LŚ: pewne zwycięstwa Polski i Brazylii
Siatkarze Polski i Brazylii odnieśli pewne zwycięstwa w pierwszym dniu turnieju grupy B Ligi Światowej.
Reprezentacja Polski na inaugurację pewnie i bez problemów pokonała Kanadę 3:0 (25:20, 25:20, 25:18). Z kolei Brazylia zwyciężyła Finlandię 3:0 (25:21, 25:22, 25:9).
Brazylia jest gospodarzem trzeciego turnieju grupy B. W dotychczasowych spotkaniach tegorocznej edycji z Finami mistrzowie świata wygrali 3:1 i 3:0. W piątkowym meczu Brazylijczycy zdeklasowali rywali. Do stanu 20:20 pozwalali na równą grę, a następnie pewnie zwyciężali w końcówkach. W trzeciej partii spotkanie miało już jednostronny przebieg.
Na początku spotkania Polska - Kanada gra była wyrównana, ale biało-czerwoni szybko przejęli inicjatywę - 6:4, 8:5 dzięki m.in. skutecznej grze w kontrze. Po wznowieniu gry polscy siatkarze zwiększyli swoją przewagę - 10:6, 15:10. W takiej sytuacji Glenn Hoag jeszcze przed drugą pauzą zdecydował się na czas dla swoich podopiecznych, chcąc przerwać dobrą passę Polaków. Na niewiele się ona zdała, bowiem po autowym ataku Justina Duffa to mistrzowie Europy z Izmiru schodzili na przerwę, prowadząc 16:10. W szeregach biało-czerwonych w ataku świetnie radzili Zbigniew Bartman i Bartosz Kurek, którzy w premierowej odsłonie meczu zdobyli po 4 punkty. Podopieczni trenera Andrei Anastasiego do końca utrzymali koncentrację i wygrali pewnie tę partię (25:20). Ostatni punkt zdobył Bartman obijając skutecznie podwójny blok Kanadyjczyków.
Drugą partię podobnie jak pierwszą zespoły zaczęły od wyrównanej gry. Już jednak od stanu 4:4 inicjatywę przejęli Kanadyjczycy. Już na samym początku miejsce Joshua Howatsona zajął Olivier Faucher (pierwszy rozgrywający doznał niegroźnej kontuzji podczas bloku). Na pierwszym czasie rywale prowadzili 8:6 po ataku z lewego skrzydła Gavina Schmitta. Biało-czerwoni popełniali błędy i przegrywali 8:11.
Szkoleniowiec brązowych medalistów ME 2011 poprosił o przerwę. Okazało się to strzałem w dziesiątek, ponieważ zawodnicy dzięki wskazówkom trenera wrócili do swojego rytmu gry. Jeszcze przed drugą pauzą świetną zagrywką popisał się Piotr Nowakowski, dzięki któremu Polacy wyszli na dwupunktowe prowadzenie 16:14. W końcowej fazie tego seta asem serwisowym popisał się Kurek i prowadzenie zespołu z Polski wzrosło do trzech punktów 19:16. Wypracowanej przewagi podopieczni Anastasiego nie dali sobie już wydrzeć z rąk i wygrali pewnie 25:20. Podobnie jak to miało miejsce w secie wcześniejszym, ostatni punkt zdobył Bartman z prawego skrzydła.
Kanadyjczycy trzeciego seta rozpoczęli z Olivierem Faucherem i Toontje Van Lankveltem, którzy zastąpili odpowiednio Howatsona i Wintersa. Obie drużyny od pierwszego gwizdka sędziowskiego grały punkt za punkt. Nieznaczne prowadzenie na pierwszym czasie objęli podopieczni Glenna Hoaga 8:7, po ataku wspominanego Van Lankvelta. Po wznowieniu gry zawodnicy z Kanady zaczęli popełniać coraz więcej błędów zarówno w ataku, jak i na zagrywce, co zaowocowało dwupunktowym prowadzeniem biało-czerwonych 12:10. Chwilę później na tablicy był wynik 14:11, a to za sprawą świetnego ataku ze środka Nowakowskiego i asie serwisowym tego samego zawodnika.
Na drugiej puazie polscy siatkarze prowadzili już 16:12. W takiej sytuacji szkoleniowiec Kanady zdecydował się jeszcze na zmianę atakującego, na parkiecie pojawił się Dallas Soonias, który zastąpił Schmitta. Do końca tej partii brązowi medaliści zeszłorocznej Ligi Światowej kontrolowali przebieg meczu. Pewnie atakowali, zagrywali i bronili. Set zakończył się błędem Sooniasa w polu serwisowym, który przekroczył linię dziewiątego metra 25:18.
Reprezentacji Polski, dzięki zwycięstwu za trzy punkty, w dalszym ciągu jest liderem tabeli z 17 punktów. W sobotę biało-czerwoni zagrają z Finlandią. Początek spotkania o godzinie 17.30. Transmisję z meczu będzie można obejrzeć na antenie Polsatu Sport.
Polska: Nowakowski, Kurek, Bartman, Kubiak, Żygadło, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz;
Kanada: Howatson, Duff, Simac, Schmitt, Winters, Perrin, Lewis (libero) oraz Casias, Faucher, Soonias.