Liga Narodów: USA - Polska 3:0
USA pokonało Polskę 3:0 (25:20, 25:19, 25:19) w drugim meczu IV turnieju Siatkarskiej Ligi Narodów w Sears Centre Arena w Hoffman Estates koło Chicago. Amerykanie mają już na swoim koncie dziewięć zwycięstw i tylko dwie porażki, co znacząco przybliża ich do awansu do Final Six. Polacy wygrali natomiast osiem z jedenastu spotkań. W sobotę ponieśli trzecią porażkę. W pierwszym meczu dnia Iran przegrał z Serbią 2:3 (25:21, 22:25, 25:27, 25:20, 11:15).
Drużyna gospodarzy w sobotę musiała sobie radzić bez Thomasa Jaeschke, który w piątek na początku trzeciego seta w meczu przeciwko Serbii doznał kontuzji kolana. Wiele wskazuje na to, że to poważna kontuzja. Przyjmujący nie zagra już podczas turnieju w Chicago, a także podczas mistrzostw świata, które odbędą się we wrześniu. W najbliższych dniach ma przejść operację. Przerwa w grze może potrwać od ośmiu do dziewięciu miesięcy - Byliśmy zrozpaczeni po tym jak kontuzji doznał Thomas Jaeschke. Mamy nadzieję, że nie będzie to groźny uraz i wszystko będzie dobrze. Na szczęście mamy w składzie innych zawodników, którzy są ważną częścią drużyny. T.J. DeFalco zagrał naprawdę bardzo dobrze - powiedział John Speraw, trener USA.
Biało-czerwoni w pierwszym meczu w Stanach Zjednoczonych nie pokazali najlepszej siatkówki. W ich grze było wiele niedociągnięć i prostych błędów. Zawodnicy byli świadomi tego, że przeciwko Amerykanom muszą zagrać dużo lepiej, jeśli chcą wygrać. - Naszym celem na to spotkanie jest zagranie znacznie lepszego meczu niż w piątek. chcemy wrócić do swojej dobrej formy, którą prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach - zapewniał Mateusz Bieniek, kapitan reprezentacji Polski.
Polska drużyna sobotnie spotkanie rozpoczęła z parą przyjmujących - Bartosz Bednorz i Mateusz Mika. Dla mistrza świata był to pierwszy mecz w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Za atak od początku odpowiedzialny był Maciej Muzaj. W pierwszych akcjach lepiej spisywali się jednak gospodarze 4:1. Najpierw na lewym skrzydle został zatrzymany Bednorz, a następnie w kontrataku dobrze sobie radził Matthew Anderson. Polacy szybko odrobili tę stratę 6:6. Od tego momentu zespoły grały punkt za punkt. Po autowej zagrywce Andersona nasza drużyna schodziła na przerwę techniczną z jednym punktem przewagi 8:7. Przez pewien czas Polacy utrzymywali jedno-dwupunktowe prowadzenie 13:11. Jednak proste błędy wynikające z pomyłek w ataku pozwoliły Amerykanom doprowadzić do remisu 14:14. Chwilę później po bloku na Lemańskim schodzili na drugą pauzę prowadząc 16:15. Po wznowieniu gry to podopieczni Johna Speraw'a zaczęli dyktować warunki gry. Udało się im wypracować trzy oczka przewagi 22:19. W dużej mierze była to zasługa dobrej obrony i bardzo mocnej zagrywki, w której ręki nie zwalniał m.in. Maxwell Holt 23:19. Ostatni punkt w tym secie zdobył Aaron Russell, który posłał na stronę polskiej drużyny asa serwisowego 25:20.
Drugą partię od zepsutej zagrywki rozpoczął Mika 0:1. W kolejnej akcji Holt popisał się skutecznym atakiem ze środka 2:0. Podopieczni Vitala Heynena szybko odrobili tę stratę i jeszcze przed przerwą techniczną objęli prowadzenie 8:6. Po wznowieniu gry powiększyli swoją przewagę do trzech oczek 12:9. Kiedy w polu serwisowym USA stanął Russell, Polacy zaczęli mieć spore problemy z przyjęciem. Amerykanie w tym ustawieniu zdobyli sześć punktów z rzędu 15:12. Gospodarze wypracowaną przewagę utrzymali na drugiej pauzie 16:12. Przed przerwą świetnym atakiem ze środka popisał się Holt. W tej sytuacji trener Heynen zdecydował się na podwójną zmianę - na boisku pojawił się Damian Schulz i Fabian Drzyzga. Przez moment biało-czerwonym udało się zniwelować różnicę punktową do jednego oczka 15:16, ale w końcówce podobnie jak w pierwszym secie warunki gry zaczęli dyktować siatkarze USA 20:16. Polacy nie mieli zbyt wielu argumentów w tym fragmencie gry, aby nawiązać walkę z przeciwnikiem. Wygraną skutecznym atakiem po bloku przypieczętował Russell 25:19.
Trzecią odsłonę meczu reprezentacja Polski zaczęła z jedną zamianą w składzie. Miejsce Miki zajął Artur Szalpuk. W pierwszych akcjach lepsi byli brązowi medaliści ostatnich igrzysk olimpijskich, którzy wykorzystywali błędy biało-czerwonych 5:2 i 8:5. Największym problemem naszej drużyny była niska skuteczność w ataku 9:5. Co prawda naszym siatkarzom udało się przez moment nawiązać walkę z gospodarzami 10:11, ale po chwilii USA znowu zaczęło kontrolować grę 14:11 i 16:13. Nie oddało już prowadzenia do końca tej partii. Przed drugą pauzą w aut bez bloku zaatakował Bednorz. W końcowej fazie seta Amerykanie po raz kolejny nie wstrzymywali ręki w polu serwisowym oraz skutecznie obijali ręce naszych blokujących 20:15. Tego seta efektywnym asem serwisowym zakończył Russell 25:19.
To właśnie zagrywka była najmocniejszą bronią reprezentacji Stanów Zjednoczonych podczas sobotniego meczu. Śmiało można powiedzieć, że to był klucz do zwycięstwa Amerykanów przed własną publicznością. Póki co, turniej w USA nie układa się po myśli Polaków. Przegrali już dwa spotkania - pierwsze z Iranem 0:3 i drugie z brązowymi medalistami igrzysk olimpijskich 0:3. W niedzielę na koniec turnieju zmierzą się z Serbią. Początek meczu o godzinie 19.00 czasu polskiego.
USA: Matthew Anderson, Aaron Russell, Torey Defalco, Micah Christenson, Maxwell Holt, David Smith, Erik Shoji (L)
Polska: Maciej Muzaj, Bartłomiej Lemański, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Mateusz Mika, Bartosz Bednorz, Michał Żurek (L) oraz Damian Schulz, Fabian Drzyzga, Artur Szalpuk, Bartosz Kwolek
Statystyki meczu: http://www.volleyball.world/en/men/schedule/9012%20usa%20poland/post
Powrót do listy