LŚ: Amerykanie z pierwszym zwycięstwem
Broniąca tytułu reprezentacja USA rozpoczęła zmagania w Lidze Światowej od zwycięstwa nad Iranem 3:1 (25:19, 25:22, 23:25, 25:23). W niedzielę wspominane drużyny w Los Angeles rozegrają drugie spotkanie.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Chociaż oba zespoły postawiły na trudną i mocną zagrywkę, to jednak Amerykanie lepiej radzili sobie w jej przyjęciu, dzięki czemu rozgrywający Micah Christenson mógł spokojniej prowadzić grę, równomiernie rozdzielając piłki. W ataku świetnie się spisywali atakujący Aaron Russel oraz przyjmujący Taylor Sander. Po stronie gości dobre spotkanie rozgrywali Mousavi Seyed i Mahmoudi Shahram. Dwie pierwsze odsłony wygrali Ameryaknie (25:19, 25:23).
W trzeciej partii w szeregi Amerykanów wkradł się kryzys i to Irańczycy dyktowali warunki na boisku, prowadząc od początku seta. Przy stanie 13:7 dla gości na linii dziewiątego metra stanął Micah Christenson. Jego mocne zagrywki (w tym cztery asy serwisowe) pozwoliły nie tylko odrobić straty, ale i wyjść Amerykanom na prowadzenie (15:13). Po chwilowym przestoju, Irańczycy odrobili starty (17:17), przejęli kontrolę na boisku i wygrali seta 25:23.
Czwartą partię Irańczycy również rozpoczęli od prowadzenia 4:1, jednak gospodarze szybko odrobili tę stratę (5:5) i walka toczyła się punkt za punkt. W połowie seta Amerykanie mieli trzy oczka przewagi nad rywalami (16:13). Mimo ogromnej walki Irańczyków, Amerykanie nie pozwolili gościom odrobić start. Ostatnią partię skutecznym atakiem ze środka zakończył David Smith.
Na pewno na uwagę zasługuje występ młodego atakującego ekipy USA, który w całym meczu zdobył 17 punktów. - Nie wiem, czemu na ataku nie grał Murphy Troy. Nie znaliśmy Aarona Russela i przez pierwsze dwa sety nie wiedzieliśmy jak gra. A on zagrał świetnie - mówił po spotkaniu trener Irańczyków Slobodan Kovać.
- Jestem zadowolony z występu Aarona Russela, który rozegrał pierwszy mecz w Lidze Światowej i świetnie się spisał na boisku - komplementował swojego podopiecznego trener John Sperow. - Jeśli chodzi o sam mecz, to była to walka na dwa style zagrywek. Nam problemy sprawiały floty Irańczyków, oni z kolei nie radzili sobie z naszym serwisem z wyskoku - mówił selekcjoner USA.