bieńka i Śliwki) oraz uważna gra w obronie. Im bardziej rosła przewaga mistrzów świata, tym bardziej denerwowali się rywale, którzy popełniali proste błędy. To musiało skończyć się wysoką wygraną polskiego zespołu. Biało-czerwoni wygrali w trzecim secie, tak jak w pierwszym, 25:16 i wyszli na prowadzenie 2:1.
Brazylijczycy chyba już wtedy stracili nadzieję, że są w stanie powalczyć z Polakami, którzy weszli na bardzo wysoki poziom gry i kolejny raz zdominowali Brazylijczyków. W porównianiu do poprzednich setów nic się nie zmieniło - Polacy budowali bardzo wysoką przewagę. I całe szczęście, bo gdy przyszedł przestój i Brazyliczycy zaczęli odrabiać straty, to wypracowana wcześniej przwaga pozwoliła obronić zwycięstwo. Polski zespół wygrał 25:22 i w całym meczu triumfował 3:1.
Powrót do listy