LM: Niepokonana Asseco Resovia ma już awans
Siatkarze Asseco Resovii kontynuują znakomitą passę w Lidze Mistrzów. W czwartym meczu tych rozgrywek wicemistrzowie Polski odnieśli już czwarte zwycięstwo z rzędu pokonując B. Sehir Belediyesi Stambuł 3-0 (25:18, 25:17, 25:21). Wygrana ta na dwie kolejki przed końcem rozgrywek grupowych zapewniła im awans do II fazy.
- Spodziewałem się, że czeka nas trudny mecz i faktycznie Turcy zagrali nieco lepiej niż w Stambule - opisuje szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica. - My od kilku tygodni gramy naprawdę dobrą siatkówkę. Widać, że zawodnicy koncentrują się na każdym kolejnym meczu. To jest dla nas ciężki okres, bo mamy dużo meczów do rozegrania, ale czasem to mentalne przygotowanie jest nawet ważniejsze niż fizyczne. Ważne, że nawet w trudnych momentach tego meczu pokazaliśmy duży spokój i pewność siebie. Potwierdziliśmy w kolejnym meczu tę nową, dużą jakość gry, która zrodziła się w naszym zespole - stwierdza trener.
Mistrzowie Turcji przed meczem w zapowiadali, że tak słabo jak w pierwszym pojedynku w Stambule to już nie zagrają. Ich słowa nie znalazły jednak do końca potwierdzenia. - Nasi przeciwnicy udowodnili po raz drugi, że są od nas lepsi. Próbowaliśmy na boisku wszystkich rozwiązań, ale nic nam nie wychodziło. Wciąż mamy jednak nadzieję, że dwa zwycięstwa w kolejnych meczach z Paris i Bledem dadzą nam awans do następnej rundy - mówił Ulas Kiyak, kapitan B. Sehir Belediyesi Stambuł. Mocno zdegustowany był środkowy mistrza Turcji, Ryan Millar. - Jesteśmy rozczarowani tą porażką, ale przegraliśmy z drużyną od nas lepszą, która popełniła znacznie mniej błędów od nas, grała lepiej w zagrywce i była świetnie przygotowana taktycznie do meczów z nami. Dodatkowo gospodarze grali z energią, której dodawała im wspaniała miejscowa publiczność - twierdzi mistrz olimpijski z Pekinu. Turcy nawet prowadząc w III secie 16:9 nie byli w stanie dowieść zwycięstwa do końca. - Nie wiem czy przeciwnik staną czy to my może włączyliśmy nasze dodatkowe obroty. Wygrać jednak końcówkę 16:5 w mistrzem Turcji to coś znaczy - mówi Wojciech Grzyb. W szeregach gospodarzy świetny debiut w europejskich pucharach zaliczył Tomasza Głód.
Niespełna 18-letni libero, zastąpił kontuzjowanego Krzysztofa Ignaczaka (naderwany mięsień czworogłowy) i spisał się rewelacyjnie (67 procent skuteczności przyjęcie i osiem podbitych piłek w obronie, po których resoviacy wyprowadzili ataki). - Gdy dowiedziałem się dzień wcześniej od trenera, że mam zagrać to miałem ciężką noc ale jakoś sobie z nią poradziłem. Na boisku też chyba nie było źle, najważniejsze jednak, że wygraliśmy - mówił niespełna 18-letni wychowanek klubu z Rzeszowa, Tomasz Głód. Ljubo Travica znany z tego, że nie wystawia indywidualnych ocen zawodnikom na konferencji prasowej zrobił jednak wyjątek. - Świetnie bronił i asekurował kolegów. Jak na debiut zachował duży spokój i świetnie poradził sobie z presją - chwalił młodego libero, Ljubo Travica, a kapitan zespołu Krzysztof Gierczyński dodał. - W imieniu drużyny chciałem bardzo podziękować Tomkowi Głodowi za świetny występ. Ten chłopak ma niespełna 18 lat, ale wytrzymał presję i nie było po nim widać nerwów. Daje się zauważyć, że z każdym meczem rośniemy w siłę i oby tak dalej.-Jesteśmy bardzo zadowoleni. Potwierdziło się to, o czym mówiliśmy przed tym meczem, czyli, że od czterech tygodni gramy bardzo dobrą i solidną siatkówkę. Myślę, że nasi przeciwnicy zagrali w Rzeszowie nieco lepiej niż w Turcji, ale my wykorzystaliśmy atut własnej hali i odnieśliśmy kolejne zwycięstwo w Lidze Mistrzów - zakończył Krzysztof Gierczyński.