LŚ: Polska - Finlandia 2:3
Polska przegrała w Toronto z Finlandią 2:3 (25:23, 23:25, 21:25, 25:22, 9:15) w drugim meczu drugiego dnia turnieju grupy B Ligi Światowej.
Mecz z reprezentacją Finlandii od początku nie układał się po myśli biało-czerownych. Mimo dwupunktowego prowadzenia (3:1), przeciwnicy szybko doprowadzili do wyrównania, do stanu po 5. Na pierwszą przerwę techniczną podopieczni trenera Andrei Anastasiego zeszli z jednopunktową przewagą (8:7). W drugiej części seta inicjatywę przejęli Finowie. W polskiej ekipie pojawiły się liczne błędy. Po nieudanych atakach Michała Kubiaka oraz Jakuba Jarosza, podopieczni daniela Castellaniego, prowadzili już czterema punktami (8:12). Nasz zespół nie poddawał się je i po udanym serwisie Jakuba Jarosza oraz bloku na Hietanienie, wyszedł na prowadzenie (21:19). Udanym atakiem zakończył Jarosz (25:23).
W drugiej partii biało-czerwoni pilnowali, aby zachować bezpieczny dystans punktowy. Na pierwszej przerwie technicznej schodzili z jednopunktową przewagą. Po udanym ataku Michała Winiarskiego blok-aut, drużyna trenera Andrei Anastasiego miała już dwa punkty przewagi (16:14). Mimo przegranej w pierwszym secie oraz dwupunktowej zaliczki Polaków, Finowie nie poddawali się. Po udanej akcji Hietanena doprowadzili d remisu, po 17. Od tego momentu widoczna była przewaga Finów. Bardzo dobrze spisywał się zawodnik bydgoskiej Delecty Anti Siltalla. Mimo doprowadzenia do remisu przez polską drużynę, na boisku nadal dominowali podopieczni Daniela Castellaniego. Kolejne dwa skuteczne ataki Siltalli, wyprowadziły Finów na prowadzenie (21:23). 25 punkt zdobyli Finowie, po autowym serwisie Michała Winiarskiego.
Niedobrze trzecią partię weszli Polacy. Nie umieli odnaleźć własnego rytmu gry, co skrzętnie wykorzystali Finowie, którzy prowadzili już 1:4. Przy kolejnej przewadze trener Anastasi wprowadził na boisko za Michała Kubiaka, Michała Ruciaka, a chwilę później Łukasza Żygadło.Na pierwszą przerwę techniczną, Finowie schodzili z pięciopunktową przewagą (3:8). Zła passa trwała dalej. Po kiwce z drugiej piłki Tervapottiego, białoczerwoni tracili już 6 punktów (4:10)! Taka przewaga utrzymywała się do drugiej przerwy technicznej (10:16). Polacy nie poddawali się jednak i powoli odrabiali straty. Dużą rolę w tym momencie odegrały skuteczne bloki. Po asowym serwisie Zbigniewa Bartmana, strata Polaków zmniejszyła się tylko do jednego punktu (19:20). Niestety pogoń za Finami nastąpiła za późno. Ojansivu zdobył dwa punkty bezpośrednio z zagrywki, a Polacy nie umieli się przeciwstawić fińskiej grze. Trzeciego seta przegrali do 21.
Czwarta partia była ostatnią szansą biało-czerwonych na zdobycie punktu i doprowadzenia do tie-breaka. Przeciwnicy nie odpuszczali i walka toczyła się punkt za punkt. Jednak po asie serwisowym Michała Winiarskiego, białoczerwonym udało się zbudować dwupunktową przewagę. Niestety podopieczni Daniela Castellaniego nie zwalniali tempa i na pierwszą przerwę techniczną schodzili z jednopunktową przewagą (7:8). W drugiej części partii, szala zwycięstwa wahała się w obie strony. Raz na prowadzenie wychodzili Polacy, raz Finowie. Po udanym ataku blok-aut Michała Winiarskiego, Polacy schodzili na drugą przerwę techniczną z dwupunktową przewagą. To właśnie on wziął ciężar gry na swoje barki. Po drugiej stronie wtórował mu Anti Siltalla. Polacy mieli kilkupunktową przewagę, której nie oddali do końca, wygrywając czwartego seta do 22.
Piąty set bardzo dobrze rozpoczęli Finowie. Po udanych blokach nasi przeciwnicy prowadzili już 1:4. Polacy nie ułatwiali gry przeciwnikom, jednak wizja wygranej coraz bardziej nakręcała grę Finów. Przy zmianie stron, powadzili już czterema punktami (4:8). Biało-czerwoni nie radzili sobie z przyjęciem serwisu. Przewaga Finów rosła. Przy stanie 4:10, o drugą przerwę poprosił trener Andrea Anastasi. Niewiele to jednak zmieniło. Finowie nie oddawali prowadzenia, a Polacy nie umieli znaleźć lekarstwa na fińską grę. Piątą partię białoczerwoni przegrali do 9.
Na konferencji pomeczowej powiedzieli:
Marcin Możdżonek (kapitan reprezentacji Polski): Jesteśmy zawiedzeni tym, że przegraliśmy to spotkanie. Była to dla nas naprawdę dobra lekcja, która nas nie zabije, tylko wzmocni.
Andrea Anastasi (trener reprezentacji Polski): Jestem rozczarowany naszą przegraną, ale tak czasem się zdarza. Bardzo różnie graliśmy w tym spotkaniu, bez własnej gry i koncentracji. Kiedy grasz źle, to przegrywasz.
Tumomas Sammelvuo (kapitan reprezentacji Finlandii): Jestem z dumny ze swojej drużyny. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, szczególnie nad takim dobrym zespołem. Graliśmy mądrze w ataku, w głównej mierze dzięki wspaniałej grze naszych skrzydłowych i rozgrywającego.
Pekka Lahtinen (trener reprezentacji Finlandii): Zawodnicy zaufali sobie nawzajem i jestem z nich dumny. Gra Ojansivu była dla niego postawionym przeze mnie wyzwaniem, z którego wywiązał się znakomicie. Nawet w obronie, która nie jest jego mocną stroną, spisał się znakomicie.
W pierwszym sobotnim spotkaniu Kanada pokonała Brazylię 3:2 (25:23, 20:25, 25:20, 15:10). Była to druga porażka Brazylijczyków. Dzień wcześniej ulegli Polsce 2:3.
Polska: Zagumny, Jarosz, Nowakowski, Możdżonek, Winiarski, Kubiak, Ignaczak (l) oraz Żygadło, Ruciak, Bartman, Kosok.