LM: PGE Skra Bełchatów - Lindemans Aalst 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonała Lindemans Aalst 3:0 (25:16, 25:17, 25:16) w meczu grupy A turnieju Ligi Mistrzów, który odbywa się w Kędzierzynie-Koźlu. Bełchatowianie pewnie wygrali, dzień wcześniej ulegli gospodarzowi - Grupie Azoty ZAKSIE.
Drugi dzień turniejowych zmagań od skutecznego ataku z lewego skrzydła rozpoczęła drużyna Skry Bełchatów (1:0). Atakiem z szóstej strefy popisał się powracający do gry po kontuzji Taylor Sander (2:2), natomiast Milad Ebadipour zapisał na swoim koncie oczko zdobyte bezpośrednio z zagrywki, dzięki czemu bełchatowianie szybko zbudowali sobie trzypunktową przewagę (6:3). Środkowy belgijskiego zespołu, Wout D’Heer zaatakował bezpośrednio w taśmę (9:5), po chwili o pierwszą przerwę dla swojej drużyny zdecydował się poprosić szkoleniowiec Lindemans Aalst, Johan Devoghel (11:6). W polu serwisowym pomylił się kapitan rywali, Simon Van de Voorde (13:8), zaś rozpędzeni podopieczni trenera Michała Mieszka Gogola pewnie zmierzali w stronę zwycięstwa, sukcesywnie powiększając swoje prowadzenie (16:9). Efektowny, pojedynczy blok Norberta Hubera zmusił belgijskiego szkoleniowca do wykorzystania drugiej przerwy na żądanie (20:10), jednak losy premierowej odsłony spotkania były już rozstrzygnięte (22:12). Ostatecznie decydujący punkt zawodnicy PGE Skry Bełchatów zapisali na swoim koncie po ataku ze środka Karola Kłosa (25:16).
Drugą partię spotkania od punktowego ataku po bloku rozpoczął przyjmujący drużyny rywala, Francois Lecat (1:0). Bełchatowianie, pomimo wygranej akcji, stracili punkt za sprawą błędu dotknięcia siatki (3:3), zaś po stronie belgijskiej w ataku z dobrej strony prezentował się Jakub Rybicki (6:6). Po wyrównanym początku, zawodnicy z Bełchatowa zdołali w końcu odskoczyć przeciwnikowi na trzy punkty (9:6), podopieczni trenera Johana Devoghela zaczęli popełniać też coraz więcej błędów własnych, myląc się między innymi w polu serwisowym (13:10). Na prawym skrzydle zameldował się atakujący Dusan Petković (15:11), chwilę później główny arbiter ukarał szkoleniowca Lindemans Aalst żółtą kartką za opóźnianie gry (17:12). W decydującej fazie seta kolejne oczko do dorobku swojego zespołu dorzucił przyjmujący Milad Ebadipour (20:13), przeciwnicy sięgnęli jeszcze po szereg zmian w swoim zespole, jednak nic nie było już w stanie zagrozić bełchatowianom w tej partii spotkania (22:15). Finalnie drugą odsłonę na korzyść polskiej drużyny rozstrzygnął środkowy Norbert Huber (25:17).
Ostatnią partię dzisiejszego meczu bełchatowianie rozpoczęli ze środkowym Sebastianem Adamczykiem w podstawowym składzie (2:0), który pojawił się za zmianie pod koniec drugiego seta w miejsce Karola Kłosa (4:1). Norbert Huber coraz śmielej prezentował się na środku siatki, tym razem zdobywając punkt z piłki przechodzącej (6:3). Francois Lecat odbił się od potrójnego bloku zawodników Michała Mieszka Gogola, którzy podobnie jak w poprzednich partiach, szybko wypracowali nad rywalem kilkupunktową przewagę (9:4). Johan Devoghel spróbował przerwać świetną serię Milada Ebadipoura w polu serwisowym, prosząc o przerwę dla swoich podopiecznych (12:5), po której Belgowie nieznacznie zmniejszyli dzielący ich od zawodników Skry dystans punktowy (13:9). Po polskiej stronie na boisku pojawił się Mikołaj Sawicki (17:12), zza linii dziewiątego metra zapunktował natomiast Dusan Petković, prowadząc swoją drużynę w kierunku zdecydowanego zwycięstwa zarówno w trzeciej partii, jak i w całym meczu (20:13). Punkty na wagę piłki meczowej, a także triumfu w dzisiejszym spotkaniu, bełchatowianie zdobyli po błędach belgijskiego przeciwnika (25:16).