LM: wyjazdowe zwycięstwo Skry Bełchatów
Tomis Constanta przegrał w II kolejce spotkań Ligi Mistrzów ze Skrą Bełchatów 0:3 (20:25,19:25, 20:25). W drużynie z Bełchatowa zadebiutował na europejskich parkietach Łukasz Zugaj.
PGE Skra nie pozostawiła złudzeń Tomisowi Konstanca, pewnie i szybko pokonując Rumunów 3:0. Bełchatowianie po dwóch kolejkach prowadzą w tabeli Grupy E Ligi Mistrzów bez straty seta.
- To nie będzie łatwy mecz – w swoim stylu przekonywał przed spotkaniem Jacek Nawrocki, przypominając, jak Tomis był blisko urwania choćby seta Dynamu Moskwa. Jeśli trener PGE Skry chciał zmotywować swoich siatkarzy, zrobił to idealnie.
Prowadzący gospodarzy Radovan Gacić o pierwszą przerwę prosił już przy stanie 0:3, a za moment jego podopieczni stracili kolejny punkt. PGE Skra zaczęła doskonale. Świetnie rozgrywał Paweł Woicki, bezbłędny był Michał Winiarski, jak zwykle skuteczny Aleksandar Atanasijević. Nie mylił się także Yosleyder Cala, który w wyjściowym składzie zastąpił Mariusza Wlazłego.
- Decyzja, że nie zagra zapadła w dniu meczu. Narzeka na ból kostki i nie było sensu ryzykować – mówi klubowy lekarz PGE Skry, Wojciech Łucarz.
Fakt, że kapitan zespołu spędził mecz w kwadracie dla rezerwowych, w niczym PGE Skrze nie przeszkodził. Zwłaszcza, że siatkarze wsparcie otrzymali także od własnych kibiców, których kilkunastu dotarło do nadmorskiej Konstancy. Najlepiej słychać było oczywiście Tomasza Bednarka. Rekordzista programu "Jaka to melodia" bez przerwy grał na trąbce, a PGE Skra ogrywała rywali w takim samym tempie, jak on odgadywał finałowe melodie telewizyjnego show.
Pierwszego seta bełchatowianie wygrali pięcioma punktami, ale tylko dlatego, że w końcówce wyraźnie spuścili z tonu, a na boisku pojawili się zmiennicy. W drugim Tomis też nie dał jednak rady przeciwstawić się siedmiokrotnym mistrzom Polski. Kontrolowali sytuację od samego początku tej partii aż do końca, w ich grze widać było dużą dojrzałość. Blok nie dawał się zgubić, krzywdy PGE Skrze nie robił także Olli-Pekka Ojansivu, który grając w reprezentacji Finlandii poprowadził kiedyś swoją drużynę do wygranej z biało-czerwonymi. W czwartek powodów do radości nie miał. Cieszyć mógł się za to Łukasz Zugaj, który w końcówce drugiego seta zaliczył absolutny debiut w barwach Skry. Do tej pory grał tylko w Młodej Pluslidze.
Dwa wysoko przegrane sety nie załamały gospodarzy wspieranych z trybun przez ponad półtora tysiąca widzów. Na pierwszą przerwę techniczną w trzecim zeszli prowadząc 8:5, ale potem rzadziej przebijali się przez szczelny blok PGE Skry, która podczas kolejnej obowiązkowej przerwy prowadziła już 16:12. Doskonale zagrywał w tym okresie Atanasijević, a pod siatką rządzili Winiarski, Wytze Kooistra i najmniejszy na boisku Paweł Woicki. Takiej przewagi bełchatowianie tracić nie zwykli. Pewnie, w bardzo dobrym stylu, dopisali sobie kolejne trzy punkty i znów prowadzą w tabeli grupy E Ligi Mistrzów.
Tomis Constanta – PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 19:25, 20:25)
Tomis: Gonzalez, Terzić, Laza, Ojansivu, Bojić, Spinu, Iwanow (l) oraz Borota, Bojović, Merkuszew. Trener: Radovan Gacić; PGE Skra: Woicki, Cala, Pliński, Atanasijević, Winiarski, Kooistra, Zatorski (l), Cupković, Kłos, Bąkiewicz, Zugaj. Trener: Jacek Nawrocki.