LOTOS w finale Pucharu Polski. Pierwszy raz w historii klubu
W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski LOTOS Trefl Gdańsk wygrał z PGE Skrą Bełchatów 3:1 (25:20, 25:23, 25:27, 25: 22) i wywalczył pierwszy w historii klubu awans do finału. MVP: Piotr Gacek. Przeciwnikiem gdańszczan będzie zwycięzca pojedynku Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów (17.45).
Podopieczni Andrei Anastasiego świetnie rozpoczęli półfinałową rywalizację, zmuszając bełchatowian do popełniania błędów na siatce (3:8). W ataku po negatywnym przyjęciu ekipa z Bełchatowa zanotowała zaledwie 11% skuteczności w I secie. Gdy mistrzowie Polski opanowali meczowe emocje, zaczęli sukcesywnie odrabiać straty (10:12), a gdy poprawili skuteczność w ataku, prowadzili z rywalami wyrównaną walkę punkt za punkt. W decydującej fazie seta, przy zagrywce Mateusza Miki siatkarze LOTOSU znów odskoczyli na 3 oczka (17:20), a po celnym zbiciu na kontrze Sebastiana Schwarza jeszcze powiększyli przewagę.
W drugiej partii zespoły toczyły wyrównany bój (8:6). Gdy bełchatowianie znów zaczęli mylić się w ataku, trener Falasca sięgnął po zmienników. Najpierw wprowadził do gry Nicolasa Marechala (za Winiarskiego), chwilę później za Conte desygnował do gry Wojciecha Włodarczyka, a za Wronę Karola Kłosa. Rotacje w zestawie niewiele pomogły - goście wciąż nie potrafili skończyć pierwszego ataku, a miejscowi byli bezlitośni na kontrach - 18:13. Dopiero skuteczny kontratak Mariusza Wlazłego na 20:16 pozwolił jego drużynie złapać wiatr w żagle i doprowadzić do zaciętej końcówki, wygranej ostatecznie przez Trefl do 23. Gdańszczanie wciąż lepiej grali blokiem, popełniali też mnie błędów własnych (5 w II secie na 9 przeciwników).
W kolejnym fragmencie rywalizacji to siatkarze z Bełchatowa, którzy wzmocnili zagrywkę i poprawili wydajność w ataku, górowali na boisku (6:10). W 3. odsłonie ich grą kierował Aleksa Brdjovic, który trzy dni wcześniej, w pojedynku o brąz z Jastrzębskim Węglem poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Przewaga bełchatowian skończyła się wraz z sygnałem oznajmiającym drugą przerwę techniczną, po autowym uderzeniu Mariusza Wlazłego (16:15), ale po serii kąśliwych zagrywek (najpierw Marechala, potem Brdjovica) podopieczni Miguela Falaski znów odskoczyli gdańszczanom (19:22). LOTOS Trefl nie dał jednak za wygraną. Po potrójnym bloku na Wlazłym zniwelował dystans do jednego punktu, a po autowym zbiciu atakującego Skry, doprowadził do gry na przewagi. Wynik rywalizacji w 3. odsłonie rozstrzygnął Mateusz Mika, posyłając kontratak w aut.
Dobra passa bełchatowian przeniosła się także na czwartą część rywalizacji, w której już od pierwszej piłki trwała zacięta walka o prymat w każdej akcji (7:8). Ekipa z Trójmiasta wciąż lepiej przyjmowała zagrywkę, a ich rywale coraz śmielej poczynali sobie na siatce (wyraźnie odrodził się słabo ostatnio grający Marechal, 67% efektywnego ataku w 3. secie). Gdy dwóch akcji z rzędu nie skończył Mariusz Wlazły (14:16), szkoleniowiec Skry ponownie przywołał do gry Nicolasa Uriarte. Po kolejnym punktowym bloku gdańszczan na Wlazłym, w jego miejsce pojawił się na boisku Facundo Conte. Gospodarze turnieju nic sobie jednak nie robili z przetasowań w składzie rywali, bo to oni, nie Skra kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Piłkę setową dał im efektowną krótką Bartosz Gawryszewski, a upragniony, pierwszy w historii klubu finał Pucharu Polski - punktowy serwis Murphy Troy’a.
Składy: Lotos Trefl: Falaschi, Troy, Mika, Schwarz, Gawryszewski, Grzyb, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Ratajczak, Schulz, Stępień; PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Winiarski, Conte, Wrona, Lisinac, Piechocki (libero), Tille (libero) oraz Marechal, Kłos, Włodarczyk, Brdjovic
Powrót do listy