LŚ: Argentyna - Polska 1-3
W pierwszym meczu drugiego weekendu Ligi Światowej grupy D Argentyna przegrała w San Juan z Polską 1-3 (20:25, 21:25, 25:20, 20:25). Dla podpiecznych trenera Daniela Castellaniego było to pierwsze zwycięstwo w tegoroczenej edycji LŚ. Kolejny mecz obu zespołów w nocy z soboty na niedzielę (polskiego czasu) o godz. 2.
W I secie wyrównana walka była jedynie na początku. Od stanu 5:7 zaczęła się zarysowywać przewaga biało-czerwonych. Bardzo dobrze w kontratakach spisywali się Bartosz Kurek i Michał Ruciak. Argentyńczycy mieli duże problemy ze sforsowaniem bloku Polaków i przegrywali już 9:14. Wówczas w szeregach gospodarzy nastąpiła zmiana na pozycji rozgrywającego - Luciano De Cecco zastąpił Nicolas Uriarte. Niewiele jednak ona wniosła do gry Argentyńczyków, którzy mieli ogromne problemy z powstrzymaniem ataków polskiego zespołu. Praktycznie nie do zatrzymania był Jakub Jarosz (7 pkt w I secie), a wygranego seta 25:20 zakończył Bartosz Kurek.
II set rozpoczął się od prowadzenie zespołu Castellaniego 3:0, ale Argentyńczycy szybko zniwelowali straty i był remis 5:5. Kilka dobrych akcji blokiem polskiego zespołu spowodowało, że znów przewaga była po stronie gości (8:12). Wówczas o przerwę poprosił trener Javier Weber i po chwili gospodarze zdobyli - głównie dzięki grze blokiem - trzy punkty z rzędu. Na Jakuba Jarosza recepty jednak nie mieli i znów dystans biało-czerwonych się powiększał. Przy stanie 16:18 na boisku za Bartosza Kurka pojawił się Michał Winiarski, dla którego był to debiut w tegorocznej LŚ. Przy stanie 17:20 gospodarze trzy razy z rzędu zdobyli punkty blokiem (pierwszy raz zatrzymali Jarosza) i doprowadzili do remisu. Ostatnie słowo należało jednak do polskiego zespołu. Znów nie mylił się Jakub Jarosz (9 pkt w tym secie), a w bloku błyszczał Patryk Czarnowski i druga partia zakończyła się zwycięstwem ekipy Castellaniego 25:21.
Niemal od samego początku trzeciej partii nieznacznie dominowali gospodarze. Ich przewaga oscylowała w granicach 2-3 pkt. Przy stanie 19:17 bardzo dobrze na zagrywce spisywał się Patryk Czarnowski i na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy. Niestety biało-czerwoni nie poszli za ciosem. Błędy w ataku Michała Ruciaka i Bartosza Kurka oraz blok na Marcinie Możdżonku spowodowały, że rywale odskoczyli na bezpieczny dystans 24:19 i nie dali już sobie odebrać zwycięstwa.
Polski zespół w IV secie wyszedł na prowadzenie przy pierwszej przerwie technicznej 8:7 i nie oddał go już do końca. Świetnie funkcjonował blok, w którym pierwszoplanową postacią był Patryk Czarnowski (6 pkt w tym elemencie). Jego współpraca z Grzegorzem Łomaczem przypominała tą z jakże udanego sezonu w Jastrzębskim Węglu. Gdy w końcówce seta biało-czerwoni odskoczyli na 4 pkt. przewagi stało się jasne, że meczu już nie przegrają i zainkasują pierwszy w tym sezonie komplet punktów. - Pracowaliśmy ciężko przez ostatni tydzień, by nie powtórzyć tego, co wydarzyło się w Niemczech. Argentyna nie zagrała tak dobrze, jak potrafi i wiemy, że jutro będzie zupełnie inny mecz - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Polskiej reprezentacji, Daniel Castellani.
POLSKA: Łomacz, Jarosz 26, Czanowski 15, Możdżonek 9, Ruciak 11, Kurek 7 oraz Gacek (libero), Bartman, Żygadło, Winiarski 2.
ARGENTYNA: De Cecco 1, Ocampo 18, Scholtis 7, Spajic 6, Sole 4, Garcia 9 oraz Gonzales (libero), Uriarte, Pereyra 12, Quiroga 1