LŚ 2011: Polska - USA 3:0
Polska pokonała w łódzkiej Atlas Arenie USA 3:0 (25:20, 25:22, 25:19) w meczu grupy A Ligi Światowej. MVP Bartosz Kurek. Początek rozgrywek był znakomity. Mistrzowie Europy pokonali mistrzów olimpijskich. Jutro w Łodzi rozegrany zostanie drugi mecz z udziałem tych drużyn.
- W mojej ekipie są zawodnicy doświadczeni oraz tacy, którzy są u progu międzynarodowej kariery - mówił po przylocie do Polski trener repezentacji USA Alan Knipe. Amerykanie mieli fenomenalny 2008 rok, w którym wygrali Ligę Światową oraz zdobyli mistrzostwo olimpijskie. Z tego zespołu znalazło się w obecnej ekipie kilku graczy, a najbardziej znanymi są William Priddy i Clayton Stanley. Od kilku sezonów występują na co dzień w czołowych zespołach rosyjskiej Superligi. Ten ostatni grał zresztą w Łodzi w 2008 roku w turnieju Final Four Ligi Mistrzów i z Dynamem Kazań zwyciężył w tych rozgrywkach.
W kadrze Alana Knipe znaleźli się też gracze, których doskonale znają polscy kibice z występów w klubach PlusLigi. Przed laty grał w Olsztynie Donald Suxho. Rick Lambourne bronił barw zespołów z Olsztyna, Bydgoszczy i Kielc. Ryana Millara oglądaliśmy w ostatnim sezonie w Asseco Resovii Rzeszów.
Pierwszego seta Polacy pewnie wygrali. Mieli praktycznie cały czas przewagę. W drugim zespół USA prowadził m.in. 8:5 i 12:10. Amerykanie dzięki przede wszystkim niż w pierwszym secie przyjęciu przejęli inicjatywę. Polska wyrównała na 14:14 i wyszła na minimalne prowadzenie. Imponowały indywidualne akcje Bartosza Kurka, który kończył trudne piłki, był wielkim zagrożeniem dla rywali. Do stanu 22:21 gra była wyrównana. Podobały się zagrywki Michała Ruciaka. Spokojnie i pewnie rozgrywał Łukasz Żygadło. Następną akcję skończył Bartosz Kurek. Trener USA poprosił o czas. Po przerwie Polacy zablokowali Priddiego i wygrana w II secie była bardzo blisko. Jeszcze jedną akcję skończyli Amerykanie, ale ostatni punkt zdobył Zbigniew Bartman. Mistrzowie Europy w końcówce nie dali szans mistrzom olimpijskim.
Polski zespół grał znakomicie również w trzecim secie. Mistrzowie Europy objęli prowadzili już 18:12. Jednak Amerykanie zaczęli popełniać mniej błędów i odrabiać straty.Polska miała przewagę już tylko 20:18, ale końcówka w wykonaniu gospodarzy była fantastyczna. - Nasz zespół zaprezentował walkę i ogromną wolę gry. Był skuteczny. Polacy okazali się lespi praktycznie we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Mielismy np. duża przewagę w bloku. Poza tym momentami było to dobre wiodowisko - powiedział szef pionu szkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Włodzimierz Sadalski.
- Zwycięstwo bardzo cieszy. Drużyna jest nowa, z młodymi zawodnikami. Wygrane cementują. Czas będzie naszym sprzymierzeńcem. Potrzeba tylko cierpliwości i koncentracji, żeby poprawić zgranie - mówił po spotkaniu Łukasz Żygadło.
Polska: Żygadło, Bartman (15 pkt), Nowakowski (8), Kosok (6), Ruciak (7), Kurek (23), Ignaczak (l) oraz Możdżonek, Woicki
USA: Suxho, Stanley (10), Millar, Lee, Anderson, Priddy (16), Lambourne (l) oraz Lotman, Gardner, Thorton, Holmes
Powrót do listy