LŚ: Argentyna - Polska 2-3
W drugim meczu drugiego weekendu Ligi Światowej grupy D Argentyna przegrała w San Juan z Polską 2-3 (25:22, 22:25, 25:20, 23:25, 12:15). Było to drugie zwycięstwo biało-czerwonych w tegorocznej edycji LŚ. Kolejny dwumecz nasza reprezentacja rozegra na Kubie.
Pierwszy set rozpoczął się od problemów w polskim zespole z przyjęciem zagrywki i od prowadzenie gospodarzy 3:0. Biało-czerwoni szybko jednak uporządkowali grę i zdobyli cztery punkty z rzędu. Niestety później już tak dobrze nie było. Nasz zespół popełniał sporo błędów, szczególnie w ataku, a do tego miał duże problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki. Słabo spisywał się Bartosz Kurek, którego w końcówce seta zmienił Michał Winiarski. Argentyńczycy wypracowali sobie schodząc na drugą przerwę techniczną czteropunktowa przewagę i kontrolowali już do końca seta przebieg wydarzeń na boisku. Gospodarze w tej części meczu zanotowali 4 bloki i 2 asy prze zerowym dorobku rywali.
Od początku drugiej partii w wyjściowym składzie wyszedł Michał Winiarski, zastępując Bartosza Kurka. “Winiar” w znaczny sposób poprawił przyjęcie polskiego zespołu, a i z czasem zaczął funkcjonować nasz blok (4 pkt). W połowie seta biało-czerwoni uzyskali 3-4 punktową przewagę, którą stale utrzymywali do końca.
Kolejnego seta polski zespół przegrał niemal na własne życzenie, a na domiar złego stracił Patryka Czarnowskiego, który po jednej z akcji w bloku tak niefortunnie stanął, że z grymasem bólu na twarzy musiał opuścić boisko, a jego miejsce z powodzeniem zajął Karol Kłos. Biało-czerwoni grając konsekwentnie prowadzili 17:13 i nagle coś zacięło się w ich grze. Stracili z rzędu aż dziewięć punktów, mając ogromne problemy z przyjęciem zagrywki Spajica. Nie kończyliśmy też ataków, a rywale raz za razem wyprowadzali skuteczne kontry. Na nic zdały się zmiany w polskim zespole. Rozpędzonych Argentyńczyków nie dało się już zatrzymać.
W IV secie trener Castellani desygnował do gry w szóstce Piotra Gruszkę za Jakuba Jarosza i Zbigniewa Bartmana za Michała Winiarskiego, co okazało się trafnym posunięciem. Szczególnie kapitan polskiego zespołu spisywał się bardzo dobrze. Argentyńczycy nie byli już tak skuteczni, zaczęli mylić się Federico Pereyra i Lucas Ocampo. W końcówce seta co prawda gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale scenariusz z wcześniejszego seta się już nie powtórzył.
Tie-break rozpoczął się po myśli biało-czerwonych, którzy prowadzili 4-2, ale rywale szybko zniwelowali straty i trwała zacięta walka punkt za punkt. Przy stanie 12-12 trzy razy z rzędu nie do zatrzymania dla rywali był Piotr Gruszka, który był bezbłędny w kontratakach po świetnych interwencjach w obronie Piotra Gacka. - Niedzielny wieczór był ciężki, przejmowaliśmy się meczem, chociaż mój zespół nie grał najlepiej. Kluczem było jednak zachowanie spokoju w całym spotkaniu - mówi trener Daniel Castellani. Niepocieszony był natomiast szkoleniowiec gospodarzy. - To był mecz wielu wzlotów i upadków - mówi trener Javier Weber. - Byliśmy bardziej agresywni w porównaniu z pierwszym meczem. Polska dała nam kilka szans na wypunktowanie jej, ale nie umieliśmy ich dobrze spożytkować. Musimy poprawić naszą skuteczność ataku i zagrywkę. Zespół budują zwycięstwa, nie porażki i nie jesteśmy w stanie przetrwać dzięki porażkom - kończy trener Argentyny.
ARGENTYNA: De Cecco 7, Ocampo 15, Scholtis 9, Spajic 11, Blanco 10, Garcia 15 oraz P. Meana (libero), Uriarte, Quiroga, Pereyra 8, Sole
POLSKA: Łomacz, Jarosz 13, Czarnowski 6, Możdżonek 9, Ruciak 8, Kurek 3 oraz Gacek (libero), Winiarski 2, Gruszka 12, Żygadło 2, Kłos 5, Bartman 6.