Lorenzo Bernardi: do celu krok po kroku
Zespół Lorenzo Bernardiego odlicza już godziny do rewanżowego meczu 1/16 Pucharu CEV z francuskim Rennes Volley 35. We wtorek drużyna Jastrzębskiego Węgla miała okazję zapoznać się z Salle Colette-Besson, a więc “domowym” obiektem Rennes Volley 35.
Co ciekawe, nawierzchnię boiska w hali, w której przyjdzie w środę o godzinie 20 zagrać polskiej ekipie ze zdobywcą Pucharu Francji, stanowi zwykły lakierowany parkiet, a nie wykładzina teraflex. Przepisy europejskiej konfederacji w rozgrywach pucharu CEV dopuszczają takie rozwiązanie.
Hala w Rennes może pomieścić na trybunach maksymalnie 2200 widzów. Przy jak licznej widowni zagrają jastrzębscy siatkarze? - Trzeba brać pod uwagę to, że mecze pucharowe odbywają się środku tygodnia, a ponadto młodzież i studenci mają teraz wakacje – tłumaczy Stephane Mollier, dyrektor sportowy Rennes Volley 35. Francuz przypuszcza, że frekwencja podczas meczu w środę może wahać się od 1500-2000 widzów. Mollier wyjaśnia, że spośród gier zespołowych rozgrywanych w hali, siatkówka cieszy się we Francji mniejszą popularnością aniżeli koszykówka oraz piłka ręczna, gdzie zdarza się, że mecze ligowe w tych dyscyplinach ogląda w halach nawet po 10 tysięcy ludzi.
Rennes Volley 35 występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej swojego kraju od 10 lat. W europejskich pucharach zespół zadebiutował dopiero w zeszłym roku. Drużyna ze stolicy Bretanii wystąpiła wówczas w Pucharze Challenge, a swoje występy zakończyła na ćwierćfinale tych rozgrywek, odpadając z nich kosztem Tytana AZS-u Częstochowa z Krzysztofem Gierczyńskim w składzie.
W pierwszym meczu 1/16 Pucharu CEV jastrzębianie wygrali u siebie 3:0. W europejskich pucharach obowiązuje jednak zasada, że aby awansować do następnej rundy, należy wygrać oba mecze. Przy zwycięstwie i porażce w dwumeczu rozgrywany jest dodatkowo tzw. złoty set.
- Gramy o zwycięstwo w meczu, a następnie w złotym secie – zapowiada Mollier. Dyrektor sportowy docenia jednak klasę Jastrzębskiego Węgla. Z obozu środowych przeciwników płyną komplementy na temat polskiego zespołu. - To jedna z dziesięciu najlepszych drużyn w Europie. Pewnie na dziesięć spotkań przegralibyśmy z wami osiem. Ale to jest sport i w tym wypadku wierzymy, że jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte – dodaje Mollier. W porównaniu z pierwszym meczem w Jastrzębiu-Zdroju do składu drużyny trenera Borisa Grebennikova powrócił Estończyk Keith Pupart.
Zdaniem Lorenzo Bernardiego w konfrontacjach z francuskimi zespołami trzeba przygotować się na ciężką, ale przede wszystkim długą grę. - Francuska szkoła siatkówki wyznaje zasadę: „obrona, obrona, obrona”. Rywale z Francji są dobrzy technicznie, lubią zwalniać grę, obijać blok, rzadko atakują wysoko nad blokiem. Dlatego ważne będzie odpowiednie podejście do tego meczu, właściwe ułożenie go sobie w głowie. Musimy być cierpliwi. Nie możemy się zbytnio podpalać, chcąc za wszelką cenę natychmiast skończyć daną akcję – uczula swoich graczy Bernardi.
Walka o zwycięstwo w obecnej edycji Pucharu CEV jest jednym z celów, jakie jastrzębski klub postawił sobie przed sezonem. - Po Lidze Mistrzów to drugie pod względem prestiżu rozgrywki w europejskich pucharach. Gramy z ważnym emblematem na koszulkach, nazwą, która zobowiązuje. Ale chcemy dojść do celu krok po kroku – podkreśla trener Bernardi.