LŚ: Francuzi ponownie lepsi w tie breaku
Francja pokonała Polskę 3:2 (25:21, 23:25, 25:20, 21:25, 15:13) w drugim pojedynku tej pary w ramach rozgrywek grupy A Ligi Światowej. Polacy ponieśli czwartą porażkę.
Przed drugim pojedynkiem z Francją reprezentacja Polski stanęła pod ścianą. Tylko zwycięstwo pozwalało biało-czerwonym pozostać w walce o turniej finałowy w Argentynie. Po nieszczęśliwej przegranej w pierwszym starciu, w drugim nasi siatkarze zagrali lepiej, ale nie na tyle dobrze, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Czwarta porażka w turnieju pozostawia biało-czerwonym tylko matematyczne szanse na argentyński finał.
Biało-czerwoni wybiegli na boisko w identycznym zestawieniu, jak pierwszego dnia. W francuskiej drużynie zaszły dwie zmiany - Redwitza zastąpił Benjamin Toniutti, który w piątek uratował gospodarzom czwarty set, a za Sidibe pojawił się Marien Moreau. Od pierwszej piłki rozgorzała wyrównana walka punkt za punkt. Nieźle wprowadził się do gry Zbigniew Bartman, który atakował zdecydowanie i skutecznie, dobrze reagował też polski blok (8:10). Problemy Polaków zaczęły się pod drugiej przerwie technicznej, na której prowadzili jednym oczkiem. Przy stanie 19:18 w polu serwisowym stanął Toniutti i tak jak w pierwszym spotkaniu, rywale odskoczyli na 3 oczka. W decydującej fazie seta Francuzi zdobyli aż 4 punkty z kontrataku, podczas gdy biało-czerwoni punktowali tylko raz, po kontrze Bartmana.
W drugiej partii na boisku pozostał Michał Kubiak, który pod koniec inauguracyjnej odsłony zastąpił Winiarskiego i to on poderwał zespól do walki. Świetny okres gry miał także Zbigniew Bartman, który uwijał się nie tylko w ataku, ale także w obronie (3:5). Wystarczyły jednak dwa niedokładne przyjęcia zagrywki Earvina Ngapetha, by rywale odrobili straty i wyszli na prowadzenie (8:7). Nasi siatkarze nie zwiesili jednak głów - wzmocnili zagrywkę, urozmaicili rozegranie i na efekty nie trzeba było długo czekać - 14:18. Trener Tillie chcąc ratować wynik, szybko sięgnął po podwójną zmianę (Redwitz, Sidibe). Manewr okazał się strzałem w dziesiątkę, bo jego podopieczni błyskawicznie odrobili dystans (21:20). O losach seta znów rozstrzygnęły skuteczne kontry, ale tym razem ich autorami byli Polacy.
Trzeci set na przyjęciu rozpoczęli Kubiak i Winiarski (za mającego spore problemy z jakością gry Kurka). Podobnie jak w pierwszej odsłonie, długo toczyła się walka punkt za punkt (7:8) i podobnie jak we wszystkich wcześniejszych meczach, Polakom znów przydarzył się zastój - pozwolili przeciwnikom zdobyć kilka punktów w serii i objąć prowadzenie 16:11. Dopiero przy zagrywce Michała Winiarskiego biało-czerwoni zniwelowali sporą część strat (21:19), ale niezwykła determinacja „trójkolorowych” w defensywie i kolejne błędy własne polskiego zespołu sprawiły, że to gospodarze objęli prowadzenie w meczu.
Kolejna część spotkania rozpoczęła się od dwóch pomyłek Ngapetha w ataku, które pozwoliły polskiej drużynie wyjść na prowadzenie (1:3). Po nieco sennym, pozbawionym wigoru początku seta emocje rozgorzały na nowo, głównie za sprawą nerwowych reakcji po obu stronach siatki. Gra nerwów gorzej podziałała na gospodarzy, którzy popełniali coraz więcej błędów - 11:16. W polskiej ekipie Możdżonka zmienił pod siatką Andrzej Wrona i od razu zameldował się dwoma dobrymi akcjami - w ataku i bloku. Szkoleniowiec Francji znów próbował rotować składem, ale zaordynowane przez niego zmiany nie były tak korzystne, jak w partii drugiej.
Identycznie jak pierwszego dnia, o losach rywalizacji musiał rozstrzygnąć tie break. Siatkarze trenera Tillie rozpoczęli go z Toniuttim na rozegraniu i Sidibe w ataku. W polskiej ekipie na środku pozostał Wrona i kontynuował dobrą grę z partii czwartej. Od pierwszej do ostatniej piłki „seta prawdy” trwała zacięta walka o każdy punkt. Wygrali ją skutecznym zbiciem z kontry gospodarze.
Powrót do listy