LŚ: Na początek z Bułgarią
Reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w turnieju finałowym Ligi Światowej od spotkania z Bułgarią. - To bardzo ważny mecz, bo wygrana da więcej spokoju w dalszej rywalizacji - twierdzą zgodnie kapitanowie obydwu zespołów.
- Ostatni raz graliśmy w turnieju finałowym LŚ w 2007 roku, w Katowicach - przypomina kapitan Bułgarów Wladimir Nikołow. - Udział w tegorocznych finałach jest więc dla nas bardzo ważny i niezwykle satysfakcjonujący.
Nikołow sporą cześć fazy interkontynentalnej turnieju spędził, ze względu na uraz barku, na trybunach. -Jestem prawie gotów do gry, ale na pewno w inauguracyjnym meczu z Polską nie wyjdę w wyjściowej szóstce. Na boisku pojawię się dopiero, jeśli mój zespół będzie w opałach - oznajmia nieco żartobliwie bułgarski zawodnik.
Również kapitan biało-czerwonych Piotr Gruszka najprawdopodobniej nie zagra w pierwszym spotkaniu. Znalazł się wprawdzie w czternastoosobowym składzie drużyny, ale jak sam twierdzi, do wyjścia na boisko jeszcze daleko.
- W dwunastce raczej mnie nie będzie. Wprawdzie trener nie zdradził jeszcze swoich planów, ale myślę, że jeśli coś nieoczekiwanego się nie wydarzy, nie będzie nic zmieniał i desygnuje do gry taki sam skład, jak zwykle.
Nasz kapitan podkreśla, że czuje się dobrze i nie może doczekać się występu przed polską publicznością. - Może życie wymusi taką sytuację, że trener będzie musiał spróbować innych rozwiązań...chciałbym, naprawdę bardzo bym chciał pomóc w jakikolwiek sposób. Z pewnością też na występ najbardziej doświadczonego polskiego zawodnika oczekiwać będzie polska publiczność, bo dla niej Piotr Gruszka to jeden z najważniejszych symboli reprezentacyjnej siatkówki ostatnich kilkunastu lat.
Mecz Polska - Bułgaria będzie miał niebagatelny ciężar gatunkowy - zwycięzcy da więcej spokoju przed kolejnymi starciami i otworzy szanse na awans do półfinałów. Przy ewentualnej przegranej, drugi mecz będzie pojedynkiem o wszystko, a Polakom przyjdzie zmierzyć się z najbardziej wymagającym rywalem w grupie E, Italią.
- Ten pojedynekmoże okazać się kluczowy dla naszych dalszych losów. To będzie ciężka rywalizacja. Polacy, szczególnie w hali wypełnione po brzegi własnymi kibicami będą groźni. Niektórzy z naszych młodych graczy nigdy jeszcze nie grali przed tak wielką publicznością, będzie to dla nich zupełnie nowe doświadczenie. Mamy swoje szanse i postaramy się jej wykorzystać - mówi o konfrontacji z Polską Władimir Nikołow.
A Piotr Gruszka zapewnia, że słabsze mecze tydzień temu, z Brazylijczykami dawno już poszły w zapomnienie. Znaczenia nie ma również przegrana z Bułgarią w ubiegłorocznych mistrzostwach świata. - To są nowe drużyny i nowe zawody - akcentuje.
- Chociaż sposób i styl gry Bułgarów właściwie się nie zmienił. Grają głównie przez skrzydłowych, bardzo dobrych zresztą, Nikołowa i Kazijskiego. Największe ich atuty, to zagrywka i atak - ocenia Gruszka. - Recepta na pokonanie Bułgarów? Nie myśleć o tym, co zdarzy się za kilka dni, tylko o tym co będzie jutro.
- Dla Polski ten turniej to wyjątkowy moment, oczekiwania są bardzo duże. Damy z siebie maksimum swoich umiejętności i zrobimy wszystko, by pozostać w nim aż do finału. Naszym głównym założeniem jest, by grać jak najlepszą siatkówkę - zapewnia z kolei Andrea Anastsi.
- Wszyscy mówią, że w Gdańsku spotka się osiem najlepszych zespołów świata. To prawda. Nie jesteśmy w gronie faworytów tej imprezy, ale też nie przyjechaliśmy tutaj statystować. Najważniejsze jednak, by grając z tak wymagającymi rywalami doskonalić swoją grę - zapowiada szkoleniowiec Bułgarii Radostin Stojczew. Dodaje też, że choć as jego ekipy Matej Kazijski miał niedawno problemy z plecami, jest gotowy do gry i wspomoże drużynę w rywalizacji z Polską.
Spotkanie Polska- Bułgaria zostanie rozegrane w środę 6 lipca, o godz. 20.00