LM: PGE Skra będzie grała o trzy punkty
Siatkarze PGE Skry Bełchatów w swoim ostatnim meczu grupy D Ligi Mistrzów zagrają w środę z Rematem Zalau (18.00). Będzie to pożegnanie najlepszej polskiej drużyny z halą Atlas Arena. Kolejne mecze w LM Skra będzie rozgrywała w Łodzi, ale w Pałacu Sportu przy ul. ks. Skorupki.
W Atlas Arenie bełchatowianie bili rekordy frekwencji na siatkarskich meczach. Kolejne pojedynki oglądało od 10 tys. do ponad 13 tys. widzów. Na meczu z rumuńskim Rematem Zalau ma ich być ok. 12 tys. Mimo to mistrzowie kraju wolą grać w starej hali, gdzie trybuną mogą pomieścić ok. 8,5 tys. widzów.
- Doszliśmy do wniosku, że jest coś absolutnie niepowtarzalnego w hali na Skorupki, gdzie ze względu na stromiznę i ustawienie trybun ściana kibiców i ich doping dosłownie niosą naszych zawodników. W czasach, gdy tam graliśmy, przeciwnicy niejednokrotnie nam mówili, że doping naszych fanów uginał pod nimi nogi. Stąd nasza decyzja o powrocie na Skorupki - powiedział prezes PGE Skry Konrad Piechocki.
Ostatni mecz w Atlas Arenie będzie dla bełchatowian walką o utrzymanie pierwszego miejsca w grupie D i rozstawienie w dalszej fazie LM. W Rumunii PGE Skra wygrała 3:0 (25:23, 25:21, 25:18). - Zespół Remat Zalau przeszedł wiele przeobrażeń w tym sezonie. Najpierw były zmiany w sztabie szkoleniowym, teraz odszedł rozgrywający brazylijski, który prowadził grę, pojawił się Amerykanin. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć który rozgrywający wystąpi w środę. Przestrzegam przed niskim ocenianiem tej drużyny. Tak naprawdę, Friedrichschafen czy Trentino w momencie kiedy zlekceważyło tego rywala miało kłopoty. Wskazują na to wyniki setów w meczach pomiędzy tymi drużynami. Trzeba być uważnym, skoncentrowanym, skupionym na grze. My też nie mieliśmy łatwego spotkania w Rumunii. Będzie to wyrównany pojedynek, my musimy wyjść w pełni skoncentrowani i wywalczyć trzy punkty - powiedział trener PGE Skry Jacek Nawrocki.
Według Mariusza Wlazłego zespół nastawia się na trudny mecz. - Musimy do niego podejść z pełną mobilizacją. Wynik jest sprawa otwartą, ale kiedy zagramy na swoim dobrym poziomie to powinniśmy wygrać - powiedział atakujący mistrzów Polski.
- Nie mamy o rywalu za dużo informacji, a zwłaszcza teraz kiedy mają nowego rozgrywającego. Od strony pozasportowej, kiedy graliśmy w Rumunii nie mieliśmy prawa na nic narzekać, wszystko było dobrze zorganizowane, zaplanowane. Sportowe nie ugrali jeszcze za dużo, ale są zespołem niebezpiecznym, takimi elementami wyróżniającymi się są zagrywka i blok, a gra w większości oparta jest na dwóch zawodnikach. Nie ma co patrzeć na przeciwnika, jeśli my zagramy na swoim dobrym poziomie, a ostatnio utrzymujemy dobra formę, to powinniśmy ten mecz wygrać - dodał Daniel Pliński.