Ljubo Travica: Brazylia wciąż jest numerem jeden
Finałowy turniej Ligi Światowej rozgrywany w Gdańsku cieszył się dużym zainteresowaniem nie tylko kibiców. Na trybunach Ergo Areny można było spotkać wielu znanych zawodników, czy trenerów. Jedną z takich osób był były szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica.
- To był świetnie zorganizowany turniej. Hala, atmosfera, kibice, to wszystko robiło duże wrażenie. Dla polskiej siatkówki, ale i nie tylko, był to kolejny krok do przodu i cieszę się, że mogłem to obserwować – mówi były trener zespołu z Rzeszowa i dodaje. – Co do poziomu sportowego, to było kilka meczów na wysokim poziomie, ale nie brakowało też słabszych pojedynków. Na pewno wszyscy zawodnicy odczuwali trudy wyczerpującego sezonu i może stąd wynikała ich nierówna gra – stwierdza Travica, dla którego nie jest wielki zaskoczeniem triumf Rosji. - Widziałem sporo meczów Rosjan w fazie interkontynentalnej, w której grali niemal cały czas na równym, wysokim poziomie. Brazylia natomiast z formą falowała i na pewno nie pokazała w tegorocznej LŚ tego, na co ją stać. Rosjanie wykorzystali szansę i to może być dobre rozwiązanie dla rozwoju naszej dyscypliny, ponieważ przełamana została dominacja Brazylii. Nadal jednak uważam, że zespół trenera Rezende jest numerem jeden na świecie, choć Rosja jest już naprawdę bardzo blisko nich.
Nie jest tajemnicą, że Ljubo Travica kibicował reprezentacji Włoch, w której ważną rolę ogrywa jego syn Dragan. - Wydawało się, że Włosi po zwycięstwie nad Polską mają otwartą drogę do awansu do półfinału – mówi. - Wszystko zależało on nich, ale nie wykorzystali swojej szansy i przegrali mecz z Bułgarią. Szkoda, bo to jest zupełnie nowy zespół, z bardzo dobrą atmosferą, ale widzę, że wciąż jeszcze potrzebuje czasu na zgranie. W pojedynku z Bułgarią największym problemem była psychika zawodników. Stawka tego meczu chyba ich usztywniła i sparaliżowała. Uważam jednak, że Italia jest na dobrej drodze jeśli chodzi o przyszłość, a jak do zespołu dojdą jeszcze zawodnicy, których w Gdańsku nie było, to siła tego zespołu jeszcze wzrośnie – uważa Ljubo Travica, który dumny był z postawy dobrze mu znanych z pracy w Asseco Resovii: Krzysztofa Ignaczaka i Grzegorza Kosoka.
- „Igła” po raz kolejny potwierdził, że jest najlepszym libero nie tylko w Polsce. Natomiast dobra gra Grześka Kosoka nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo bardzo dobrze znam jego możliwości. Półtora roku temu, jak przychodził do Rzeszowa, to wszyscy dookoła dziwili się po co nam taki zawodnik. On solidnie pracował na treningach i stopniowo piął się do góry. Teraz gra pewnie i z meczu na mecz czuje się coraz lepiej. Oczywiście, gratuluję całej polskiej reprezentacji, ale tej dwójce, którą miałem okazję trenować, szczególnie – mówi Travica, który nie podjął jeszcze decyzji co będzie robił w najbliższym sezonie. - Mam 2-3 propozycje, zarówno z klubowych drużyn, jak i reprezentacji, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Nie wszystkie z dotychczasowych ofert mnie satysfakcjonują, nie tyle pod względem finansowym, co przede wszystkim sportowym. Zobaczymy, co się wydarzy w najbliższym czasie – kończy trener.