LM: DInamo Moskwa - Projekt Warszawa 3:2
Siatkarze Projektu Warszawa od porażki rozpoczęli udział w tegorocznej CEV Ligi Mistrzów. Choć po dwóch setach Projekt prowadził w Moskwie 2:0, to jednak przegrał z Dinamem 2:3.
Podopieczni trenera Andrei Anastasiego trafili do grupy B, w której, oprócz Dinama Moskwa, jest także turecki Ziraat Bankasi Ankara i belgijski VC Greenyard Maaseik. Moskiewski zespół wraca do fazy grupowej CEV Ligi Mistrzów po trzyletniej przerwie. W ubiegłym roku rosyjska drużyna zdobyła Puchar CEV. Środowe starcie było pierwszym meczem Ligi Mistrzów w nowej hali Dinama.
Co ciekawe, Projekt Warszawa jeszcze nigdy nie grał w rozgrywkach Ligi Mistrzów w Rosji, choć mierzył się w rozgrywkach grupowych przed rokiem z Kuzbassem Kemerowo. Wtedy jednak drużyny rywalizowały w turniejach, a mecze z Rosjanami odbyły się w Modenie i Roeselare.
Stołeczny zespół świetnie zagrał w pierwszych dwóch setach i zdominował gospodarzy. Rosyjscy kibice nie kryli rozczarowania, bo polski zespół zdecydowanie górował. Goście prezentowali się świetnie właściwie we wszystkich elementach. W ataku kapitalnie spisywał się Michał Superlak, z którym wyraźnie nie radzili sobie rywale z Moskwy. Wszystko wyglądało bardzo dobrze, bo Projekt pokazywał, że jest lepszym zespołem i w dwóch pierwszych setach wygrał do 20 i 25.
Niestety, tak, jak w dwóch otwierających mecz partiach zdecydowanie lepszy był Projekt, tak w trzech kolejnych - Dinamo. Rosjanie, wsparci ciągle jeszcze skutecznym Cwetan Sokołowem i bardzo dobrze prezentującym się libero Lauri Kerminenem, rozpoczęli trzecią partię od prowadzanie 4:1, gdy zablokowali na skrzydle Bartosza Kwolka. Chwilę później, po kolejnym bloku, tym razem na Superlaku, było 8:3, a chwilę później Dinamo wygrało seta 25:20. Jeszcze większa różnica była w czwartej partii, w której rosyjska drużyna wygrała aż 25:16.
Gdy zespoły zmieniały strony w tie-breaku było 8:4 dla Dinama. Wydawało się, że nic ciekawego już się tu wydarzyć nie może, ale warszawska drużyna zaczęła odrabiać straty. Po długiej akcji do wyniku 12:11 doprowadził Superlak, a chwilę później w aut zaatakował Sokołow. Niestety, w kolejnej akcji Sokołow już trafił, a za chwilę Damian Wojtaszek nie przyjął dwóch kolejnych zagrywek Yaroslava Podlesknykha i moskiewska drużyna cieszyła się z wygranej w tie-breaku 15:12.
Powrót do listy