Liga Światowa: Polska - Argentyna 3:1
Polska pokonała Argentynę 3:1 (26:24, 31:29, 36:38, 25:22) w pierwszym meczu grupy D Ligi Światowej, która w piątek rozpoczęła się w Łodzi. W sobotę biało-czerwoni zmierzą się z Rosją, która z kolei przegrała w trzech partiach z Francją.
- Bardzo się cieszę, że gramy trzy mecze w Łodzi, bo warunki tutaj, jak zresztą zawsze w Polsce, są bardzo dobre. Najważniejsze dla nas jest pracowanie nad tym, aby jak najlepiej przygotować się do igrzysk olimpijskich w Rio. Może poziom nie jest jeszcze najwyższy, ale zrobimy wszystko żeby wygrać i jak zawsze damy z siebie 100% szczególnie, że gramy przed własną publicznością. Będziemy grali tutaj bez Drzyzgi i Miki, którzy są z nami tutaj, pracują nad przygotowaniem fizycznym do Rio. Trwa selekcja, ale każdy może pokazać na co go stać - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej Stephane Antiga, trener repreznetacji Polski.
Pierwszą partię spotkania od dużo skuteczniejszej gry rozpoczęli Argentyńczycy (3:1). Wypracowaną przewagę punktową utrzymali na pierwszym czasie (8:6). W ataku dobrze spisywał się Bruno Lima. Po wznowieniu gry Polacy zaczęli odrabiać straty. Dzięki dobrej zagrywce Bartosza Bednorza i skutecznym blokom Bartosza Kurka objęli prowadzenie (11:10) i (16:14). Końcówka premierowej odsłony piątkowego meczu była wyrównana, ale ostatnie słowo należało do biało-czerwonych. Najpierw skutecznie z lewego skrzydła zaatakował Dawid Konarski, a chwilę później piłkę w aut posłał Sebastian Sole (26:24).
Porażka w pierwszym secie wyraźnie podrażniła podopiecznych Julio Velasco. Dzięki dobrym zagrywką Limy na czasie objęli prowadzenie (8:4). W tym fragmencie gry Polacy mieli spore problemy z przyjęciem, a co się z tym wiązało również ze skutecznym atakiem. Do tego nie wystrzegali się prostych błędów w polu serwisowym. W tej sytuacji trener Stephane Antiga zdecydował się wprowadzić do gry Artura Szalpuka za Bednorza (8:12). Z czasem proste błędy zaczęli popełniać goście (12:11). Od tego momentu drużyny zaczęły grać niemal punkt za punkt. Na drugiej przerwie technicznej na nieznaczne prowadzenie wysunęli się zawodnicy z Argentyny (16:15). Podobnie jak to miało miejsce w secie pierwszym, końcówka tej partii była zacięta (23:23), ale ostatecznie triumfowali Polscy (31:29).
Set numer trzy do przerwy technicznej był wyrównany. Na nieznaczne, jednopunktowe prowadzenie wysunęła się Argentyna (8:7). Co prawda po wznowieniu gry goście odskoczyli na trzy oczka (10:7), ale biało-czerwoni szybko odrobili straty. W dużej mierze była to zasługa świetnej zagrywki Kurka (12:11) i (16:14). W końcówce mistrzowie świata nie pozostawili wątpliwości, że na tę chwilę są zdecydowanie lepszą drużyną (21:18). W ostatnich akcjach trzeciej partii polscy zawodnicy dostarczyli kibicom zgormadzonym w Atlas Arenie wiele emocji. Gra toczyła się na przewagi, ale ostatecznie triumfowali Argentyńczycy (36:38).
Polacy podrażnieni porażką we wcześniejszej partii, kolejną zaczęli z wysokiego "c". Od początku tego seta w wyjściowej szóstce rozpoczął Marcin Możdżonek, który zastąpił Piotra Nowakowskiego. Na pierwszej przerwie technicznej objęli prowadzenie (8:3). Po wznowieniu gry wszystko wskazywało na to, że Polacy w pełni kontrolują grę (13:8). Nic bardzoej mylnego, stracili pięć punktów z rzędu (13:13). Jednak krótka przerwa na żądanie trenera Antigi uspokoiła grę biało-czerwonych, która dość szybko objęła trzypunktowe prowadzenie (20:17). Tym razem w końcówce reprezentacja Polski nie popełniła już prostych błędów i nie dała sobie wydrzeć z rąk zwycięstwa. Wygraną w tym secie jak i całym emczu skutecznym atakiem z prawego skrzydła przypieczętował Konarski (25:22).
Polska: Nowakowski (9), Kurek (21), Kłos (10), Łomacz (1), Buszek (12), Bednorz (7), Zatorski (L) oraz Konarski (11), Woicki, Bieniek, Szalpuk (6), Możdżonek (2)
Argentyna: Bruno (7), Ramos, Poglajen (15), Sole (17), Lima (13), De Cecco (2), Gonzalez A. (L) oraz Gonzalez D. (1), Palascios (4), Franchi, Crer (13), Quiroga, Imhoff (1)
Stastytyki meczu: http://worldleague.2016.fivb.com/en/group1/schedule/6749-poland-argentina/post