LM: PGE Skra Bełchatów z brązowym medalem
PGE Skra Bełchatów pokonała w Łodzi ACH Volley Bled 3:1 (25:16, 22:25, 31:29, 25:20) w meczu o trzecie miejsce turnieju Final Four Ligi Mistrzów. MVP został Mariusz Wlazły. Spotkanie rozegrano przy komplecie, 14 tysięcy publiczności. Polski zespół powtórzył wynik sprzed dwóch laty. Zwyciężyło wówczas Dynamo Kazań przed Coprą Piacenza. Czwarty był Sisley Treviso.
Dzień wcześniej PGE Skra przegrała z Dynamem Moskwa 1:3. Jak podkreślali obserwatorzy bardziej od porażki bolał styl. - Słabo spisywał się Stephane Antiga. Nie wiem co się stało z zawodnikiem tej klasy - mówił były trener reprezentacji Polski Ireneusz Mazur. W zespole mistrza Polski chwalono tylko Mariusza Wlazłego. - Jednak jedem zawodnik nie wygra meczu. Może wzmcnić jego działania np. trudną zagrywką. Siatkarze Skry są zawodowcami i dzisiaj muszą to udowodnić - powiedział mistrz olimpijski i świata Ryszard Bosek.
W pierwszej partii słoweński zespół miał 25 procent przyjęcia. Ten element przy bardzo dobrej zagrywce gospodarzy ustawiał dalsze poczynania w grze. PGE Skra z akcji na akcję powiększała przewagę. Momentami ACH Volley był bezradny. W drugim secie rywale poprawili odbiór co przeniosło się na skuteczność ataku. Mieli też mocną zagrywkę i blok (0-3). Siła ataku w słoweńskiej drużynie rozkładała się na kilku zawodników. ACH Volley pewnie wygrał prowadząc 24:20.
W trzeciej partii PGE Skra złapała odpowiedni rytm gry od stanu 15:17. Stało się tak m.in. za sprawą Bartosza Kurka. Bełchatowianie byli skuteczni na kontrze i prowadzili 24:19. Okazało się, że taką przewagę też można stracić. Rywale wyrównali, mieli piłki setowe. W końcówce szczęście uśmiechnęło się do mistrzów Polski, którzy w tej partii oddali rywalom dziesięć piunktów po błędach. Początek czwartej partii był dany. PGE Skra objęła prowadzenie 4:1. Gospodarze turnieju do końca mieli przewagę.
PGE Skra: Falasca, Wlazły, Pliński, Możdżonek, Antiga, Winiarski, Gacek (l) oraz Kurek, Dobrowolski, Novotny