Lorenzo Bernardi: będzie to ważny test
W najbliższy weekend w Częstochowie odbędzie się turniej finałowy o Puchar Polski. Jastrzębski Węgiel w sobotnim meczu półfinałowym zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (godz.14:30). Drugą parę półfinałową tworzą Delecta Bydgoszcz i Asseco Resovia Rzeszów (godz. 18:00). Finał zostanie rozegrany w niedzielę o godzinie 14:30.
Jastrzębski Węgiel wywalczył Puchar Polski w swojej historii tylko raz. Dokonał tego w 2010 roku zespół prowadzony przez trenera Roberto Santillego. Co ciekawe ówczesny skład finałowej czwórki, a nawet zestaw par półfinałowych był identyczny jak w tym roku. Czy można to traktować jako dobry omen? – Jest to tylko ciekawa historia, ale nie obowiązująca zasada – uśmiecha się Lorenzo Bernardi, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Pod wodzą obecnego trenera Jastrzębski Węgiel również zagrał w finale PP, ale w nim musiał uznać wyższość PGE Skry Bełchatów. Miało to miejsce rok temu w Rzeszowie. – Rozegraliśmy świetne spotkanie w półfinale przeciwko ZAKSIE [wygrana 3:2 – przyp. red.], ale z powodu kłopotów zdrowotnych nie byliśmy przygotowani na dwa równie wymagające spotkania w tak krótkim czasie. Zbigniew Bartman doznał kontuzji, a Rafa Margarido wrócił do gry po urazie tuż przed samym startem turnieju finałowego – przypomina trener Bernardi.
Awans do tegorocznego turnieju finałowego Jastrzębski Węgiel zapewnił sobie dzięki wygranej w 1/4 finału w dwumeczu z wicemistrzem Polski, PGE Skrą Bełchatów (3:2, 3:0). We wcześniejszej rundzie drużyna Bernardiego pokonała 3:2 zespół Wkręt-metu AZS-u Częstochowa.
Chociaż ranga Pucharu Polski nieco osłabła wraz z pozbawieniem jego zdobywcy prawa gry w siatkarskiej Lidze Mistrzów, to jednak jastrzębscy siatkarze podchodzą do tych rozgrywek z najwyższą powagą. - Nie znam sportowca, który nie chciałby zdobyć jakiegoś trofeum. Puchar Polski ma swoją tradycję i rangę, to ważne rozgrywki – podkreślał jeszcze przed meczem 1/8 finału Krzysztof Gierczyński, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Bernardi zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt gier o PP. - To ostatnia ważna impreza przed zakończeniem rundy zasadniczej i startem play-off. Będzie to ważny test – wskazuje szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Jastrzębscy siatkarze w sobotę staną naprzeciw piekielnie wymagającego przeciwnika. W tym sezonie ZAKSA wygrała z „pomarańczowymi” dwukrotnie w meczach ligowych. Czy fakt ten daje zespołowi Daniela Castellaniego przewagę psychologiczną? – Nie możemy patrzeć na to, co miało miejsce w starciach ligowych. Każdy mecz ma swoją historię. Dwa tygodnie temu z nimi przegraliśmy, ale w sobotę mecz rozpocznie się od stanu 0:0. Będzie to osobny rozdział – uważa trener jastrzębian.
Czy z kolei na korzyść jego ekipy może działać to, że ZAKSA grała we wtorek pięciosetowy mecz w Lidze Mistrzów w Maaseik, a do tego jej gracze mogą odczuwać trudy zagranicznej podróży? – Nie sądzę, by miało to jakiekolwiek znaczenie. Ten zespół jest tak przygotowany, że może grać w każdych warunkach, nawet trzy razy w tygodniu, i ma dwunastu graczy na wyrównanym poziomie – przekonuje Lorenzo Bernardi.
Jego zdaniem kluczowe znaczenie w sobotnim spotkaniu będzie miała zagrywka. – W tym elemencie musimy wywrzeć na nich presję. Jeśli Zagumny ma dograną piłkę do siatki, wówczas przeciwnicy mają problem. Fonteles, Gladyr, Wiśniewski, Rouzier stanowią wielką siłę w ataku – uważa trener Jastrzębskiego Węgla. - Przede wszystkim jednak trzeba myśleć o własnej grze, o tym jak ją poprawić. Kiedy skończy się mecz musimy mieć stuprocentowe przekonanie, że daliśmy z siebie maksimum. To jest najważniejsze. Spróbujemy zrobić wszystko, by wygrać najpierw półfinał, a potem finał – puentuje Bernardi.